Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "ze na milena", znaleziono 42

- Nowacka, wiedziałam, że masz poukładane w głowie, ale że aż tak? Szacun- powiedziała Zośka, wznosząc do Celiny pseudotoast butelką z bezcukrowym smoothie.- taki rozsądek to jest rzadkość. Od razu widać, że głową myślisz, a nie stringami.
– To dawaj tę sieć wsparcia, bo teraz ja jestem podejrzana o morderstwo – oznajmiła dramatycznie Iwona.
- Jak to „teraz ty”? To ja też będę musiała? – przestraszyła się Mati. – Najpierw Celka, teraz ty, a potem niby ja? Jeszcze czego, ja się nie zgadzam!
Bóg wcale nie musi być doskonały. Nie ma ideałów. Nie ma doskonałego Boga.
Jakkolwiek wolność jest dla mnie niezaprzeczalnie jedną z najważniejszych wartości i boli mnie, że nie wszyscy jej doświadczają, tak jak się im należy… tak nie wiem, czy stracić dla niej życie, to dobry pomysł. Co lepsze: żyć w niewoli czy ponieść śmierć, walcząc o nią? Nie wiem.
Aby zrozumieć dzieje życia księdza Jerzego, trzeba więc udać się do jego domu.
Poznać rodzinę, najbliższych, zobaczyć, co go kształtowało i co sprawiło, że miał później w sobie tak wiele hartu ducha, bezkompromisowości i tak mocną wiarę.
Jak ktoś chce wiedzieć, czy ksiądz Jerzy pomaga, to niech się zacznie modlić za jego wstawiennictwem i wtedy się przekona.
Do świętości każdy jest stworzony, ale do Boga droga niełatwa. Do dołu szybko człowiek leci, a do góry zawsze trzeba wspinać się i wspinać.
Dobrze wiedziałam, że moja odpowiedź do wieczora obiegnie miasteczko dziesięć razy, a nad ranem wróci do mnie ze szczegółami, których nigdy nie podałam.
Posłałam mu jeden z tych uśmiechów, które nabywa się wraz z rosnącą liczbą wrogów. Są uśmiechy, które tylko ludzie doświadczeni w życiu zrozumieją.
Ona nie jest szalona, jest istotą zrodzoną w chwili, w której Bóg po prostu nie miał ochoty na tworzenie kolejnych stereotypowych kobiet i w przypływie natchnienia stworzył właśnie ją.
Wyluzuj, to nie kołek – powiedziała. – Parę miesięcy w trumience i będziesz jak nowy trup.
rozumiesz, człowiek jest martwy dopiero od wczoraj, za wcześnie na kołek w serce.
Jakbym była małym kwiatuszkiem w ich mocarnych ramionach, to znaczy, że to byłyby naprawdę silne bestie. A wtedy nie ma czasu na żadne omdlenia i westchnienia, tylko trzeba zabierać kuper w troki i robić natychmiastową ewakuację co najmniej do sąsiedniego powiatu! Właściwie to właśnie zrobiłaś, więc dobra robota, tak trzymać!
Zabrania się gryzienia współlokatorek.
Przestrzegaj BHP, bo cię strzyga zje.
Mam kły i nie zawaham się ich użyć!
Związek dzieci jest jak morze. Pięknie jest być na plaży, kiedy świeci słońce, aż chce się w nim trwać, prawda? Ale gdy nadchodzi sztorm, zaczynamy się chować i oddalać od siebie (...) Pamiętajcie, że nawet po największej burzy wychodzi słońce. Każde czarne chmury można odgonić, wystarczy tylko być cierpliwym i chcieć wszystko naprawić.
Chciałam wrócić do domu, zakopać się pod kołdrą i nie wychodzić stamtąd przez tydzień. Życie bawiło się moim kosztem, a ja nie chciałam brać w tej zabawie udziału.
On był przeszkodą na drodze do mojego szczęścia, które właśnie się rozpadało na drobne kawałeczki, a ja bałam się, że nie będę w już ich w stanie poskładać.
Widziałam coś, co wbijało się w moje serce niczym tysiące szpilek, ale nie mogłam nic zrobić. To on nas doprowadził do takiego stanu.
Ten facet doprowadzał mnie do szału. Przez ułamek sekundy miałam wyrzuty sumienia z powodu tego artykułu, jak widać niepotrzebnie.
Bo człowiek uwierzy w najpiękniejsze kłamstwo, jeśli usłyszy to, co zawsze chciał usłyszeć od osoby, którą kocha.
Jego serce powoli się uspokajało. Ten rytm działał jak kołysanka. Kołysanka przeznaczona tylko dla mnie.
Potrafił być chamski, a zaraz nagle oferować pomoc. Nie nadążałam za tak szybko zmieniającym się zachowaniem. Jak jakaś pieprzona chorągiewka. Tak zmienny jak wiatr. Był zagadką, której nie mogłam odczytać. Tekstem, którego nie byłam w stanie przetłumaczyć.
Byliśmy jedną wielką rodziną. Razem pracowaliśmy na swoje sukcesy i razem odbieraliśmy za to laury. Tu nie było ludzi ważnych i ważniejszych. Każdy się liczył, niezależnie od pozycji, i każdy kochał to co robił.
Dorośli i odpowiedzialni ludzie, a do takich niewątpliwie zaliczał się Kacper Niedźwiecki, nie spędzali niedzielnych wieczorów ze znajomymi w pubie nad kolejnymi kuflami piwa, ale grzecznie w domu, we własnym łóżku, tak by w poniedziałek rano niczym skowronki produktywności wpaść do pracy punktualnie o siódmej pięćdziesiąt pięć i z radosnym, pełnym entuzjazmu uśmiechem dopaść ekspresu do kawy, zanim drodzy współpracownicy, bezczelne sępy kofeinowe, opróżnią dzbanek.
Czekałem na jej miłość na tyle długo, że poczekałbym kolejne lata. Milena była wszystkim, co miałem. Kroczyłem dotychczas w całkowitym uśpieniu, błądząc po bezdrożach swoich własnych pragnień. Walka o nią i jej powrót do całkowitego zdrowia była dla mnie najważniejsza. Wierzyłem, że odnajdzie we mnie tego, którego bezgranicznie pokochała.
Potem podniósł nóż i prędko ukrył go w komodzie z bielizną. Był lekko otumaniony, poruszał się niepewnie. W końcu zasiadł w stylowym fotelu przywiezionym z Francji, jak zresztą inne cenne meble. Wyglądał jak sułtan w swym haremie, upajał się dźwiękami bitwy i widokiem walczących o niego kobiet. Był jak sędzia na ringu, wszystko analizował.
Widział, że Milena zdążyła objąć prowadzenie, siadając na brzuchu Beaty, jednak nie umiała trafić, jedynie chłostała powietrze, jak niebezpieczne dzikie zwierzę z ostrymi pazurami. Okładały się nawzajem resztkami sił, słychać było przekleństwa i groźby, oddechy stały się krótkie, urywane, uderzenia słabły, ale urażona duma Mileny dodawała jej energii, nie pozwalała się poddać.
- A jak długa jest w waszej rodzinie tradycja posyłania dzieci do szkoły z internatem? - pyta Nick.
- Sporo ponad 700 lat.
Być może prawdziwe przyjaźnie zaczynają się od złamanego nosa.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl