Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "zostan mojej", znaleziono 9

Wzdrygnęłam się, przeszło mnie zimno. I nie wiem, czy był to chłód pierwszych jesiennych dni, czy może duchy matki i babki dołączyły do nas i dały mi o sobie znać. A może to była świadomość, że tak dużo tajemnic mojej rodziny zawsze zostanie sekretem.
Wzdrygnęłam się, przeszło mnie zimno. I nie wiem, czy był to chłód pierwszych jesiennych dni, czy może duchy matki i babki dołączyły do nas i dały mi o sobie znać. A może to była świadomość, że tak dużo tajemnic mojej rodziny zawsze zostanie sekretem.
Pomysł spisania mojej opowieści sprawił mi wielką radość. Tylko ja, ze wszystkich tych pozbawionych nadziei ludzi, umrę ze świadomością, że zostawiam po sobie coś, co pewnego dnia może zostanie znalezione i równie docenione jak kamień z Rosetty lub bezcenne egipskie papirusy.
Czy wszystko pozostanie tak samo, kiedy mnie już nie będzie? Czy książki odwykną od dotyku moich rąk, czy suknie zapomną o zapachu mojego ciała? A ludzie? Przez chwilę będą mówić o mnie, będą dziwić się mojej śmierci - zapomną. Nie łudźmy się, przyjacielu, ludzie pogrzebią nas w pamięci równie szybko, jak pogrzebią w ziemi nasze ciała. Nasz ból, nasza miłość, wszystkie nasze pragnienia odejdą razem z nami i nie zostanie po nich nawet puste miejsce. Na ziemi nie ma pustych miejsc.
Gdybyś od początku znała prawdę o Wybuchu, mogłoby to okazać się zbyt wielkim ciężarem. Może oszalałabyś od tego. Może zrezygnowała z walki.
Czasami wydawało mi się, że moje szaleństwo było niczym Arka, zakopane głęboko w moim wnętrzu. Wyczuwałam jego obecność, choć on jeszcze o nim nie wiedział
Wiedziałam jednakże, że wkrótce zostanie odkryta.
Rozbawiło mnie wspomnienie, które skojarzyło mi się z utyskiwaniem mej sąsiadki. Otóż moja prababka opowiedziała mi kiedyś, że jej babka przekazała jej pewien humorystyczny epizod: Na pierwszym zebraniu w szkole syna dowiedziała się, iż jego klasa poddana zostanie eksperymentowi rozpoczęcia nauki czytania i pisania od całych zdań. Jak się później okazało ów nowatorski pomysł polegał na tym, że rodzice sami musieli uczyć dzieci poszczególnych liter i składania ich w całe wyrazy, dzięki czemu eksperyment powiódł się, a jego autorka uzyskała habilitację. Mój spontaniczny śmiech spowodowało przypomnienie sobie pierwszego zdania, od którego to biedne dziecko zaczęło naukę, a które zostało przywołane w mej pamięci wybrzydzaniem siedzącej obok mnie kobiety. Brzmiało ono: „Lenin jest wiecznie żywy.”
Wierzyłam bez reszty słowom pociechy, hojną ręką rozrzucanym na prawo i lewo nie wiem przez kogo, i szykowałam się do przetrwania zimy, ażeby być we względnej formie na wielką chwilę powrotu mego ukochanego. Dla utrzymania się też w możliwej formie psychicznej postanowiłam, tak jak obiecywałam przy pożegnaniu, zapamiętać, zatrzymać i utrwalić wszelkie zabawne przygody, które przytrafiły się czy to mnie, czy komuś z naszych bliskich. Przyszło mi to dość łatwo tylko dlatego, że wszyscy moi wyszli z wrześniowych opałów obronną ręką, trochę tylko stłamszeni fizycznie, a bardzo moralnie. Na rychłe więc spotkanie z mężem szykowałam nie kończącą się opowieść pod tytułem: "Jak Zagłoba w chlewiku". Miałam ją snuć wieczorami wtulona w jego ramiona. O tym, jak przedstawiała się rzeczywistość okupacyjna, mój mąż i tak będzie się mógł dowiedzieć z masy książek, które na pewno zostaną napisane i które przekażą potomności przeżycia okupowanego kraju we wszelkich aspektach. Wiedziałam już wtedy, że będą to książki mrożące krew w żyłach, książki o cierpieniu ponad miarę, pokazujące bez osłonek okropności wojny. Uspokoiwszy się więc, że i mój mąż, i cała ludzkość o tym, jak było, zostanie poinformowana przez ludzi o wiele mądrzejszych ode mnie, postanowiłam zbierać tylko wspomnienia zabawne i śmieszne. Takich wypadków przytrafiało się wiele i niejeden raz groza sąsiadowała z groteską.
Jeśli Bóg ma wszechwiedzę to wie o mnie wszystko i to na czas nieskończenie długi, nim się wyłoniłem z niebytu. Wie też, co postanowi o moim czy twoim lęku albo oczekiwaniu, bo ma doskonałe wiadomości także co do wszystkich własnych decyzji przyszłych: w przeciwnym razie nie byłby wszechwiedny.
– Na moim sihillu – warknął Zoltan, obnażając miecz – wyryte jest starodawnymi krasnoludzkimi runami prastare krasnoludzkie zaklęcie. Niech no jeno który ghul zbliży się na długość klingi, popamięta mnie. O, popatrzcie.
– Ha – zaciekawił się Jaskier, który właśnie zbliżył się do nich. – Więc to są te słynne tajne runy krasnoludów? Co głosi ten napis?
– „Na pohybel skurwysynom!”
© 2007 - 2024 nakanapie.pl