Stęsknione wiosny dzieci biegały po podwórku, nie zbaczając na duże kałuże.
– zainteresował się nagle chemik, zmierzając w moją stronę. – A… psik!
Czemu nie chcesz przyznać, że twoje dziecko to już mężczyzna?
A może pewnego dnia moje dzieła zostaną wysłane w niebo do Nadduszy, który przekaże je ludziom mieszkającym w innych miastach i mówiących innymi język...