I niech mi nikt nie mówi, że to nie jest historia Szekli...
Pozwolił sobie pomacać łapę, zawiązać, a potem wsadzić do samochodu i zawieźć do weta, który (która, własciwie, bo była to pani doktor) stwierdziła, ż...
A było to tak: Historia o tym, jak zostałam czasową kocią babcią Wyjechałam na wakacje (Dziunia moja, Szekla, została pod opieka mojej mamy), a ja...