– Dajcie mu się napić – rozkazał po chwili ten sam głos.
Łukasz chwycił za klamkę od drzwi i patrząc na Jacka odliczał bezgłośnym ruchem warg: trzy, dwa, jeden.
Takie ziarnko, jak ojciec albo brat alkoholik, zwolnienie z pracy albo ja.