W brew pozorom moja ostatnia ksiazka "Zozo i Lulu" nie jest wedlug mnie tylko i wylacznie dla dzieci.
Stają się blaskiem jakimś owiane i tak zupełnie inne niż tutejsze otoczenie, że na myśl o powrocie krew ścina się w żyłach.
Powietrze przesycone tu było zapachem krwi, pierza i końskiego łajna, które zalegało w rynsztokach.