"Buszującego w zbożu" czytałam lata świetlne temu.
Nie powiem, że to trwało dzień lub tydzień, bo prawdą jest, że to trwało kilka lat.
Patrzyłem na niego w osłupieniu, bo moja koncepcja rozsypywała się w gruzy, a nadzieja na odszkodowanie zgasła jak świeczka w rzece. – Zgadza się...