Uwielbiali długie, płomienne mowy, w których bardziej liczyło się to jak mówca potrafi oddzaływać na uczucia słuchaczy, niż konkretne fakty i argument...
Nikczemnik, zakradł się nocą do sypialni narzeczonej i powiedział nieszczęsnej, jakoby zapadł na wstydliwą chorobę, a białe wiedźmy nie chcą go leczyć...