.😊 Z Formułą 1 co prawda wzięłam rozwód z orzeczeniem o winie i serce ciągle boli, ale Kimi to jednak Kimi.
Co prawda coś mnie trzy tygodnie temu dziabnęło w palec u nogi nocą, ale wątpię by to był akurat ten pajączuszek.
Co oczywiście nie oznacza, że nie będę czytała kolejnych takich, w końcu nikt nie powiedział, że ma być tylko po jednej, prawda?