Nawet teraz, gdy nie miała już przy sobie nikogo bliskiego ani też nawet zaprzyjaźnionego wroga, nie potrzebowała go do lamentu, płaczu czy pretensj...
Cholera – zaklęłam pod nosem. – Musiałam skręcić sobie kostkę… ponowiłam próbę wstania, lecz na nic.