Spieszyliśmy do stajni, gdzie czekały nasze ptasie wierzchowce, gdy nagle biegnący przede mną wiedźmin jęknął, zwolnił nagle, chwycił mnie za ramiona ...
Słońce rzucało krwawą poświatę na ściany i słomiany dach niskiej glinianej stajni.
Zaraz je przejrzę.