Miałam kiedyś wszystkie encyklopedie Gutenberga, bzdur w niej było co niemiara, ustawiłam w stos i była kolumna pod rzeźbę, teraz leżą na strychu, nie...
Wczoraj na blogu chwaliłam się stosem.
Coś zdawało się zakłócać jego fale, coś natrętnego niczym spięte na krótko, zamelinowane na strychu, pirackie radio.
Drugi stwierdzi że samo to że ma co jeść, gdzie spać i nie odczuwa strachu to juz jest wolność.