Nieopodal pobliskiej studni lekki wieczorny wiatr poruszał szatą starszego mężczyzny w milczeniu kopiącego dół w wyschniętej ziemi.
Milczał przez chwilę, a na jego apollińskim czole pojawiły się wklęsłe pasma, jakby się nad czymś intensywnie zastanawiał.