Avatar @Danuta_Chodkowska

Danuta Chodkowska

@Danuta_Chodkowska
34 obserwujących. 17 obserwowanych.
Kanapowicz od 6 lat. Ostatnio tutaj 19 minut temu.
nancychod1955
Napisz wiadomość
Obserwuj
34 obserwujących.
17 obserwowanych.
Kanapowicz od 6 lat. Ostatnio tutaj 19 minut temu.

Cytaty

Coś jej cho­dzi­ło po gło­wie, ale nie umia­ła tego wy­ra­zić; czuła, że wie, czuła, że ro­zu­mie, tylko ta wie­dza i zro­zu­mie­nie jej umy­ka­ły, tak jak smak za­po­mnia­ne­go ciast­ka, za­gi­nio­ny za­pach dzie­ciń­stwa, coś, co jest gdzieś na krań­cu świa­do­mo­ści, na końcu ję­zy­ka, ale i jest, i tego nie ma. A im bar­dziej się o tym myśli, tym bar­dziej to gdzieś znika, ucie­ka, ulot­ne jak myśl, jak sen, jak…
– Może zwy­czaj­nie się przy­znać? – Od­pier­da­la ci? Zdur­nia­łeś? Wy­śmie­ją nas. – Ale to nad nami wisi jak miecz Do­me­sto­sa! Da­mo­kles na­praw­dę się po­waż­nie ob­ra­ził, ale do­ce­nił fakt, że miecz zo­stał od­ka­żo­ny.
... je­stem zwo­len­ni­kiem słyn­ne­go fi­lo­zo­fa, mo­je­go współ­ro­da­ka. Rzekł on: „Głup­cy py­ta­ją in­nych, mądry czło­wiek pyta sie­bie sa­me­go“. Do­ wi­dze­nia.
Wie­dli dobre, wspól­ne życie, tylko na po­cząt­ku po­peł­ni­li błąd i nie uzgod­ni­li, jak ono ma wy­glą­dać.
‒ Pa­mię­taj, có­recz­ko, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wy­szło ‒ po­cie­szył mnie tata. Jak za­wsze wie­rzył, że wszyst­ko, co się dzie­je, jest po coś. Tylko nie za­wsze wia­do­mo po co.
Za­wsze omi­ja­ła por­ta­lo­we wia­do­mo­ści o tak za­ska­ku­ją­cych ty­tu­łach jak Le­karz zo­ba­czył ko­bie­tę z kotem i na­tych­miast we­zwał po­go­to­wie, bo za­wsze potem, po klik­nię­ciu na trzy­dzie­stą ósmą stro­nę ar­ty­ku­łu, w któ­rym na każ­dej stro­nie po­wta­rza­no do­kład­nie to samo, do­wia­dy­wa­ła się, że le­karz we­zwał ka­ret­kę, po­nie­waż do­stał za­wa­łu, a ko­bie­ta nie miała z tym nic wspól­ne­go, kot zresz­tą też nie. Ale fakt fak­tem, tytuł nie kła­mał, le­karz rze­czy­wi­ście zo­ba­czył ko­bie­tę z kotem, rze­czy­wi­ście we­zwał też po­go­to­wie, a że te dwa fakty nie były ze sobą po­wią­za­ne, to pryszcz.
Za­wsze uwa­ża­ła, że ciot­ki mają za mało zna­jo­mych, a miały ich rze­czy­wi­ście mało, bo były nie­zwy­kle in­te­li­gent­ne. Bycie nie­zwy­kle in­te­li­gent­nym to spory kło­pot. Lu­dzie cię nie lubią, a ty się w ich to­wa­rzy­stwie nu­dzisz. Nie masz ocho­ty fikać przy disco polo, oglą­dać prze­róż­nych dziw­nych pro­duk­cji te­le­wi­zyj­nych, zwa­nych przez nie­któ­rych se­ria­la­mi, ani gadać o dupie tej czy innej gwiazd­ki. O ciu­chach też. Same stra­ty. Do­dat­ko­wo ciot­ki po­tra­fi­ły w pięć minut przej­rzeć każ­de­go na wylot.
Da­niel Adach był pi­sa­rzem. I był tu­tej­szy. I to bar­dzo źle wy­glą­da­ło. Po­nie­waż na­pi­sał kilka ksią­żek i był nawet w Wi­ki­pe­dii, lu­dzie się na niego wście­kli. Tu się uro­dził, tu wy­cho­wał, tu miesz­kał. To było wręcz wred­ne! Za­zdro­ści­li mu, ale to by jakoś prze­szło. Nie­ste­ty było coś gor­sze­go. Da­niel im po­ka­zy­wał, że się da. Ko­le­gom z pod­sta­wów­ki, li­ceum, przed­szko­la i po­dwór­ka, tym sie­dzą­cym pod klat­ka­mi albo przed te­le­wi­zo­rem po­ka­zy­wał, że można coś osią­gnąć, nawet będąc tu­tej­szym, a to boli.
Ko­bie­ty są wred­ne. Nawet te miłe są wred­ne, bo nic ich tak nie cie­szy jak jakaś pa­skud­na ka­ta­stro­fa, która spo­tka by­łe­go. To jest po pro­stu sil­niej­sze od nich.
Taka po­chop­ność w pi­sa­niu jest teraz i czę­sta, i ko­niecz­na, po­nie­waż prze­pływ in­for­ma­cji to mgnie­nie, a jak nie je­steś pierw­szy, to cię nie ma. Dzien­ni­ka­rze wolą więc na­pi­sać kli­kal­ną bzdu­rę niż nic, bo nic się nie klika, a bzdu­ra ‒ jak naj­bar­dziej. Co ważne, bzdu­ra ge­ne­ru­je ko­men­ta­rze i re­ak­cje! Więc z czym pro­blem?
Bzdu­ra może być nawet po­ucza­ją­ca, bo lu­dzie się od razu rzu­ca­ją z wy­ja­śnie­nia­mi, a to bywa pe­da­go­gicz­ne, nawet je­że­li jed­no­cze­śnie jest hej­tem.
Wojny wszak sta­no­wi­ły za­prze­cze­nie in­ten­cji tych, któ­rzy je wsz­czy­na­li – wy­wo­ły­wa­no je z po­wo­du chci­wo­ści i am­bi­cji, ale pro­wa­dzi­ły do znisz­cze­nia i zu­bo­że­nia.
Wia­do­mo, że każdą opo­wieść trze­ba za­cząć tak, aby się chcia­ło wie­dzieć, co było dalej.
- A czy przy okazji ktoś może mi wytłumaczyć - Strup przełknął ślinę - co to takiego biblioteka i czemu się tego miejsca boję?