Avatar @Malwi

@Malwi

118 obserwujących. 60 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj około godziny temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
118 obserwujących.
60 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj około godziny temu.

Cytaty

Na­kło­nie­nie ludzi w po­de­szłym wieku do zmia­ny przy­zwy­cza­jeń czę­sto gra­ni­czy­ło z cudem.
Wej­man wie­dzia­ła, że małym dzie­ciom bra­ku­je w pełni wy­kształ­co­ne­go po­czu­cia, które z ich czy­nów mogą być krzyw­dzą­ce. Zwy­czaj­nie nie mają jesz­cze wy­ro­bio­nych gra­nic. Co oczy­wi­ście nie ozna­cza, że dzia­ła­ją w złej wie­rze. Prze­ciw­nie, ich po­stę­po­wa­nie na­zna­czo­ne jest spon­ta­nicz­no­ścią. Żyją chwi­lą, liczy się to, co tu i teraz, a nie kal­ku­la­cja na przy­szłość.
Zło nie po­sia­da na­ro­do­wo­ści ani nie ogra­ni­cza się do kon­kret­nej sze­ro­ko­ści geo­gra­ficz­nej.
– Faj­nie, że w two­jej świa­do­mo­ści prze­sko­czy­łam już z dzie­cia­ka na na­sto­lat­kę, ale przy­po­mi­nam ci, że w tym roku koń­czę trzy­dzie­ści pięć lat.
Nie są­dził, że przy­ro­da po­tra­fi być tak… zło­wiesz­cza. Od­gło­sy, które do nich do­cie­ra­ły, wpra­wia­ły po­li­cjan­ta w oso­bli­wy nie­po­kój, pod­krę­ca­ły jego czuj­ność na ca­łe­go. Miał wra­że­nie, że drze­wa, które tu rosły, ob­ser­wo­wa­ły ich. Albo coś, co się w tych drze­wach ukry­wa­ło.
Miała wra­że­nie, że prze­strzeń ma­ga­zyn­ku szczel­nie wy­peł­ni­ła się te­sto­ste­ro­nem, któ­rym dłu­żej nie uśmie­cha­ło się jej od­dy­chać.
Mó­wio­no, że me­dy­cy­na są­do­wa była dla le­ka­rza nie tyle pracą, ile pasją.
Zmar­li na­praw­dę po­tra­fi­li mówić, zwie­rza­li się pa­to­lo­go­wi ze swo­je­go życia, ale nie­ste­ty nie za­wsze dzie­li­li się z nim tym, co spra­wi­ło, że ode­szli z tego świa­ta. Cza­sem po­sta­na­wia­li za­brać tę ta­jem­ni­cę ze sobą do grobu.
Wię­cej dla tych ludzi zro­bić nie mogła. Nie da się za kogoś prze­żyć ża­ło­by, tak na­praw­dę nie ma nawet moż­li­wo­ści spra­wić, by była ona mniej bo­le­sna. To pro­ces, który musi do­peł­nić się w ca­ło­ści. Bez drogi na skró­ty.
Go­prow­cy na te­re­nie Jury zaj­mo­wa­li się nie tylko ra­to­wa­niem po­szko­do­wa­nych wspi­na­czy, gro­to­ła­zów czy ama­to­rów gór­skich spa­ce­rów. Kiedy bra­ko­wa­ło wol­nej ka­ret­ki, jechali do chorego.
– Mówi się, że ro­dzi­ce nie po­win­ni cho­wać swo­ich dzie­ci, tym bar­dziej dziad­ko­wie swo­ich wnu­ków.
– Wszyst­ko jest dla ludzi, tylko trze­ba się kie­ro­wać roz­sąd­kiem.
– Wy­pad­ki będą się zda­rzać, nie za­po­bie­gnie­my im, ale zwięk­sze­nie świa­do­mo­ści ludzi na pewno nie za­szko­dzi
– Każdy czło­wiek ma swoją hi­sto­rię, którą można by opi­sać. By­ły­by to bar­dzo dobre książ­ki. Ży­je­my cie­ka­wiej, niż nam się wy­da­je.
Wy­sy­ła­li bab­cię do nieba prze­sył­ką po­le­co­ną, wie­rząc świę­cie, że skoro oni są tak gor­li­wie prak­ty­ku­ją­cy, Pan Bóg przyj­mie ją do sie­bie w szyb­szym try­bie, po gło­wie po­głasz­cze u nieba bram. Do­brze jest mieć taką nie­za­chwia­ną wiarę w go­dzi­nie próby.
Bab­cia mó­wi­ła: „Drze­wo prze­trwa, mięso w kon­ser­wie prze­trwa, obraz w ra­mach, a czło­wiek nie. Czło­wiek nie jest ob­li­czo­ny na prze­trwa­nie”. Jej odej­ście uświa­do­mi­ło mi, po­śród wielu in­nych rze­czy, jak mało mamy czasu na za­ła­twie­nie róż­nych spraw.
Nie można ocze­ki­wać od sta­re­go me­cha­ni­zmu funk­cjo­no­wa­nia bez za­rzu­tu, żeby nie wiem jak go do­brze na­oli­wić, try­bi­ki będą się ob­ra­cać wol­niej, pompy tło­czyć płyny coraz le­ni­wiej, rdza we­drze się do­słow­nie wszę­dzie, nawet w miej­sca za­la­ne ole­jem.
Nie ma chyba bar­dziej przy­kre­go wi­do­ku niż na­rzu­ca­ją­ca się męż­czyź­nie ko­bie­ta.
– Wszyst­ko już wiemy o na­ro­dzi­nach czło­wie­ka, ale o śmier­ci nadal nic.
Jak lu­dzie nie umie­ją ko­chać po równo swo­ich dzie­ci, to niech­by po­prze­sta­li na jed­nym!
Coś się koń­czy, coś się za­czy­na, stru­mie­nie czasu płyną – po­wie­dzia­ła z no­stal­gią w gło­sie. – Śmierć z ży­ciem za­wsze mija się w drzwiach.
Po­mył­kę można po­peł­nić, ale nie można w niej tkwić, po­ucza­ła mnie w li­ście.
Wy­da­wa­nie dziec­ka na świat jest czymś pięk­nym w książ­kach czy roz­mo­wach, w rze­czy­wi­sto­ści to wiel­ka męka, ból, pot, łzy zmę­cze­nia, złość na matkę na­tu­rę, że nie pod­su­nę­ła in­ne­go roz­wią­za­nia. Wal­de­mar śmiał się gło­śno, kiedy py­ta­łam, dla­cze­go ko­bie­ta nie mo­gła­by wy­sia­dy­wać jaja jak kura za­miast nosić dziec­ka w brzu­chu.
Kiedy od­cho­dzą ro­dzi­ce, te­ścio­wie, po­ko­le­nie wyżej, nasz wła­sny pro­ces sta­rze­nia nagle przy­spie­sza. Za­czy­na bra­ko­wać tej po­dusz­ki bez­pie­czeń­stwa, war­stwy ochron­nej, z wolna rodzi się świa­do­mość zbli­ża­ją­cej się wła­snej śmier­ci, tego, że wszyst­ko, dobre czy złe, może czło­wie­ka w życiu minąć, tylko nie śmierć.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl