Avatar @Natula

Renata

@Natula
55 obserwujących. 30 obserwowanych.
Kanapowicz od 14 lat. Ostatnio tutaj około 2 miesiące temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
55 obserwujących.
30 obserwowanych.
Kanapowicz od 14 lat. Ostatnio tutaj około 2 miesiące temu.

Blog

sobota, 15 lipca 2023

Na jagody

Od jakiś dwóch tygodni rządzą u mnie jagody. Nie żebym je zbierała, co to to nie!

Kocham las, chętnie w nim spaceruję, ale pod krzaki nie zaglądam. Jeszcze bym zobaczyła pająka złowrogo na mnie zerkającego, albo czterookiego robala nieprzepadającego za towarzystwem. Doceniam piękno natury, ale wolę nie wchodzić w drogę najmniejszym braciom.

 

"Król nie wyrzekł ani słowa,

Tylko w róg zatrąbił złoty

I wnet dziatwa Jagodowa

Porwała się do roboty.

 

(...) Co tam krzyku! Co tam śmiechu!

Co zabawy i pośpiechu!

Na krzewiny, na łodygi

Pną się, lezą na wyścigi,

Na wyścigi, na wyprzody

Najpiękniejsze rwą jagody"*

 

Aż żałuję, że nie dziatwa Jagodowa owoce zbierała, ale serce dla zbieraczy, dlatego od czasu do czasu przytulam słoiczek z jagodami.

 

Jedno ze wspomnień dzieciństwa to dom pachnący ciastem drożdżowym. Ten aromat działa na mnie jak najlepszy antydepresant, dlatego dzisiaj mam namiastkę szczęścia, cieplutką jagodziankę.

 

"Jak się mama ucieszyła,

Jak wyborna kawa była,

Jak jagody zaraz dano

Zmiałkim cukrem i śmietaną,

Jak się wszyscy - starzy, mali

Królewiczom dziwowali."*

 

*"Na jagody' M. Konopnicka

 

 

 

 

środa, 12 lipca 2023

Przygód kilka wróbla Ćwirka, a właściwie to Bąka Zwyczajnego

Nigdy nie wiesz co cię czeka. Przyjeżdżam sobie spokojnie do pracy, poranny upał daje się we znaki, marzę tylko o kawie i spokoju, przynajmniej przez 15 minut. Niestety na marzeniach się kończy.

 

Przy drzwiach wejściowych leży nieszczęśliwe żyjątko. Puszy się to, łypie złowrogo. Nie ma się co dziwić, zwłaszcza że biedak najprawdopodobniej ma uszkodzoną łapę. I tu się zaczyna historia. Po zabezpieczeniu stwrzonka, razem z kolegą próbujemy pomóc, zaczyna się łańcuszek telefonów. Każdy nas zbywa. Straż Miejska, nie, oni nie są od tego. Lokalne Zoo, nie ma mowy, ptaka nie wezmą. Związek Ornitologiczny – nie zajmuje się ratowaniem ptaków, że co?!

 

 

Co ciekawe, Obiektyw Google podpowiada, że to Bąk Zwyczajny ptak z rodziny czaplowatych bardzo rzadko spotykany w Polsce, który jest pod ścisłą ochroną gatunkową. Dwoimy się i troimy. Martwię się, szkoda mi zwierzaka, upał jak jasny grom, a on bidny, co prawda w cieniu i z wodą, ale siedzi w pudle. Wreszcie ktoś podpowiada, że powinna pomóc Gmina lub Urząd Miasta. Po kilkunastu telefonach wreszcie coś ruszyło z miejsca, ale zanim ptak trafi do weterynarza musi być zgłoszenie do Straży Miejskiej.

 

 

Dzwonię po raz kolejny. Zirytowany pan nie pozwala mi dojść do głosu, tylko zaczyna tyradę, że ich to nie interesuje, ptactwo nie jest w zakresie ich kompetencji, że dzwonić do Schroniska, że taka jest droga służbowa. Srutututu majtki z drutu. Zaraz mnie krew zaleje. Tłumaczę jak chłop krowie na rowie, że weterynaria przyjmie go tylko po zgłoszeniu, bo w innym przypadku będzie miała problem z dotacją na leczenie. Sama ptaka zawiozę i nic od nich nie chcę oprócz przyjęcia zgłoszenia, że właśnie taka jest droga służbowa. Pan chciał nie chciała, ale pokonał swój opór. Po trzech godzinach nastąpił happy end. Ptak trafił do weterynarza, tam potwierdzono, że to samica Bąka Zwyczajnego, wyjątkowa rzadkość na terenie Polski. Tak więc wreszcie mogę wypić kawę, chociaż nie wiem czy to dobry pomysł, bo moje zszargane nerwy mogą nie wytrzymać mocy kofeiny. A wkurzam się, bo mówi się, że ludzie nie chcą pomagać, nie reagują, ale jak to robić i się nie zniechęcić, gdy ma się rzucane kłody pod nogi.

 

Tagi:
#ptaki#zzyciawziete