Avatar @Natula

Renata

@Natula
54 obserwujących. 30 obserwowanych.
Kanapowicz od 15 lat. Ostatnio tutaj 3 miesiące temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
54 obserwujących.
30 obserwowanych.
Kanapowicz od 15 lat. Ostatnio tutaj 3 miesiące temu.
środa, 12 lipca 2023

Przygód kilka wróbla Ćwirka, a właściwie to Bąka Zwyczajnego

Nigdy nie wiesz co cię czeka. Przyjeżdżam sobie spokojnie do pracy, poranny upał daje się we znaki, marzę tylko o kawie i spokoju, przynajmniej przez 15 minut. Niestety na marzeniach się kończy.

 

Przy drzwiach wejściowych leży nieszczęśliwe żyjątko. Puszy się to, łypie złowrogo. Nie ma się co dziwić, zwłaszcza że biedak najprawdopodobniej ma uszkodzoną łapę. I tu się zaczyna historia. Po zabezpieczeniu stwrzonka, razem z kolegą próbujemy pomóc, zaczyna się łańcuszek telefonów. Każdy nas zbywa. Straż Miejska, nie, oni nie są od tego. Lokalne Zoo, nie ma mowy, ptaka nie wezmą. Związek Ornitologiczny – nie zajmuje się ratowaniem ptaków, że co?!

 

 

Co ciekawe, Obiektyw Google podpowiada, że to Bąk Zwyczajny ptak z rodziny czaplowatych bardzo rzadko spotykany w Polsce, który jest pod ścisłą ochroną gatunkową. Dwoimy się i troimy. Martwię się, szkoda mi zwierzaka, upał jak jasny grom, a on bidny, co prawda w cieniu i z wodą, ale siedzi w pudle. Wreszcie ktoś podpowiada, że powinna pomóc Gmina lub Urząd Miasta. Po kilkunastu telefonach wreszcie coś ruszyło z miejsca, ale zanim ptak trafi do weterynarza musi być zgłoszenie do Straży Miejskiej.

 

 

Dzwonię po raz kolejny. Zirytowany pan nie pozwala mi dojść do głosu, tylko zaczyna tyradę, że ich to nie interesuje, ptactwo nie jest w zakresie ich kompetencji, że dzwonić do Schroniska, że taka jest droga służbowa. Srutututu majtki z drutu. Zaraz mnie krew zaleje. Tłumaczę jak chłop krowie na rowie, że weterynaria przyjmie go tylko po zgłoszeniu, bo w innym przypadku będzie miała problem z dotacją na leczenie. Sama ptaka zawiozę i nic od nich nie chcę oprócz przyjęcia zgłoszenia, że właśnie taka jest droga służbowa. Pan chciał nie chciała, ale pokonał swój opór. Po trzech godzinach nastąpił happy end. Ptak trafił do weterynarza, tam potwierdzono, że to samica Bąka Zwyczajnego, wyjątkowa rzadkość na terenie Polski. Tak więc wreszcie mogę wypić kawę, chociaż nie wiem czy to dobry pomysł, bo moje zszargane nerwy mogą nie wytrzymać mocy kofeiny. A wkurzam się, bo mówi się, że ludzie nie chcą pomagać, nie reagują, ale jak to robić i się nie zniechęcić, gdy ma się rzucane kłody pod nogi.

 

#ptaki#zzyciawziete
× 9
Komentarze
@Chassefierre
@Chassefierre · ponad rok temu
Miałam podobną historię z gołębiami.

Za pierwszym razem znalazłam rannego ptaka, który był wystraszony i krwawił, więc zadzwoniłam na 112 i tam miły pan zebrał ode mnie wywiad i przekazał co trzeba dalej, kazał zabezpieczyć zwierzę i poczekać na przyjazd policji, i być pod telefonem, jakby policjanci mnie potrzebowali.
Myślę, że to, że z policją połączyło się 112 nadało sprawie szybszy bieg.

Za drugim razem ptak po prostu miał coś ze skrzydłem (ale bez widocznych ran) więc go zapakowałam do kartonu i zadzwoniłam od razu na policję, ale policja kazała mi dzwonić na straż miejską, straż miejska kazała zadzwonić do Urzędu Miasta (!), Urząd Miasta kazał mi dzwonić pod specjalny numer Miejskiego Zakładu Usług Komunalnych, który to MZUK się zlitował, dał znać schronisku i dał mi specjalny numer do zgłaszania wypadków z dzikimi zwierzętami.
W międzyczasie gołąb dostał na imię Alojz i zostaliśmy kumplami. :)

W sumie puenta jest taka, że w wolnej chwili obczaj czy Twoje miasto nie ma takiego numeru do zgłaszania chorych i rannych zwierzątek. :)

I w ogóle to Pani Bąk wiedziała gdzie wylądować, żeby trafić na dobrego człowieka. ;)
× 3
@Natula
@Natula · ponad rok temu
Też miałaś niezłe przeżycia, brawo za pomysłowość i wytrwałość :-)

Myślałam o 112, ale koledzy mi to wyperswadowali. Dzwoniłam do dzielnicowego i na Policę, ale gdzie się tam dobijesz...

Mieszkam w niewielkim mieście, więc opcji też mam nie za dużo. Na szczęście teraz wiem, że jeden z gabinetów weterynaryjnych ma podpisaną umowę z Urzędem Miasta i w razie czego uratują ranne zwierzątko, oczywiście po zgłoszeniu do Straży Miejskiej.

Całą sytuacją byłam tak przygnębiona, że chciałam chwilowo przygarnąć ptaka i zapłacić za jego leczenie. Martwiłam się tylko czym go będę karmić, bo głównie jada ryby i małe płazy, a byłby z tym niemały problem. No a poza tym, skoro to ginący gatunek, to lepiej żeby zajęli się nim fachowcy. Pomysł na nadanie imiona też był, ale koledzy stwierdzili, że jak dam mu imię, to już go nie oddam, ewentualnie będę biadolić o nim przez kilka dni, w sumie mieli rację :-)
× 3
@Lorian
@Lorian · ponad rok temu
Ależ ludzie są nieczuli, ja bym od razu na ich miejscu zajęła się ptakiem. Zwierzęta nie cierpią mniej niż ludzie, trzeba być bez serca.
× 3
@Natula
@Natula · ponad rok temu
No właśnie o to chodzi, nieważne czy to małe czy duże stowrzenie należy pomóc i kropka.
Nie wiem czy to wynika ze znieczulicy czy raczej z braku motywacji. Nie oczekiwałam, że ktoś zrzuci ze mnie problem, ale liczyłam na jakąś podpowiedź, w końcu dzwoniłam do instytucji, które powinny być zorientowane w temacie.
× 3
@mala_mi
@mala_mi · ponad rok temu
O matko! Tak miałam z żółwiem czerwonolicym, który przyplątał się na teren klubu żeglarskiego, do którego przyjeżdżam. Cały dzień na telefonie, a jeszcze trzeba było gada gonić bo uciekał z miski (żółwie są całkiem szybkie jak potrzeba). A na koniec zaopiekowała się nim zupełnie inna instytucja, niż ta, która była oficjalnie powołana do przejmowania takich zwierząt. Ręce opadają. Teoria sobie, a życie sobie. Ściskam mocno :)
× 2
@Natula
@Natula · ponad rok temu
To prawda, że nie zawsze idzie tak, jakbyśmy się spodziewali. Cierpliwość, tylko cierpliwość nas uratuje.

Żółwie potrafią być obrotne, miałam kiedyś do czynienia z jednym delikwentem. Zasuwał jak mały samochodzik :⁠-⁠)

Dziękuję ♥️
× 1
@OutLet
@OutLet · ponad rok temu
Co za historia...
× 2
@Natula
@Natula · ponad rok temu
Ano tak, do tej pory nerw mnie trzyma, ale ważne, że ptasio już bezpieczny.
× 2
@OutLet
@OutLet · ponad rok temu
Tak. Dobrze, że zatrzymał się akurat pod tymi, a nie innymi drzwiami. Masz teraz skrzydlatego opiekuna. :)
× 1
@Natula
@Natula · ponad rok temu
Jestem za, co prawda mam już na koncie dwie wrony, ale Bączek też się przyda :-)
× 2
@OutLet
@OutLet · ponad rok temu
Opiekuńczych skrzydeł nigdy dość! :)
× 1