To chyba jedno z bardziej popularnych przysłów. „Nie oceniaj książki po okładce” – mówiły zgodnie wszystkie nauczycielki i bibliotekarki. Ręka do góry, kto musiał o tym pisać wypracowanie. Ta ludowa mądrość nie dotyczy tylko książek. Szybko stała się metaforą dla ważniejszych spraw. I tego... nie będę kwestionować. Jednak co do książek mam mieszane uczucia. Dlaczego?
To jest zwyczajnie niemożliwe!
Okładka jest pierwszą rzeczą, którą oglądamy, gdy patrzymy na książkę. Zazwyczaj nie da się pominąć tego etapu, a skoro już ją widzimy... to automatycznie zaczynamy oceniać. Grafika przekazuje nam naprawdę sporo informacji o tytule, zanim w ogóle zapoznamy się z jego opisem. Na pierwszy rzut oka możemy określić już sam gatunek i w zasadzie wiemy... czy chcemy po dany tytuł sięgnąć. Wiele razy spotykałam się z krytykowaniem okładki, która wprowadzała w błąd co do zawartości. Oczywiście, tytułowi, który nas zaintrygował, warto przyjrzeć się dokładniej jeszcze przed zakupem, ale o decyzji, że właśnie ten, a nie inny egzemplarz podnieśliśmy z regału, decyduje najczęściej okładka.
Praca zespołowa
Projektowanie strony wizualnej książki jest elementem pracy wydawnictwa. Tak jak autor robi wszystko, by dostarczyć nam jak najlepszą opowieść, tak inny dział stara się nadać całości atrakcyjną formę. Dobór grafiki, zamieszczanie na niej rekomendacji, to wszystko świadczy o jakości wydania. Więc nawet jeśli wygląd okładki nie przesądza o jej treści, to z pewnością wpływa na nasz odbiór całości.
Element gry... marketingowej
Czy zdarzyło się wam napisać lub chociaż przeczytać „Boska okładka. Muszę mieć tę książkę”? Grafika naprawdę rozpala naszą wyobraźnię. Daje enigmatyczne i nieuchwytne przekonanie o tym, jakie uczucia będą nam towarzyszyć podczas czytania. I już praca wydawnictwa polega na tym, nie wprowadzić czytelnika w błąd.
Wygląd ma znaczenie
Po raz kolejny trochę oddalam się od tematu, ale jednak... wygląd ma znaczenie. Każdy mol książkowy uwielbia swoją biblioteczkę. Najpierw godzinami ją układa, a potem tygodniami się w nią wpatruje. Nic dziwnego, że zależy mu na wydaniach, które fajnie będą się prezentować na półce. Są też specjalne grupy zrzeszające okładkowe sroczki. Dla części czytelników strona wizualna jest naprawdę ważna!
Nie potwierdzam, nie zaprzeczam
Owszem, zdarzyło mi się przeczytać koszmarne powieści z pięknymi grafikami, ale czy to oznacza, że zaczęłam sięgać po jak najbrzydsze wydania? Niekoniecznie. Czy okładka ma wpływ na treść powieści? Pod żadnym pozorem. Stanowi jednak bardzo ważny „składnik” książki i naprawdę nie wyobrażam sobie jej oceny, bez uwzględnia tego elementu.
Co wy myślicie na ten temat? Zdarzyło się wam trafić na koszmarną książkę w „pięknej szacie” albo odwrotnie, literacką perełką nie prezentującą się najlepiej?