Żył krótko, a wszyscy byli odwróceni – życie Marka Hłasko

Autor: inga.durew ·7 minut
2020-11-22 5 komentarzy 4 Polubienia
Żył krótko, a wszyscy byli odwróceni – życie Marka Hłasko
„Raz w życiu pomyliły mi się kroki i od tego czasu chodzę krzywo” – tymi słowami zaczynam dzisiaj dla Was opowieść o Marku Hłasce. Nie bez powodu wybrałam cytat z powieści „Następny do raju”. Życiorys tego pisarza pełen był zawirowań. Tak, autor ten to jedna z największych ikon polskiej literatury. Stał się on legendą jeszcze za życia, a jego śmierć w wieku 35 lat jedynie wzmocniła to przekonanie. Nazywany polskim Jamesem Deanem i porównywany do Ernesta Hemingwaya po dziś dzień zachwyca zarówno twórczością, jak i burzliwymi losami.

„Nie wiem, po co żyję, jeśli nie kocham nikogo…”

Marek Jakub Hłasko urodził się 14 stycznia w 1934 roku w Warszawie. Przez zawirowania wojenne nie miał łatwego startu, a piętno tego okresu towarzyszyły mu jeszcze przez długi czas, o czym później pisał. Andrzej Czyżewski, cioteczny brat Marka Hłaski, w swojej książce wspominał słowa pisarza, dotyczące nieszczęśliwego urodzenia i późniejszej twórczości:

„dla mnie jest oczywiste, że stanowię produkt czasu wojny, głodu i terroru. Stąd bierze się nędza intelektualna moich opowiadań; ja po prostu nie potrafię wymyślić opowiadania, które nie kończyłoby się śmiercią, katastrofą, samobójstwem czy też więzieniem. Nie ma w tym żadnej pozy na silnego człowieka, o co posądzają mnie niektórzy” („Piękny dwudziestoletni. Biografia Marka Hłaski”).

Najpierw Hłasko próbował odnaleźć się w grupie starszych kolegów i latem 1946 wstąpił do I Wrocławskiej Drużyny Harcerzy im. Bolesława Chrobrego (przy podawaniu daty urodzenia dodając sobie aż 10 lat!). Jednak z powodu nieuczęszczania na zbiórki przygoda ta szybko się zakończyła poprzez usunięcie go z grona harcerzy.

Marek Hłasko nie odnajdywał się również w szkole. Andrzej Czyżewski wspomina go w biografii w następujący sposób:

„rozpoczął naukę, mając sześć i pół roku. Przez cały czas szkoły był zawsze jednym z najmłodszych w klasie. Na domiar złego miał bardzo dziecięcy wygląd. Nie mógł więc popisywać się tym, czym chłopiec w powszechnej szkole chce imponować – siłą, zręcznością i dorosłością. Nadrabiał to agresywnością i zadziornością, również w stosunku do nauczycieli. W rezultacie nie miał prawie szkolnych kolegów i przyjaciół. Zawsze był obcym. Zanim zdążył się zaprzyjaźnić i oswoić, odchodził”.

Szkołę Podstawową udało mu się ukończyć w 1948 roku, dzięki czemu rozpoczął naukę w szkole średniej, którą… regularnie zmieniał. Uczęszczał do Liceum Administracyjno-Handlowego Izby Przemysłowo-Handlowej we Wrocławiu, by od marca do czerwca 1949 roku kontynuować naukę w Szkole Robotniczego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci w Legnicy (w tym czasie mieszkał w internacie). Podjął edukację dalej od września 1949 w warszawskim Państwowym Liceum Techniki Teatralnej, z którego został usunięty ze względu na lekceważenie przepisów szkolnych i, jak podaje Czyżewski, za „wykroczenia natury karnej oraz za wywieranie demoralizującego wpływu na kolegów”.

„Cholera mi do tego co śmieszne, a co nie. Ja wolę zginąć na swój sposób, niż żyć i cieszyć się na wasz” –. „Brudne czyny” Marek Hłasko.

By zarobić na swoje utrzymanie, w wieku szesnastu lat, po zdaniu egzaminu na prawo jazdy, zaczął pracować jako kierowca ciężarówki. Jednak i w tym przypadku nie obyło się bez problemów. Hłasko nie przychodził do pracy, co skończyło się wyrokiem sądu i zmianą pracodawcy. Pracując w Bazie Transportowej w Bystrzycy Kłodzkiej, znalazł tam inspirację do napisania powieści „Następny do raju”. Pisarz bardzo często, na własne życzenie, zmieniał pracę. Życie swoje uważał za monotonne i uciekał od niego w pisanie. Początkiem jego twórczej drogi był rok 1951, w którym napisał pierwsze opowiadanie „Baza Sokołowska”.

„Świat dzieli się na dwie połowy, z tym jednak, że w jednej z nich jest nie do życia, w drugiej nie do wytrzymania” – („Piękni dwudziestoletni” Marek Hłasko).

Zaczęto dostrzegać talent młodego autora, który sam przedstawiał się „jako niewykształcony szofer, który w wolnych chwilach po pracy próbuje opisać swoje życie” (A. Czyżewski, Piękny dwudziestoletni. Biografia Marka Hłaski). Gdy w 1953 roku otrzymał trzymiesięczne stypendium twórcze Związku Literatów Polskich, zrezygnował z pracy kierowcy, by pracować nad swoją twórczością. Opowiadania: „Złotą jesień”, „Szkołę” i „Noc nad piękną rzeką”, a także praca felietonisty przyniosły mu sławę i szybko nazwano go najzdolniejszym pisarzem młodego pokolenia.

„Dziękuję Bogu że jestem tylko pijakiem. To jedyne, co daje jaką taką gwarancję; jeśli ktoś o mnie coś pomyśli, to tylko to jedno” – („Cmentarze” Matek Hłasko).

Hłasko został doceniony za nietypowy styl twórczości. Uwagę zwracano także na jego niekonwencjonalne zachowania, którymi się wyróżniał. Szybko stał się legendą wśród całego pokolenia i symbolem nonkonformizmu. Mimo porywczego charakteru i skłonności do awantur ci, którzy go znali, wypowiadali się o nim ciepło. Mimo dość sporej budowy ciała, wyróżniał się dużą wrażliwością, wykazywał też skłonności do depresji. Był także lekomanem.

Światowy rozgłos zyskał już w 1958 roku. Antykomunistyczne wydanie „Cmentarzy”, wydane w Paryżu, wywołało nagonkę prasową na pisarza. Przyczyniła się do tego Agnieszka Osiecka, która przywiozła maszynopis utworu do miasta. Hłasko miał wtedy romans z poetką.

Nieznajomość języków obcych uniemożliwiała mu zatrzymanie się gdziekolwiek na dłużej, a sytuacja polityczna także nie sprzyjała temu buntownikowi. Pracował fizycznie, by zapewnić sobie środki do życia. W roku 1960 zamieszkał w Niemczech z żoną, Sonją Ziemann.

„Każdy człowiek ma dziwną twarz (…). – Trzeba się tylko dobrze przyjrzeć” – „Następny do raju” Marek Hłasko.

Z czasem zaczął mieć problemy z alkoholem, którego nadużywał coraz częściej. Spędził nawet miesiąc w areszcie za pijackie zatargi z policją. W ciągu dwóch lat spędził 242 dni w klinikach psychiatrycznych. Zachwycony nim Roman Polański ściągnął go do Los Angeles, by Hłasko napisał dla niego scenariusz, na podstawie którego reżyser miał nakręcić film. Jednak finalnie współpraca ta nie doszła do skutku. Nadzieja na podobne działania pojawiła się wraz z propozycją Nicholasa Raya. Jednak i tym razem praca nad scenariuszem skończyła się, zanim zdążyła się rozpocząć, bo reżyser nakrył pisarza wraz ze swoją żoną. Zdrada ta doprowadziła też do rozpadu małżeństwa Hłaski z Sonją. Pobyt w Ameryce oprócz wielu niepowodzeń przyniósł pisarzowi spełnienie marzenia – uzyskał on licencję pilota.

„Człowieka gubi słabość”– „Następny do raju” Marek Hłasko.

W 1968 roku, podczas spaceru z Krzysztofem Komedą, który był jego serdecznym przyjacielem, doszło do przepychanek. Niegroźne zabawy skończyły się tragicznie. Komeda upadł i poważnie zranił się w głowę. Stwierdzony krwiak mózgu doprowadził do jego śmierci tuż po przewiezieniu go przez żonę z Los Angeles do kraju. Przed tym zdarzeniem Hłasko miał powiedzieć do żony swojego przyjaciela: „Jeśli Krzysio umrze, to i ja pójdę”. Miało to miejsce w Warszawie w kwietniu 1969 roku.

Dwa miesiące później Hłasko wyjechał do Niemiec. Zmarł w nocy z 13 na 14 czerwca 1969 roku. Przyczyną zgonu była zapaść wywołana nadmierną ilością alkoholu i środków nasennych. W 1975 roku prochy pisarza sprowadzono do Polski i pochowano na Cmentarzu na Powązkach. Doszło do tego za sprawą jego matki. Na nagrobku wyryto także napis, który ona zasugerowała: „Żył krótko, a wszyscy byli odwróceni”.

„Dano ci życie, które jest tylko opowieścią. Ale to już twoja sprawa, jak ty ją opowiesz i czy umrzesz pełen dni” – „Sowa, córka piekarza” Marek Hłasko.




Marek Hłasko swoich bohaterów tworzył na własny kształt i podobieństwo. Albo odwrotnie – sam się do nich upodabniał w życiu realnym. Jego postaci to romantyczni buntownicy, będący symbolami pokolenia, w którym przyszło żyć pisarzowi – to osoby rozczarowane rzeczywistością lat 50. Sam zaczytywał się w Fiodorze Dostojewskim i jego idolem był również Humphey Bogart. Proza, którą tworzył, była swego rodzaju manifestem i wyrazem sprzeciwu. Hłasko negował schematyzm i zakłamaną literaturę socrealistyczną. Bunt, który rodził się w jego twórczości, był buntem natury moralnej. Doskonale odwzorowywał i opisywał środowisko nizin społecznych, podkreślając panujące tam przygnębiające uczucia, cynizm i wszechogarniającą beznadzieję. Na kartach jego utworów znajdziemy bohaterów, którzy marzą o zmianie, ale na marzeniach poprzestają, bo okazują się one płonne.

Jego najbardziej znane powieści to: „Ósmy dzień tygodnia”, „Następny do raju”, „Sowa, córka piekarza”, „Cmentarze”, „Wszyscy byli odwróceni”. Hłasko słynął także z wielu opowiadań, z których najbardziej poczytnym zbiorem jest „Pierwszy krok w chmurach”.

Z pewnością Marek Hłasko należy do grona pisarzy cenionych, ale dopiero po dokładnym odkryciu jego twórczości. Sądzę, że jest on postacią niedocenioną na kartach historii literatury polskiej. A jakie jest Wasze zdanie? Chętnie sięgacie po jego utwory?

Opowieść o tym pisarzu zakończę tak, jak zaczęłam – cytatem, który zostawię Wam do dalszych rozważań:

„Ale czy warto spotykać się z idiotami i tracić na nich czas, kiedy jest tyle dobrych książek, tyle ładnych dziewczyn, tyle zabawnych knajp?”.


Inga Durew
× 4 Polub, jeżeli artykuł Ci się spodobał!

Komentarze

@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 3 lata temu
"W 1968 roku, podczas spaceru z Krzysztofem Komedą, który był jego serdecznym przyjacielem, doszło do przepychanek. Niegroźne zabawy skończyły się tragicznie." - Nie spacerowali tylko pili przed domem w którym mieszkał Komeda. Dom stał na skarpie, z której spadł Komeda. To można przeczytać w świetnej biografii Komedy.

× 4
· ponad 3 lata temu
I to wydarzenie bardzo zaważyło na życiu Hłaski. Do końca czuł się odpowiedzialny za śmierć Krzysztofa.
@jorja
@jorja · ponad 3 lata temu
"Ostatni tacy przyjaciele"? Czytałam i bardzo mi się podobało. No i mnóstwo wiadomości zawierała.
@Meszuge
@Meszuge · ponad 3 lata temu
"Marek Jakub Hłasko urodził się 14 stycznia w 1943 roku..."
"Szkołę Podstawową udało mu się ukończyć w 1948 roku..."

Geniusz!
× 1
@kazal_ka
@kazal_ka · ponad 3 lata temu
Był rok 43 zamiast 34. Już poprawiłam. Czeski błąd, zdarza się każdemu.
× 1
IN
@inga.durew · ponad 3 lata temu
Dziękuję za czujność i zwrócenie uwagi!
× 1
@Meszuge
@Meszuge · ponad 3 lata temu
Zawsze do usług.
@piaty
@piaty · ponad 3 lata temu
Z Finis Perfectus na dzisiejsze czasy
Biedna zasrana ludzkość. Świat zbyt daleko zabrnął w zbrodnie, aby cokolwiek mogło powstrzymać szalone ręce. Pan myśli, że panu uda się cokolwiek napisać? Pan myśli, że panu uda się kogoś wzruszyć? Biedny głupcze. Dzisiaj żadne ludzkie cierpienie nie ma formatu. Miłość. Ból. Zazdrość. Nadzieja. To suche patyczki: można je przesadzać, lecz na żadnym z nich nie zakwitnie już nic zielonego. Cierpienie także nie ma formatu. Wszystko zamazało się w strachu i zbrodniach (...) Dziś świat cały jest martwym domem. Jest olbrzymim obozem koncentracyjnym, tak wielkim, iż nie potrzeba kolczastych drutów, gdyż i tak nie ucieknie się nigdzie. Można tylko kontemplować zagładę.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl