Myślę, że wielu z nas od czasu koreańskiego Squid Game miało taki 'aha' moment, że nasz krąg kulturowy nie jest jedynym, że są inne starożytne kultury, które rozumują inaczej i jakie to jest fascynujące! Dla mnie osobiście cała twórczość Cixin Liu była takim zachłyśnięciem się chińskim myśleniem i jak chińska wersja komunizmu jest jednak inna od tej znanej nam z historii (ale fantastyka Cixin Liu to może temat na osobny wpis, bo towarzyszyła mi przez całe lato 2021).
Przyznam szczerze, że geografia nie jest moją mocną stroną, a do tego nigdy nie byłam poza Europą, ergo światem zachodnim. Tak więc, kiedy Kindle podpowiedział mi, że australijska autorka Christina Thompson popełniła książkę Sea People: The Puzzle of Polynesia, pomyślałam, że nie wiem o Polinezji nic poza kamiennymi posągami na Rapa Nui (Wyspach Wielkanocnych) i pewnie wypadałoby to zmienić.
Dla pierwszych europejskich odkrywców, sprawa Polinezji stanowiła prawidziwy szkopuł. Oczekiwania kolejnego wielkiego kontynentu zmierzyły się z rzeczywistością miesięcy żeglowania po niezmierzonym oceanie i sporadycznym odkrywaniu wysp. Na tych wyspach zaś, często oddalonych o tysiące kilometrów bezlitosnego Pacyfiku, wyspach, pomiędzy którymi jedynym sposobem transportu dla autochtonów były tradycyjne łodzie 'waka' - cywilizacje plemienne wykazujące wizualne (a także jak się okazało w XVIII wieku, językowe) podobieństwo. Ale jak to? Skąd oni i jak skolonizowali tak odległe wyspy?
Książka drobiazgowo prowadzi nas przez 'pierwsze razy' - kiedy dana wyspa została dostrzeżona ze statku, kiedy został nawiązany pierwszy kontakt z tubylcami i jaki to był kontakt, kiedy zachodni goście zostali na wyspie wystarczająco długo, by nauczyć się codziennego języka, aż po zwyczaje, kulturę oraz arcyciekawą mitologię. Dowiadujemy się etymologii słowa 'tabu' i jakie zachowanie było tabu na danej wyspie.
Nie zdradzę, jak zachodni naukowcy tłumaczyli sobie pochodzenie Polinezyjczyków i ich języka na różnych etapach historii. Wspomnę tylko, że były tam próby mniej lub bardziej naukowe - i nic dziwnego, w końcu odzwierciedlają myślenie danych czasów oraz dostępne metody porównawcze. Na przykład lingwistyka porównawcza rozwinęła się dopiero w XIX wieku, co pozwoliło porównać języki polinezyjskie z indo-europejskimi, ale z drugiej strony w XIX wieku mieliśmy do czynienia z romantyczną fascynacją folklorem, oraz budową mitów porównujących migrujących mieszkańców Polinezji do odważnych wikingów.
Książkę czyta się przyjemnie: pomimo że jest napakowana informacjami o eskapadach, datami oraz imionami odkrywców i tubylców, nie przytłacza. To niesamowite skondensowane studium zmierzenia się z nieznanym i próbami nadania sensu niewyjaśnionemu z perspektywy człowieka zachodniego. Oraz jak pozostać obiektywnym badaczem, gdy zapuściło się korzenie w rajskich Hawajach?