Cytaty Alan Alexander Milne

Dodaj cytat
Miałem zamiar zmienić koszulkę, ale zamiast tego zmieniłem zamiar.
"Nie sposób odwołać przykrych słów, choćby się ich potem żałowało"
"Przyjaciel podnosi nas,jak upadniemy,a jeśli nie może nas podnieść,to kładzie się obok nas"
,,- A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? - spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę. - Co wtedy?
- Nic wielkiego. - zapewnił go Puchatek. - Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika."
- A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? - spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę. - Co wtedy?
- Nic wielkiego. - zapewnił go Puchatek. - Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika.
Czasami leżę w trawie i wcale mnie nie widać - mruknął Osiołek - i świat jest taki ładny. A potem przychodzi ktoś i pyta: "jak się dziś czujesz?" I zaraz okazuje się, że okropnie...
- Co Jimmy zamierza studiować?
- Jeszcze się nie zdecydowałem. Myślę, że prawo, z tym, że później będzie mógł może wybrać karierę polityczną.
- Ale czy on tu nie ma nic do powiedzenia? (...)
- Jimmy na razie pragnie zostać piratem.
- Jeżeli zajmie się polityką, to na jedno wyjdzie.
- A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? - spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę. - Co wtedy?
- Nic wielkiego. - zapewnił go Puchatek. - Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika.
- A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? - spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę. - Co wtedy?
- Nic wielkiego. - zapewnił go Puchatek. - Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika
-Wyruszamy na odkrycie Bieguna Północnego.
- O- powiedział Puchatek.- A co to jest Biegun Północny?
-To jest coś, co się odkrywa- rzekł Krzyś wymijająco, ale sam nie był pewien, co to znaczy. (...)
To jest Wyprawa. To właśnie to oznacza, Tacy różni co idą.
- Prosiaczku, nie masz ani krzty odwagi!
-Niełatwo jest być odważnym- odparł Prosiaczek, lekko pociągając noskiem- kiedy jest się tylko Bardzo Małym Zwierzątkiem.
-Czy naprawdę są dziś twoje urodziny?
-Tak jest.
-Aha, więc przyjmij ode mnie najserdeczniejsze życzenia, Kłapousiu.
-Nawzajem, Kubusiu Puchatku.
-Przecież to nie moje urodziny.
-Nie, moje.
-Więc dlaczego powiedziałeś „nawzajem”?
-A czemu by nie? Chyba nie chcesz być zawsze nieszczęśliwy w dniu moich urodzin, co?
To po prostu niebywałe,
Pełen garnek miodu miałem,
A na garnku tak jak drut
Napisane było MJUT.
Niepodobna kichnąć nie wiedząc o tym.
-Tak, ale nie można usłyszeć kichnięcia bez tego, żeby ktoś nie kichnął.
- A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? - spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę. - Co wtedy?
- Nic wielkiego. - zapewnił go Puchatek. - Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika.
Im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było.
Myślenie nie jest łatwe, ale można się do niego przyzwyczaić.
-Dokąd? - spytał Puchatek.
-Wszystko jedno dokąd- rzekł Krzyś
Wiesz, Prosiaczku...miłość jest wtedy...kiedy kogoś lubimy...za bardzo.
-Kubusiu,jak się pisze Miłość?
-Prosiaczku,MIŁOŚĆ się nie pisze
MIŁOŚĆ się czuje.
Weźmy takiego Puchatka- rozmyślał Prosiaczek.- Nie ma on wiele Rozumu, a nigdy mu się nic złego nie przytrafia. Robi rozmaite głupstwa i zawsze się z nich jakoś wykaraska. Albo weźmy Sowę. Sowa właściwie też nie ma wiele Rozumu, ale za to jest Uczona. Wiedziałaby, co robić, gdy jest się zewsząd otoczonym wodą. Albo na przykład Królik. Ten znów nie Uczył się z Książek, ale mimo to zawsze potrafi coś Mądrego Wymyślić. Albo Kangurzyca. Kangurzyca nie jest wprawdzie Mądra, nie można tego o niej powiedzieć. Ale w tym wypadku tak bardzo troszczyłaby się o swoje Maleństwo, że bez namysłu zrobiłaby to, co należy. Albo weźmy jeszcze takiego Kłapouchego. Kłapouchy jest zawsze tak nieszczęśliwy, że wcale by nie zwrócił na to uwagi. Ale ciekaw jestem, co zrobiłby Krzyś.
- To jest trochę Niemiłe- mówił do siebie Prosiaczek- być Bardzo Małym Zwierzątkiem Zewsząd Otoczonym Wodą. Krzys z Puchatkiem mogliby się ratować Włażeniem na Drzewa, Kangurzyca mogłaby się ratować Skakaniem, Sowa- Fruwaniem, Królik- Zaryciem się w Norze, Kłapouchy mógłby się ratować, dajmy na to, Wydawaniem Dzikiego Ryku, aż nadeszłaby jakaś Pomoc. A ja co> Siedzę bezradny, zewsząd otoczony wodą i nic nie mogę zrobić.
- Masz ci los!- zawołał, gdy odkorkował butelkę.- Tyle chlapaniny na nic! Ale co tu robi ten skrawek papieru?
Wydobył go z butelki i obejrzał na wszystkie strony.
- Tu jest chyba jakaś wiadomość- mruknął do siebie- to pewne. A ta litera to jest P i ta, i ta też, a P to pewnie znaczy Puchatek, czyli że jest to bardzo ważna wiadomość dla mnie...
- Warunki atmosferyczne były ostatnio nader nie sprzyjające- rzekła Sowa.
- Co było?
- Deszcz padał- wyjaśniła Sowa.
(...)
- Poziom wody osiągnął nie notowaną dotychczas wysokość.
- Co się stało?
- Wszędzie jest pełno wody- rzekła Sowa.
- Tak- zgodził się krzyś- wszędzie.
Z tymi dumnymi słowy wręczył Krzysiowi wiadomość.
- Ależ to od Prosiaczka!- zawołał Krzyś, gdy przeczytał kartkę.
- A czy nie ma tam czegoś o Puchatku?- spytał Miś, zaglądając mu przez ramię.
Krzyś przeczytał na głos wiadomość.
- Czy te P to prosiaczki? Bo ja myślałem, że to są puchatki.
Niedźwiadek, dzielny Miś, Kubuś Puchatek, nasz P.P. (Przyjaciel Prosiaczka), sympatyczny T.K. (Towarzysz Królika), poczciwy P.K. i Z.O. (Pocieszyciel Kłapouchego i Znalazca Ogona), słowem Puchatek we własnej osobie .
- Drogi Puchatku,dziękuje ci za pamięć. Mogę cię uspokoić, że za dzień, dwa będę mógł znów go używać.
- Czego używać?
- Tego, o czym mówimy.
- Ja nie mówiłem o niczym- powiedział Puchatek zakłopotany.
- Znów pomyłka. Zdawało mi się, że mówiłeś, że ci jest przykro z powodu mego ogona, który zupełnie zdrętwiał, i że chciałbyś mi pomóc.
- Nie- powiedział Puchatek- to nie ja mówiłem.- Pomyślał przez chwilę i powiedział Kłapouchemu na pocieszenie:- Może to był kto inny?
- No to podziękuj mu w moim imieniu, jak go zobaczysz- powiedział Kłapouchy.
Kłapouchy wciąż siedział na brzegu strumienia, z ogonem w wodzie...
- Niech ktoś z was powie Maleństwu, żeby się pośpieszyło- powiedział- bo ja zaziębię sobie ogon. Nie chcę tego zaznaczać, ale muszę to zaznaczyć. Nie chcę się skarżyć, ale tak jest. Zaziębiłem ogon.
- Jeśli chodzi o mnie- gderał Kłapouchy- to nie znosze tego całego mycia. Nowoczesna bzdura, i tyle. Co myślisz o tym Puchatku?
- Tak- odparł Puchatek- myślę...
Ale nigdy nie dowiemy się, co myślał Puchatek, bo nagle rozległ się plusk wody, pisk Maleństwa i rozpaczliwy krzyk Kangurzycy.
- Oto są skutki mycia- powiedział Kłapouchy.
- Widzisz Króliku...jestem bardzo ciekaw...czy ty nie wiesz czasem, jak wygląda Biegun Północny?
- Jak to? -powiedział Królik strosząc wąsiki.- Teraz dopiero pytasz o to?
- Kiedyś wiedziałem- tłumaczył się Krzyś- tylko trochę zapomniałem...
- To zabawne- rzekł Królik- ale ja też trochę o tym zapomniałem, chociaż kiedyś o tym wiedziałem. Najważniejsza rzecz to wiedzieć, gdzie to sterczy.