Cytaty Anna H. Niemczynow

Dodaj cytat
Przestałam dokuczać moim nogom, że są za grube, za krzywe, za koślawe i tak dalej. Widzę w nich samo piękno. Lubię je, wręcz kocham. Jestem im taka wdzięczna, że mnie noszą. Dzięki nim czuję niezależność, mogę pójść, dokąd tylko chcę.
Słowo DZIĘKUJĘ - ono nigdy nie straci na wartości, jest bowiem jednym z najpiękniejszych słów świata.
Życie toczy się w rytmie codziennych maleńkich zmian. Warto mieć świadomość, że nic nie trwa wiecznie.
Poczujmy wdzięczność za to, co jest teraz.
Wdzięczność jest antidotum na wszechogarniającą pogoń. Czasami dobrze jest się zatrzymać chociażby po to, by przypomnieć sobie, po co żyjemy.
Spokój duszy rodzi się wtedy, gdy krok za krokiem idziemy przez swoją codzienność, starając się nie mieć oczekiwań, że ktoś nas za to doceni. Zwyczajność staje się świętością, gdy przestajemy się uganiać za "wielkimi" rzeczami tego świata.
KAŻDY Z NAS MA COŚ, ZA CO POWINIEN BYĆ WDZIĘCZNY.
Problemy nie są atrakcyjne i dywagacje nad nimi w każdej sekundzie dnia nie przyniosą niczego dobrego.
Wszystkie lubimy przyjaciółki. Lubimy je za to , że możemy się im poskarżyć na wszystko i jedyne, czego będą oczekiwały od nas, to... wzajemność;-).
Tak sobie myślę, że przyzwyczaiłam się do bycia pokrzywdzoną. Pewnie przyznasz mi rację, że uczucia typu złość. lęk, smutek w gruncie rzeczy są łatwe.
Śmiem twierdzić, że jestem mistrzynią świata w liczbie posiadanych i przeczytanych poradników. Wiem, że takich kobiet jak ja jest mnóstwo. Być może i Ty nią jesteś.
Mocno wierzę, że wszechświat jest pełen odkryć przypisanych nam indywidualnie pod postacią przeznaczenia.
Otóż samo słowo "dziennik" kojarzy nam się z pamiętnikiem. Dziennik jakby pośrednio narzuca nam, że mamy coś robić "dziennie" - czytaj "codziennie".
Mam w sobie takie przekonanie, że człowiek żyje pełnią życia w chwilach, gdy ociera się o strach.
Kto kocha, ten nie liczy czasu, jaki poświęca osobom kochanym. Daje, zapominając o sobie. Wciąż przebacza i zaczyna kochać od nowa. Nie pamięta złego.
W jej słowach zawarte były odpowiedzi na troski nurtujące kobietę od lat. Nie martwić się na zapas, lecz po prostu żyć. Obrać nadzieję za przewodnika i wierzyć w pojawiające się szanse - niby proste, a jednak trudne.
Jednego dnia człowiekowi wydaje się, że jest na samym dnie i nie ma zupełnie nic, a następnego tuż po przebudzeniu wszystko ulega zmianie. Pojawiają się nowe szanse, nowe nadzieje i nowe pomysły domagające się realizacji.
Zofia odwróciła się i dostrzegła zegar odliczający czas do nadejścia Nowego Roku. Pomyślała, że być może nie dotrwa do tej chwili, lecz szybko pozbyła się tego uczucia. Była tu, żyła, patrzyła na to, co ją otacza i na swoją ukochaną Maleńką - dorosłą córeczkę.
Gdy wychodzimy ze świata, skłaniając się ku sobie, wówczas nawet w hałasie usłyszymy to, czego potrzebujemy.
Miała poczucie, że nosi w sobie klepsydrę, w której znajdują się jej policzone oddechy. Tyle, ile trzeba, by przeżyć każdy kolejny dzień. By przeżyć każdy kolejny tydzień i każdy kolejny miesiąc. Nie miała odwagi marzyc o latach.
To żółte coś w tym wielkim, srebrnym garze według nowojorczyków miało być jajecznicą, lecz zdaniem Zofii nawet obok jajek nie leżało.
Matka z córką wtuliły się w siebie, stając się jednością, niczym w czasach, gdy łączył je sznur pępowiny.
Julia zaczęła płakać. Łzy szczęścia leciały jej strumieniami, radując Zofię. Tak wspaniale było patrzeć na radość swojego jedynego dziecka.
Emigracja to przecież nie jest bilet w jedną stronę. Ale jeśli nawet jest, to tylko w skrajnych przypadkach.
Odwaga jest opłatą pobieraną przez życie, za obdarzeniem nas spokojem.
Każdego dnia, gdy kochasz siebie i szanujesz swój własny punkt widzenia, zbliżasz się do życia w prawdzie. Najpierw kochaj siebie, a wszystko inne przyjdzie samo.
Nie chciała się kłócić przy innych. Prać w obcych domach własnych brudów, a potem tłumaczyć, że nie to miała na myśli.
To dlatego milczała, prosząc jedynie, by wrócili do domu. Gdy już tam docierali, rozpoczynało się ich prywatne, osobiste piekło.
Nie od dziś wiadomo, że ludzki wzrok biegnie akurat w tę stronę, w którą nie powinien. Zofia to dostrzegła.
Dzięki Bogu w swojej głowie Zofia mogła myśleć, o czym tylko chciała. Tam, i póki co tylko tam, mogła czuć prawdziwą wolność, za którą od pewnego czasu tak bardzo tęskniła i która uwidaczniała się za każdym razem, gdy kobieta usiłowała dojść do porozumienia z Leonem.
Trzymała mikrofon oburącz, jakby bała się, że za chwilę go utraci i na powrót rzeczywistość stanie się boleśnie odczuwalna. A Zofia nie chciała jej czuć. Broniła się przed nią.
Nie jesteś jedyną kobietą przedzierającą się przez realne życie. Nie tylko ty nie znasz odpowiedzi na ważne pytania. Nie tylko ty nie znasz nawet pytań.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl