Cytaty Jean-Christophe Grangé

Dodaj cytat
Kiedy wyczerpało się wszystkie możliwości, co zostaje? - Niemożliwość.
Ktoś, kto przez cały dzień walczy ze śmiercią, nie może już bać się żywych.
Kiedy otchłań jest w nas, nie słyszymy już, jak nas woła.
Od starcia z Pharabotem Loic stał się somnambulikiem, więźniem koszmaru. (...) I tak żeglował dniem i nocą, ze zwiniętymi żaglami i z silnikiem na niskich obrotach, obawiając się potężnego wiatru rozpaczy i czyhającego obłędu.
Noc zrobiła na świecie porządki, przegoniła deszcz i chmury, odsłaniając niebo jak fajansowy talerz koloru indygo upstrzony milionami gwiazd. Dalej, za skałami, które w tym świetle wyglądały jak bloki białego marmuru, rozpościerało się morze- gładkie, lukrowane i jakby przecięte szczeliną ciągnącą się w nieskończoność.
Uwielbiał te godziny, kiedy morze głęboko kłaniało się ziemi, pozostawiając tylko szczątki mokrego drewna i opary smutnego seksu.
Jeszcze dziś, u schyłku dnia, kiedy patrzył na rodziny wracające z rejsu po morzu albo z pikniku na plaży, dostrzegał na twarzy ten wyjątkowy blask jakiego morze przydaje istotom ludzkim. On także zaznał tych wspaniałych powrotów, tych srebrzących się różem zmierzchów.
Ten, kto pozna tę czerwona ziemię, te pejzaże, które rozdzierają serce i wypalają źrenice, tych wesołych mężczyzn i kobiety, brutalnych i naiwnych, zdolnych olśnić subtelnością, wrażliwością artystyczną, zadziwić niewiarygodną wiarą w przesądy, nigdy nie zdoła otrząsnąć się z wrażenia. Afryka jest jak nawracająca malaria- człowiek sądzi, że wyzdrowiał, bo pasożyty na pozór zniknęły, ale one pozostają, ukryte głęboko w wątrobie i czekają na okazję, żeby znów się ujawnić.
Słabostką namiętności jest ich nietrwałość.
...nic nie męczy tak, jak bestialstwo ludzi.
Najlepszy sposób na to, żeby cię nie zauważono, to nie ukrywać się.
Trumna jak sweter, ma w środku metkę.
W środku sali na kamiennej posadce leżały głowy. Drobniutkie twarzyczki wykrzywione cierpieniem, ze skamieniałym na nich wyrazem bólu, z poczerniałymi oczodołami. Wszystkie zostały odcięte przy szyi.
Religie nasilają ludzkie namiętności, ułomności ducha i grzeszność ciała...
Przychodzi taki moment, kiedy wiara oznacza po prostu posłuszne wypełnianie rozkazów
Sram na dzisiejszą sztukę, na tych wszystkich dupków, którzy już nie wiedzą, co tworzyć, żeby się wybić, i obrazami, które sygnują, wtapiają się w ten strumień gówna.
Morvan, który zginął, próbując przemienić glinę w złoto, przeżył swoje lata także w czystości, która "nie pracuje i nie przędzie"- a to z miłości do dzieci.
...konsekwencja Gregoire'a, jego wiara w wartości moralne "przydziały" go piękniej niż jakakolwiek gonitwa za pieniądzem czy władzą.
W tym momencie rozpoznał sylwetkę Gaelle, która stała nad wodą. Jeszcze bardziej krucha, szczuplejsza niż zwykle. Nawet w deszczu, pod gąbczastym, szarym niebem, wydawała mu się spalona słońcem. Słońce, które hipnotyzowało bohatera "Pieśni Maldorora", gdy zabijał swoje ofiary, to samo, które oślepiało Meursaulta w "Obcym", kiedy naciskał na spust. Wielkie białe słońce śmierci. Zaznała tego ognia, gdy zabijała Mumbanzę i jego ludzi. Teraz wypalało ją od środka.
- Twoja gęba jest ostatnią, którą ojciec chciałby zobaczyć na swoim pogrzebie.
Policjant wyciągnął e-papierosa i zaczął wciągać parę.
- Też nie byłbym zachwycony, gdyby Morvan przyszedł obszczać mój grób.
Strach winnego nierozerwalnie łączył się z szaleństwem naukowca w chorym mózgu psychiatry.
Erwan podszedł do niej i z przerażeniem dostrzegła, jak bardzo jest podobny do ojca. Zupełnie jakby wiatr porwał wszystko, co ich różniło. Została tylko obnażona jak kość, zwapniała obecność starego.
Dla anorektyka wszystko jest nie do udźwignięcia, poczynając od samego życia.
Wsparcie docenia się przecież wtedy, kiedy stoi się na skraju przepaści.
Człowiek mógł stracić ojca, patrzeć, jak dogasa matka (...), spowodować śmierć niewinnych ludzi i spieprzyć śledztwo życia, a żołądek o stałych porach przypominał o nędznej kondycji istoty ludzkiej.
Erwan wsunął telefon do kieszeni i uzbroił pistolet. W tej sekundzie wydało mu się, że całym ciałem czuje, jak kula naciskana przez inne naboje przesuwa się do komory, Zaczął się proces śmierci.
- Nie ruszaj się stąd- polecił Loicowi, wysiadając z samochodu.
Jego brat siedział wyprężony jak struna i z zaciśniętymi zębami obserwował żółtków. Skinął głową, ale Erwan ufał mu jak hienie, która zerka na przeżartą gangreną nogę.
Kiedy patrzy się w oczy śmierci, nie ma miejsca na kurtuazję.
Panikujący tłum patrzy wszędzie, ale nie dostrzega żadnych szczegółów.
Mumbanzie chyba spodobał się sposób bycia dziewczyny, jednak jego oczy pałały okrucieństwem. Rozbudziły je wieki niewolnictwa, wzgardy, rasizmu. Gaelle ze swoim drobnym, mleczno-białym ciałem miała zapłacić za arogancję swojej rasy. Mumbanza nie należał do tych, którzy pragną walczyć za swój lud, tylko odwrócić relację na swoją korzyść. Jego oczy mówiły: "Zerżnę ci dupę kuzynko, a zrobię to na cześć ONZ".
© 2007 - 2024 nakanapie.pl