Esther Vilar
Zostań fanem autorki:

Esther Vilar

Autorka, 89 lat 14 czytelników
7.4 /10
8 ocen z 3 książek,
przez 7 kanapowiczów
Urodzona 16 września 1935 roku w Argentynie (Buenos Aires)
Niemiecka pisarka i dramaturg. Z wykształcenia jest lekarzem. Jest autorką powieści („Matematyka Niny Gluckstein”, „Na dziewczęcej skórze”) i dramatów, a także utworów z pogranicza filozofii, socjologii i etyki. Zasłynęła cyklem eseistycznym: „Tresowany mężczyzna”, „Płeć poligamiczna” i „Koniec tresury”, w którym wystąpiła przeciwko koncepcjom ruchu Women’s Liberation. W roku 1980 wydała prowokacyjną książkę „Starość jest piękna”, atakującą kult młodości w kulturze Zachodu, w 1982 zaś sensację wywołała jej sztuka „Amerykańska papieżyca”, podejmująca temat roli kobiety w Kościele katolickim.

Książki

Siedem pożarów mademoiselle
Siedem pożarów mademoiselle
Esther Vilar
7.3/10

Mademoiselle to zdumiewająco piękna i nieco ekscentryczna francuska guwernantka dwunastoletniej Carloty, córki argentyńskiego dyplomaty. Mimo że zabiegają o nią najatrakcyjniejsi kawalerowie w mieście...

Matematyka Niny Gluckstein
Matematyka Niny Gluckstein
Esther Vilar
7/10
Seria: Powieść

Przewrotna, nostalgiczna opowieść o daremnych poszukiwaniach matematycznej formuły miłości. Równie wyrafinowana i mądra, jak pełna uczuciowego napięcia. Jej bohaterowie - ludzie nieprzeciętni kochają ...

Na dziewczęcej skórze
Na dziewczęcej skórze
Esther Vilar
8/10

Mężczyzno! Czy miałbyś ochotę stać się lwem albo tygrysem? Oczywiście na krótko. Chyba tak! A komarem albo moskitem? Przeczytaj tę powieść, a może cię ogarnie pokusa, kiedy się dowiesz, co może przeż...

Amerykańska papieżyca
Starość jest piękna. Manifest przeciwko kultowi młodości
Starość jest piękna. Manifest przeciwko kultowi młodości
Esther Vilar

W społeczeństwie, dla którego pieniądze, sukces, władza, a zwłaszcza młodość stały się bogiem, nie ma już miejsca dla ludzi starych. Usuwa się ich z ich własnych domów rodzinnych, zamyka w domach star...

Serie i Cykle

Cytaty

Może nawet przyjaźń jest, w gruncie rzeczy, relacją podszytą hipokryzją? Może jest wręcz najbardziej obłudną z wszystkich relacji międzyludzkich? Ja posłucham o twoim strażaku, jeżeli ty posłuchasz o moim wynalazku. Dzwoń do mnie choćby w środku nocy, jeśli poczujesz się samotna, bo ja na pewno zrobiłabym tak samo. Mówi się o przyjaźni, że to najszlachetniejsze uczucie między ludźmi. Szlachetniejsze niż miłość, bo ta, bądź co bądź, bazuje przede wszystkim na instynkcie rozrodczym. Szlachetniejsze niż związki krwi, łączące nas z osobami, których nie możemy sobie wybierać. Szlachetniejsze niż dobroczynność, przez którą pokazujemy tylko, jakie mamy dobre serce. Czy jednak w istocie ta przereklamowana przyjaźń nie jest najbardziej wyrachowanym z ludzkich interesów? Czy nie jest po prostu prywatnym zobowiązaniem wzajemnej pomocy, dotyczącym tych wypadków, których nie obejmuje polisa ubezpieczeniowa? Mówimy o kimś z podziwem: ma dziesiątki przyjaciół. A może to zwyczajny spryciarz, który się zabezpieczył na wszelkie ewentualności? O kimś innym znowu mówimy z pogardą: "Ten to nie ma ani jednego przyjaciela". Czy jednak nie jest to odwagą, iść przez życie bez cudzego wsparcia?

Komentarze