Cytaty John Flanagan

Dodaj cytat
Halt zerknął na szczere oblicze młodzika. Z wolna pokręcił głową.
- Czymże zasłużyłem na taką lojalność? - spytał.
Horace udał głęboki namysł, po czym odpowiedział:
- No, właściwie niczym. Ale po prostu, obiecałem lady Pauline, że będziemy się tobą opiekowali.
Gdy rycerz umilkł, Halt wyraził się dość dosadnie, używając pewnej liczby słów, które Horace znał bardzo dobrze - lecz także kilku innych, które wtedy usłyszał po raz pierwszy.
-Chcesz go golić herbatą?
Spróbuj skupić się na czymś innym niż jedzenie, a kto wie, jak wielkich czynów dokonasz.
Zawsze staraj się sprawiać wrażenie, że jesteś czymś zajęty, że robisz coś, co służy jakiemuś celowi.
Życie jest piękne oraz doskonałe, ale akurat nie w tej chwili.
-Masz wyglądać zagadkowo. [...]
-Jak to się robi? [...]
- Masz wyglądać tak, jakby ktoś podsunął ci pod nos zepsutą, śmierdzącą rybę.
Taki bóg, co daje dobro i zło po równi, wiele nie wymaga. [...] A taki bóg, co obiecuje samo dobro? Taki bóg na pewno każe sobie drogo płacić.
- Że co?
W swym długim życiu Halt stawiał czoło wargalom, straszliwym kalkarom, miał do czynienia z pijanymi krwią Skandianami i hordami Temudżeinów. A jednak, rozjuszona gospodyni to całkiem co innego...
- Nic, nic - wymamrotał potulnie.
Gdy staniesz oko w oko z jadowitym wężem, nie czekasz, aż cię ukąsi, tylko go zabijasz.
- Kiepski był z niego król - stwierdził - ale cóż, innego nie mieli.
Gdy tylko wymówił te słowa, zdał sobie sprawę, że zabrzmiały dość niezręcznie. Zerknął z niepokojem na towarzysza, w nadziei, że go nie uraził.
- Wybacz, Halt - mruknął. Halt odpowiedział smutnym uśmiechem. Wiedział, że młody rycerz nie miał nic zdrożnego na myśli.
-Daj spokój, Horace - odpowiedział. - Brat też by z niego kiepski. Tylko... No, właśnie, innego nie miałem.
Grajek, który obeznany jest ze swoim rzemiosłem, o każdej porze dnia i nocy gotów jest zabawić swoich słuchaczy. Niepewność oraz ociąganie się wskazuje nieomylnie na partacza i amatora.
- Już myślałem, że oto natrafiłem na Śpiącą Królewnę i jej brzydką siostrę, które czekają na pocałunek Księcia z Bajki, by przebudzić się ze słodkiego snu - odezwał się drugi głos. - Wybaczcie, ale żadnych całusów nie przewiduję.
- Brud wcierany w ranę! Przecież to musi skończyć się zakażeniem.
- Pewnie masz rację - odparł Horace, zajęty swą robotą. - Ale nie widzę problemu. Potrzebujemy Cię tylko na dzisiaj.
- Masz wyglądać zagadkowo - pouczył go.
Horace najpierw skinął głową, ale zaraz zmarszczył brwi.
- Jak to się robi? - spytał. Brwi Halta uniosły się, więc Horace czym prędzej dodał: - No, tak. Bo jeżeli nie okażę się zagadkowy, jak trzeba, będziesz miał mi za złe. Więc na wszelki wypadek pytam.
- Dobrze, posłuchaj: masz wyglądać tak, jakbyś miał mnóstwo do powiedzenia, ale nie zamierzał rzec ani słowa - wyjaśnił Halt, lecz widząc powątpiewanie w oczach Horace'a natychmiast zmodyfikował instrukcję. - No dobrze, masz wyglądać tak, jakby ktoś podsunął ci pod nos zepsutą, śmierdzącą rybę.
Jesteś moim przyjacielem. Zatem twoja wojna jest moją wojną.
- W Szkole Rycerskiej nie kładziono szczególnego nacisku na naukę geografii, prawda?
Horace wzruszył ramionami.
- Prawdę mówiąc, rzeczywiście nie. Zazwyczaj czekamy, aż światły dowódca wskaże nam nieprzyjaciela w wyda komendę: "rozbij mu łeb". Geografię oraz temu podobne subtelności pozostawiamy zwiadowcom. Niech i oni się czymś wykażą.
Ktoś, kto przed walką nie odczuwa ani trochę lęku, nie jest wcale bohaterem, a raczej głupcem i to nadmiernie pewnym siebie.
Zdumiewające - pomyślał Halt - wszystkie kobiety - stare czy młode, grube czy chude... Wszystkie wprost marzą o tym, by nakarmić Horace'a.
- Mój koń mnie rozpoznał - rzucił Halt oskarżycielskim tonem do Horace'a, oczywiście ledwo dosłyszalnym szeptem.
Horace spojrzał na małego, kudłatego konika, który wydawał się jeszcze mniejszy niż w rzeczywistości, gdyż stał obok potężnego rycerskiego rumaka.
- Ale mój nie - zauważył. - Uzyskujemy wynik pół na pół!
Wszyscy czujemy się zawiedzeni-stwierdził Crowley-widok jego radosnego oblicza sprawia,iż rozpraszają się mroki smutku"
Crowley O Halcie.
W swym długim życiu Halt stawiał czoło warglarom, straszliwym kalkarom, mial do czynienia z pijanymi Skandianami i hordami Temudżeinów, A jednak, rozjuszona gospodyni to całkiem co innego.
-Skąd przypuszczenie, że król Ferris zechce cię wysłuchać? Czy on cię zna?- spytał Crowley.
-Owszem, zna-odpowiedział mu Halt.
Kto się nie spodziewa ujrzeć nikogo, pewnie nikogo nie zobaczy.
Ale ulec pokusie oznaczało poddać się słabości.
Oblicze jest niczym płótno, na którym zdarzenia odciskają swój ślad.
Jeśli chcesz kogoś zaskoczyć, gadaj do niego cały czas. Niech ci się gęba nie zamyka, dopóki nie spełnisz, co sobie zamierzyłeś.
- Czy też, żeby ująć to prościej: oni spodziewają się, że ja będę się spodziewał z ich strony postępowania takiego a takiego, toteż postąpią dokładnie odwrotnie, gdyż nie będą myśleć, że przyjdzie mi to do głowy; ale jako że mógłbym uważać, iż wiem, jaki jest ich tok myślenia, postąpią jednak na sposób numer jeden, ponieważ spodziewają się, że ja się tego nie spodziewam - wyrecytował Will z niewinną miną.
Halt przez chwilę spoglądał na niego w milczeniu.
- Wiesz co, kusi mnie jedna rzecz. Otóż mam ochotę poprosić cię, żebyś powtórzył ten wywód.
- A już myślałem, że Halt na starość stał się litościwy i wyrozumiały.
Horace, kiedy będziesz starszy, może ktoś zechce wmusić ci ucznia. Nie daj się omamić! Pożytek z takiego żaden, bo nie myśli o niczym innym, jak tylko żeby wykazać swoją wyższość nad nauczycielem. I jakby nie dość pojawiło się kłopotów z czeladnikami w trakcie terminu, to kiedy już ukończą nauki, stają się po prostu nie do zniesienia.
- Żadnych. Byle nie ''Siwobrody Halt'' - odpowiedział.
Horace nie omieszkał wyrazić swojego rozczarowania:
- Ależ to jedna z moich ulubionych piosenek!
Halt spoglądał na twarze obu uradowanych młodzieńców.
- Mam dziwne wrażenie, że jeszcze mi przyjdzie gorzko żałować, iż zgodziłem się przystać do oddziału specjalnego - burknął.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl