Cytaty John Flanagan

Dodaj cytat
- No, nie. Nie - przyznał Will - ale przecież złowiłem dość mięsa dla czterech osób.
Halt zaśmiał się.
- Chciałeś powiedzieć: dla trzech osób i Horace'a?
(...) Kicker zerknął tęsknie na rzekę, ale pozwolił się wyprowadzić.
Will pogładził go po pysku.
- Dobry konik - rzekł miękkim głosem. - Jeszcze będzie z ciebie zwiadowczy wierzchowiec.
Stojący kilka kroków dalej Wyrwij zarżał kpiąco.
Koń by się uśmiał... - rzekłby zapewne, gdyby umiał mówić.
- Kto wygaduje coś o żarciu? - wzdrygnął się Will, udając zaskoczenie i przejrzał się na wszystkie strony. Potem niby to uspokoił się: - Ach,to ty, Horace. Pod tym płaszczem stałeś się właściwie niewidzialny.
Horace obdarzył go znużonym spojrzeniem.
- Willu, to było nawet śmieszne. Przez pierwsze dziesięć razy. Ale czy naprawdę uważasz, że nadal jesteś zabawny.
Trenował wówczas pod czujnym okiem mistrza. I jakże wiele razy zdawało mu się, że opanował tą umiejętność, gdy nagle rozlega się kpiący głos:
"Czyj to kościsty tyłek wyłania się z trawy? A może to tylko przewidzenie? Nie, chyba nie. Zaraz wpakuję w ten zadek strzałę, o ile właściciel nie zechce się przyłożyć do ćwiczenia. NATYCHMIAST".
- Wyznam ci coś, Horace - odezwał się po chwili. - Za młodu, gdy byłeś jeszcze uczniem Szkoły Rycerskiej, trudno było o grzeczniejszego młodzieńca. A teraz? Co się z tobą stało?
Horace uśmiechnął się niewinnie.
- Zapewne działa zgubny wpływ otoczenia. Spędziliśmy wszak niemało czasu ze sobą. Prawda, Halt?
Halt musiał przyznać w duchu, iż przypuszczalnie młody wojownik ma rację.
Ależ skąd-odpowiedział.- To niczym nie poparte spekulacje. Cała sztuka sprowadza się do tego, żeby wygłosić je z odpowiednią pewnością siebie.
Halt darzył Horace'a uczuciem niczym młodszego brata. A może nawet młodszego syna, zaraz po Willu. Podziwiał jego umiejętności szermiercze i bitewną odwagę. Jednak czasami, choć tylko czasami, odczuwał przemożną chęć, by walnąć głową młodego rycerza o pień najbliższego drzewa.
Kiedy masz do czynienia z przeciwnikiem, który przewyższa cię umiejętnościami, twoją jedyną szansą jest go zwieść. Rozprosz jego uwagę. Zabełtaj mu głowę ględzeniem. Mów. Mów cokolwiek. Skoro już rozpoczniesz zdanie, wróg spodziewać się będzie, iż zechcesz je dokończyć. Jednak ty zacznij działać - wcześniej. Kto wie, może go zaskoczysz?
-Ściągają z wyprawy łowieckiej-zauważył Horace.
-Co ty? -spytał Will -A może znaleźli tego jelenia przypadkiem i przynieśli tutaj, żeby go naprawić.
Zawsze staraj się sprawiać wrażenie, że jesteś czymś zajęty, że robisz coś co służy jakiemuś celowi (...) Kto jest zajęty swoimi sprawami nie wzbudza podejrzeń.
Porusz się, a niemal na pewno zostaniesz zauważony.
Halt odpowiedział z uśmiechem:
- Ludzie uwielbiają mi się zwierzać - rzekł. - Mam w sobie coś takiego, może to urok osobisty, w każdym razie jestem wprost mistrzem konwersacji.
-Widzisz mnie teraz?
- Szybciutko, szybciutko! Pozwólmy działać truciźnie, nie każ nam czekać! Najwyżej urządzimy sobie dwa pogrzeby. Zgadnij, gdzie wyrzucę twoje truchło?
Oczyść umysł. Pozwól odejść wszytkim myślą, które cię rozpraszają.
- Co się czepiacie?- spytał. - Zmówiliście się? Spiskujecie wszyscy przeciwko mnie? Nawet mój koń?
Słysząc ostatnie trzy słowa, Will mimo woli parsknął.
- Oczywiście. Przyszło nam na myśl, że nie posłuchasz uzdrowiciela, zwiadowcy, czy też rycerza królewskiego- Co innego jeśli zgodzi się z nimi twój wierzchowiec. Jego zdanie musisz wziąć pod uwagę.
Chciwość oraz lęk zawsze wezmą górę nad rozumem.
Stań się częścią otoczenia. Nie myśl. Czuj. Postrzegaj. Obserwuj.
- Szkoda - stwierdził. - A miałem nadzieję, że wkrótce mój zarost odzyska normalny wygląd.
- Odzyska swój zwyczajny, niechlujny wygląd - poprawił mistrza Will, nim zdążył ugryźć się w język.
Halt spojrzał nań spode łba.
- Powiedziałbym raczej „osiągnie stan naturalnej obfitości” - poprawił go Halt.
Will przytaknął pospiesznie:
- Oczywiście, oczywiście. To właśnie miałem na myśli, tylko brakowało mi odpowiedniego słowa. Nie wiem, co mi strzeliło do głowy, żeby użyć tak prostackiego określenia.
Jedno z ulubionych przez jego towarzyszy powiedzonek głosiło: "Łuk bez cięciwy to tylko zwykły patyk".
Dziewięciu na dziesięciu ludzi dostrzega tylko to, co spodziewa się ujrzeć.
- Halt- rzekł Horace.- Pomyślałem sobie...
Zwiadowcy wymienili rozbawione spojrzenia.
- Niebezpieczne zajęcie - odparli równocześnie.
Pogłoski rozejdą się błyskawicznie po całej okolicy, a potem po całym kraju.
Halta zawsze zdumiewała łatwość, z jaką szerzą się wszelkie wieści. Jak to się działo, nie miał pojęcia, był natomiast pewien, że może liczyć na moc plotki.
Zaufaj maskowaniu, A maskowaniem zwiadowcy był jego płaszcz.
- Gdy staniesz oko w oko z jadowitym wężem, nie czekasz, aż cię ukąsi, tylko go zabijasz - rzekł Halt. - Wolałbym powstrzymać ich teraz, niż mieć z nimi do czynienia później, kiedy staną się jeszcze silniejsi.
Skromne posiłki kształtują charakter.
Kto zajęty jest swoimi sprawami, nie wzbudza podejrzeń.
Chwiali się wszyscy na nogach, nie posiadali się z przerażenia, przeżywali katusze i tak dalej. Lecz ani jeden nie wypuścił z ręki miecza.
Prorok doskonałe rozumiał niekczemna duszę motłochu, a słysząc wspólny wrzask, zdał sobie sprawę, że żadna ludzka moc nie potrafi nakłonić zebranych do zmiany zdania.
Kimkolwiek jest twój przeciwnik, daj mu szansę, żeby się poddał — ale nie ryzykuj. Podczas pojedynku zawsze może się zdarzyć coś nieoczekiwanego. Pęknięty popręg, przecięte wodze, szczęśliwy cios, który przeniknie twoją obronę. Strzeż się zbędnego ryzyka.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl