Cytaty John Flanagan

Dodaj cytat
Ale ulec pokusie oznaczało poddać się słabości.
Oblicze jest niczym płótno, na którym zdarzenia odciskają swój ślad.
Jeśli chcesz kogoś zaskoczyć, gadaj do niego cały czas. Niech ci się gęba nie zamyka, dopóki nie spełnisz, co sobie zamierzyłeś.
- Czy też, żeby ująć to prościej: oni spodziewają się, że ja będę się spodziewał z ich strony postępowania takiego a takiego, toteż postąpią dokładnie odwrotnie, gdyż nie będą myśleć, że przyjdzie mi to do głowy; ale jako że mógłbym uważać, iż wiem, jaki jest ich tok myślenia, postąpią jednak na sposób numer jeden, ponieważ spodziewają się, że ja się tego nie spodziewam - wyrecytował Will z niewinną miną.
Halt przez chwilę spoglądał na niego w milczeniu.
- Wiesz co, kusi mnie jedna rzecz. Otóż mam ochotę poprosić cię, żebyś powtórzył ten wywód.
- A już myślałem, że Halt na starość stał się litościwy i wyrozumiały.
Horace, kiedy będziesz starszy, może ktoś zechce wmusić ci ucznia. Nie daj się omamić! Pożytek z takiego żaden, bo nie myśli o niczym innym, jak tylko żeby wykazać swoją wyższość nad nauczycielem. I jakby nie dość pojawiło się kłopotów z czeladnikami w trakcie terminu, to kiedy już ukończą nauki, stają się po prostu nie do zniesienia.
- Żadnych. Byle nie ''Siwobrody Halt'' - odpowiedział.
Horace nie omieszkał wyrazić swojego rozczarowania:
- Ależ to jedna z moich ulubionych piosenek!
Halt spoglądał na twarze obu uradowanych młodzieńców.
- Mam dziwne wrażenie, że jeszcze mi przyjdzie gorzko żałować, iż zgodziłem się przystać do oddziału specjalnego - burknął.
Rycerz nie zdołał powstrzymać uśmiechu. Halta najwyraźniej bardziej oburzał fakt, że jego brat nie lubi kawy, niż że pozbawił go tronu. Cały Halt - stwierdził w myśli Horace.
-Panie, wybacz mi. Stworzyłem potwora - stwierdził. A potem usmiechnął się i dotkną lekko jej dłoni. - I bardzo jestem z tego dumny.
Jeśli postanowiłeś skręcić sobie kark, zrób to po cichu, bo inaczej sam ci go ukręcę.
-Przykro mi!- powiedział. -Myślałem, że...
Nie dała mu dokończyć.
-Ty? Myślałeś? Od kiedy to zdarza ci się myśleć?!
Kto to jest Gorlog? Naprawdę ma rogi, kły i skołtunioną grzywę?
-To bardzo przydatna postać-odparł Halt.- Można powoływać się na niego za pomocą wszystkich tych oraz innych cech. Jego istotą jest urozmaicenie tudzież wielość atrybutów. Z Gorlogiem nie ma miejsca na nudę.
Choćbyś nie wiem jak wyłaził ze skóry, siedemnaście tysięcy trzysta minus siedemnaście tysięcy dwieście, to zaledwie sto koron i ani jednej więcej.
-Istny olbrzym, no nie?- mruknął Horace.
-Zamknij się- odpowiedział uprzejmie Halt.
- Istny olbrzym, no nie? - mruknął Horace.
- Zamknij się - odpowiedział uprzejmie Halt.
- Jak dzieci, jak dzieci! - Evanlyn udzieliła im kpiącej, choć prawie bezgłośnej nagany.
Nawykli poddawać się, a nie walczyć. Potrafią myśleć jedynie o ocaleniu własnej skóry.
Tualeg postąpił ku niemu, jego oczy płonęły od gniewu. Stanął przed zwiadowcą i spojrzał z góry na niższego od siebie mężczyznę. Szturchnął palcem Halta w pierś.
- Ty... - rzekł z naciskiem. - Ty nie będziesz nazywał mnie Yusalem! Masz do mnie mówić ,,aszejku Yusalu'' albo ,,wasza jasność''. Zrozumiałeś mnie, bezczelny przybłędo?
Halt przekrzywił głowę na bok, jakby rozważał pytanie, choć było ono czysto retoryczne.
- Zrozumiałem jedno - rzekł - a mianowicie, że nijakiej jasności, którą potrafiłbym w tobie dostrzec, nie roztaczasz. Natomiast, o ile się nie mylę, tytuł aszejka wiąże się z szacunkiem, a jakim szacunkiem można darzyć kogoś, kto jak niewiasta tchórzliwie kryje twarz za niebieską woalką?
Halt jest tylko jeden.
Podczas tej beztroskiej wymiany uwag Svengal zerkał kątem oka na swój topór bojowy, zawieszony u siodła Guzdrały. Nie był tylko pewien, czy ma ochotę porąbać nim kucyka, czy trzech zwiadowców, tak wyraźnie ubawionych jego udręką.
Ci, którzy cieszą się największymi przywilejami, obarczeni są też większymi obowiązkami.
Jednak w życiu się zwykle tak zdarza, że kto spodziewa się nieoczekiwanego, ten dobrze na tym wychodzi.
Nigdy nie spuszczaj przeciwnika z oka.
Jeśli zastanawiasz się, czy aby na pewno trafisz, to z pewnością chybisz.
Uczymy się przez całe życie.
Jeśli ktoś czeka, aż będzie gotów — to będzie przez czekał całe życie.
Trudno było księżniczce pogodzić się z faktem, że za jej sprawą istota ludzka - choćby nawet i do szpiku kości podła - przeistoczyła się w zaślinionego idiotę.
Oczy były ciemne, prawie czarne. Głęboko osadzone. A nad nimi gęste brwi. Twarz wyrazista, mocna, chociaż nie piękna. Wszystko przez ten ogromny, haczykowaty nos.
- Ale wielki nochal - wychrypiał i natychmiast zdał sobie sprawę, że mówiąc coś takiego, popełnił straszliwy nietakt. Chyba oszalałem, pomyślał. Jednak na twarzy pojawił się uśmiech.
- Spodziewasz się kłopotów? - spytał.
Gilan położył mu dłoń na ramieniu.
- Zawsze należy się ich spodziewać - odpowiedział. - Możesz mi wierzyć, jeśli
spodziewasz się kłopotów niesłusznie, nie spotka cię rozczarowanie. A jeśli słusznie,
pozostajesz w gotowości. Wtedy łatwiej sobie z kłopotami poradzisz.
Halt uznał, że czas już by ktoś udzielił Svengalowi wsparcia. Skandianin był mistrzem żeglugi i nieustraszonym wojownikiem, natomiast jego umiejętności w dziedzinie negocjacji ograniczały się do wymachiwania toporem i wrzasku: 'Dawać wszystko co macie'.
Will zrozumiał, że aszejk może sobie być wodzem swojego ludu ale, jak żonaci mężczyźni na całym świecie, podlega władzy najwyższej, czyli sprawowanej przez małżonkę.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl