Cytaty Neil Gaiman

Dodaj cytat
Nie można usmażyć omletu nie zabijając kilku osób.
- Jak to jest być martwym? - szepnął. - Bardzo zimno, przyjacielu. Bardzo ciemno i bardzo zimno.
-Lubisz koty? -spytała.
-Tak -odrzekł Richard. -Dosyć lubię.
Na twarzy Anestezji odbiła się ulga.
-Udko? -spytała. -Czy pierś?
(...)powinienem rozkroić cię od gardzieli do pierdzieli i przewidzieć przyszłość z twych wnętrzności(...)
(...) pewnego dnia podejdzie do skraju urwiska i się nie zatrzyma (...)
Zawsze uważałem, że przemoc to ostatnia deska ratunku ludzi niekompetentnych, a puste groźby są wyłączną domeną krańcowych nieudaczników.
Każdą chwilę należy przeżywać. Czekanie to grzech przeciw czasom, które dopiero nadejdą, jak również przeciw obecnym, zlekceważonym chwilom.
(...) wydarzenia to tchórze. Nie lubią występować pojedynczo, lecz zbierają się w stada i atakują wszystkie naraz.
Czy dostałaś kiedyś wszystko, czego pragnęłaś? I wtedy zrozumiałaś, że nie o to ci chodziło?
Wiem, że to osobiste pytanie, ale czy jesteś może chory na umyśle?
Ludzie myślą, że ból zależy od siły kopniaka. Ale sekret nie w tym, jak mocno kopniesz, lecz gdzie.
No, no, wygląda na to, że wszystko jest w deseczkę. Cud, miód, malina i szklanka wina.
Ja wcale nie chcę wszystkiego, czego pragnę. Nikt tego nie chce. Nie tak naprawdę. Co to za zabawa dostawać wszystko, o czym się marzy, tak po prostu? Wtedy to nic nie znaczy. Zupełnie nic.
Gdzieś w swym wnętrzu Koralina czuła narastającą falę płaczu. Zdołała ją zatrzymać, nim ta się wydostała. Odetchnęła głęboko, wypuszczając wolno powietrze.
Zdumiewające, jak wiele z tego, czym jesteśmy, łączy się z łóżkami, w których budzimy się rankiem. I jak niezwykle krucha jest ta świadomość.
Kiedy się boisz, ale i tak cos robisz, to to wymaga odwagi.
Koralina wiedziała, że gdy dorośli mówią, że coś nie będzie bolało, to niemal zawsze boli.
Koty nie mają ramion, nie tak jak ludzie. Jednakże ten kot wzruszył ramionami - jednym szybkim gestem, który rozpoczął się od czubka ogona, a skończył uniesieniem wąsików.
. "Baśnie są bardziej niż prawdziwe: nie dlatego, iż mówią nam, że istnieją smoki, ale że uświadamiają, iż smoki można pokonać".
G. K. Chesterton.
Azirafal to wróg. Ale wróg po sześciu tysiącach lat staje się kimś w rodzaju przyjaciela.
Byłem normalnym dzieckiem - co oznacza: samolubnym i nie do końca przekonanym o istnieniu rzeczy niebędących mną, i pewnym, absolutnie, niewzruszenie pewnym, że jestem najważniejszą istotą w całym wszechświecie. Nie istniało nic ważniejszego dla mnie ode mnie samego.
Wystarczy kilka uderzeń serca, by w miejscu, gdzie wcześniej tkwił gwiazdozbiór i niebo, powstała jedynie pulsująca nicość, raniąca mi oczy, kiedy spojrzałem wprost na nią.
- Chłopcze - dodał z ostrym południowoafrykańskim akcentem. - One muszą to skończyć. To właśnie robią padlinożercy, sępy z otchłani. To ich praca. Muszą uprzątnąć ostatnie resztki. Ładnie i elegancko. Wyrwą cię z tego świata i będzie tak, jakbyś nigdy nie istniał. Po prostu zgódź się. To nie będzie bolało.
Lubiłem mity. Nie były to historie dla dorosłych ani dla dzieci, tylko coś lepszego. Po prostu były.
Jeden z mężczyzn oznajmił, że jest policjantem, ale nie miał na sobie munduru, co mnie rozczarowało: byłem pewien, że gdybym sam pracował w policji, przy każdej okazji nosiłbym mundur.
Nasz dom był wielki, miał wiele pokoi. Świetnie się to sprawdzało, gdy rodzice kupili go i ojciec miał pieniądze, ale później już nie.
I tak dzień zmarnował na czekanie, co, jak wiedział, było grzechem; każdą chwilę należy przeżywać. Czekanie to grzech przeciw czasom, które dopiero nadejdą, jak również przeciw obecnym, zlekceważonym chwilom.
. każdy kochanek jest w głębi serca szaleńcem, a w umyśle minstrelem.
Mikołaj był. starszy od grzechu, a jego broda nie mogła już bardziej posiwieć. Chciał umrzeć. Krasnale, żyjące w jaskiniach Arktyki nie znały jego języka, rozmawiały jednak we własnej szczebiotliwej mowie, i kiedy nie pracowały w fabrykach, odprawiały niezrozumiałe rytuały. Każdego roku zmuszały go, mimo protestów i płaczu, do wyjścia w Wieczną Noc. Podczas swoich podróży zatrzymywał się obok każdego dziecka na świecie i zostawiał mu przy łóżku niewidzialny krasnoludzki prezent. Dzieci spały, uwięzione w czasie. Zazdrościł Prometeuszowi i Lokiemu, Syzyfowi i Judaszowi. Jego kara była cięższa. Ho. Ho. Ho.
Człowiek zawsze pozostaje sobą, to się nie zmienia. Ale on sam zmienia się nieustannie i nic na to nie poradzi.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl