Cytaty Joe Abercrombie

Dodaj cytat
Tajemnicza jest kurwa w woalce.
Drogi Boga wydają się... szalone.
Nikt nie jest skłonny do takiego zła jak człowiek, który uważa, że postępuje słusznie.
-Szacunek,Raubinie. To gówno nic nie kosztuje,a może uchronić człowieka od zbierania mózgu z ziemi. Wyrażam się jasno?
Gnat uważał,że to istotne,żeby wódz chodził tak,jakby wiedział,dokąd zmierza.
Zwłaszcza gdy nie miał co do tego pojęcia.
Ludziom, którzy nie znają strachu, brakuje wyobraźni. Tacy ludzie używają głów do przebijania przeszkód, nie do myślenia.
Im bardziej rośnie władza człowieka, tym bardziej kurczą się jego dobre cechy.
Pierwszy Wśród Magów westchnął ciężko, pochylił się, oparł splecione dłonie na blacie i zmierzył Orso przeciągłym spojrzeniem spod na wpół przymkniętych powiek. To było westchnienie zaprawionego w bojach dyrektora szkoły, który po raz nie wiadomo który musi wyłożyć obowiązujące w szkole reguły nowemu rocznikowi tępaków.
– Wasza Wysokość, naszą rolą tutaj nie jest naprawianie wszystkich krzywd tego świata.
Orso wytrzeszczył oczy.
– A co nią jest, wobec tego?
Bayaz nie uśmiechnął się ani nie spochmurniał.
– Dopilnowanie, żebyśmy na nich skorzystali.
Strach jest jak zimna woda: w małej dawce nie szkodzi, pomaga się skupić na tym, co ważne, ale jego nadmiar może cię zmrozić. Musisz stworzyć sobie w umyśle takie małe pudełko, schować do niego swój strach i zamknąć je na klucz.
Matka Savine obnosiła się z bólem jej narodzin jak z długiem, którego córka nigdy nie zdoła spłacić.
Tylko przyjaciół można stracić na dobre. Wrogowie zawsze depczą ci po piętach.
Dziewięciopalcy przyglądał mu się przez chwilę, potem wzruszył ramionami.
– Nie ma potrzeby. Traktuj ludzi tak, jakbyś chciał, żeby oni traktowali ciebie, a nigdy nie postąpisz źle. Tak mówił mi ojciec. Zapomniałem o tej radzie i zacząłem robić rzeczy, których nie mogę naprawić. – Westchnął głęboko. – Mimo wszystko nie zawadzi spróbować. Wiesz, czego się nauczyłem? Koniec końców, dostajesz zawsze to, co dajesz.
Z dołu dobiegł żałosny jęk.Wilczarz już sięgał po łuk,spodziewając się zobaczyć zwiadowców Bethoda,którzy ich wytropili,ale to tylko książę pośliznął się,wyrżnął na tyłek i przetoczył na plecy. Dow przyglądał mu się z nieskrywaną pogardą.
- Powiedzieć,że do niczego się nie nadaje,to nic nie powiedzieć.Nie uważasz?Nic,tylko nas spowalnia,skamle głośniej niż maciora przy porodzie,żre więcej,niż mu przysługuje,i sra pięć razy dziennie.
West pomógł księciu wstać i otrzepać błoto z płaszcza.To nawet nie był płaszcz księcia;West oddał mu swój.Wilczarz nadal nie rozumiał,dlaczego rozsądny człowiek zrobił coś tak głupiego.Zwłaszcza teraz,w środku zimy,na mrozie i w ogóle.
- Jakim cudem ktoś go w ogóle słucha ? - Dow z niedowierzaniem pokręcił głową.
- Mówią,że to syn samego króla Unii.
- Jakie to ma znaczenie,czyim jesteś synem,jeśli jesteś gówno wart ? Gnojek...Gdybym miał się spalić żywcem,nawet bym na niego nie naszczał.
Wilczarz musiał przytaknąć.On też by nie naszczał.
Dziewięciopalcy skrzyżował ramiona na piersi.
- Chociaż raz chciałbym być tym,który zastawia pułapkę,zamiast tym,który w nią wpada-mruknął.
- Po drugie,nigdy nie lekceważ wroga,choćby wyglądał na cymbała.Spodziewaj się,że jest dwakroć sprytniejszy,silniejszy i szybszy od ciebie;co najwyżej miło cię zaskoczy.Szacunek nic nie kosztuje,a nic nie zabija tak szybko i łatwo jak nadmierna pewność siebie.
Przeklęty sztywniak z Unii w siedział w siodle jak król na tronie,jakby to że urodził się z śliczną buzią,było powodem do niekończącej się dumy.Był ładniutki,schludny i wymuskany jak księżniczka.Ferro uśmiechnęła się ponuro.Księżniczka Unii,oto kim był.Nie cierpiała ładnych ludzi jeszcze bardziej niż brzydkich.Urodzie nigdy nie można ufać.
Za to długo i daleko trzeba by szukać,żeby znależść kogoś mniej pięknego od tego łajdaka z dziewięcioma palcami.Siedział w siodle zgarbiony jak wielgachny worek ryżu.Poruszał się powoli,drapiąc się,węsząc i przeżuwając jak wielkie krówsko.Starał się wyglądać tak,jakby nie skrywał w sobie zabójcy,wściekłej furii,diabła.Ona jednak wiedziała swoje.Kiedy skinął jej głową,odpowiedziała grymasem.Diabeł w krowiej skórze.Już ona nie da się oszukać.
- Jak pan śmie?!
Glokta się uśmiechnął.To był jego najbardziej odrażający,złowrogi,bezzębny uśmiech.
- Trzeba być odważnym człowiekiem,żeby ryzykować życie w zakładzie o to,co śmiem,a czego nie śmiem.Na pewno jest pan aż taki odważny ?
- Myślałem, że w twoim kraju Kościół i państwo przemawiają jednym głosem.
- Często tak było i jest, ale niektórzy spośród nas wierzą, że kapłani powinni zajmowac się modlitwą, a rządzenie zostawić imperatorowi i jego doradcom.
To smutne, ale cierpienie sprawia, że człowiek lituje się tylko nad sobą.
Cierpienie daje siłę mój chłopcze tak jak wielokrotne kucie daje najtwardszą stal.
Gdziekolwiek się ruszę, zawsze znajdzie się jakiś porypany stary matoł, który próbuje mnie pouczać.
Kazano nam odszukać grupę ludzi na pustkowiach, z dala od uczęszczanych szlaków. Konkretną grupę: stary łotr, któremu towarzyszy chorowity młodzian; nadęty bufon z Unii; kurwa z bliznami; oraz Północny który wygląda jak małpa. Jak wam się wydaje, pasujecie do tego opisu?
- Skoro mam być kurwą - odkrzyknął Dziewięciopalcy - to kto jest tym Północnym?
Cieszę się niezmiernie, że mogłem cię rozczarować.
Każdy potrafi akceptować z łatwością wygodę i sukcesy. Ale określa nas to, w jaki sposób umiemy akceptować kłopoty i nieszczęścia.
(...) - Kurwa, Dow, gdzie my je­ste­śmy?
Dow mru­żył oczy i spo­glą­dał ponad ogniem w dal, jakby cze­goś tam wy­pa­try­wał. – Ni­gdzie, kurwa. – Mach­nął fajką (...) – Ni­gdzie! No bo jak nie ni­gdzie, to niby gdzie?
Tym, którzy mają najmniej, wojna zawsze zabiera najwięcej.
Honor,tak? - Cosca uniósł brwi. - A co to w ogóle jest ten honor? Bo każdy człowiek powiedziałby panu co innego. Nie można się tego napić, nie można tego wyruchać....Im więcej go masz, tym mniej z niego pożytku, a kiedy nie masz go w ogóle, wcale za nim nie tęsknisz.
Ma pani jedną szansę, by podpisać wyznanie i odpowiedzieć na moje pytania. Jedną szansę, by okazać posłuszeństwo, całkowicie i bezwarunkowo. - Glokta nachylił się i dźgnął palcem w stół. - Potem panią rozbierzemy i zaczniemy kroić.
Niech to szlag! Znowu się zesrałem
~Glokta.
- Kto się ze mną zmierzy? - ryknął, napinając na szyi potężne więzy ścięgien. Jego głos był niemal bolesny dla uszu.
Absolutna cisza. Recytator, który znajdował się najbliżej Fenrisa Groźnego, klęczący już od jakiegoś czasu, osunął się zemdlony na twarz.
Olbrzym obrócił swe wyłupiaste oczy na największego rycerza stojącego obok stołu, jednak o głowę niższego niż on sam.
- Ty? - zasyczał.
Stopa nieszczęśnika zaszurała o podłogę, kiedy się cofnął, żałując bez wątpienia, że nie urodził się karłem.
Czasem, tak sobie Wilczarz miarkował, słabość bywa lepszą tarczą niż siła.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl