Cytaty Mariusz Szczygieł

Dodaj cytat
Niewielki naród, aby przetrwać w niesprzyjających okolicznościach, musi się dostosować.
Z opowieści moich bohaterów wydobywam to, co we mnie rezonuje. Może na tym kolonizowanie cudzych historii?
Pamiętajmy, że ludzie często mogą mówić, jak im wygodnie.
Sztuką jest pokazać coś, nie nazywając tego wprost.
Jeśli reportera przestają ciekawić ludzie, jeśli z góry wie, co mu powiedzą, powinien zmienić zawód.
Telewizja wymaga efektu. Reportaż - niekoniecznie.
Reportaż - wersja zdarzeń, która uczestnikom tego przedsięwzięcia, a więc bohaterom, i reporterowi, wydaje się być niezmyślona.
(...) nie ma reportażu bez pamięci. Pamięć jest tym dla tego gatunku, czym tlen dla istot żyjących. Bez niej nie powstanie żadna relacja.
Reportaż jednak jest też poniekąd tej pamięci ofiarą.
(...) reportaż, który nie wzbudza emocji w czytających, jest jak dzwon bez serca, nie zabrzmi.
Jeżeli uznajemy reportaż za literaturę, to uznajemy też naczelną zasadę, że znaczenie dzieła literackiego nie bierze się z wydarzeń, o których opowiada. Znaczenie nadaje mu sposób interpretacji tych zdarzeń. A więc sam fakt, zwany czasem gołym faktem, nie wystarcza.
My, czytelnicy, szukamy mądrości. My, reporterzy, dajemy sobie prawo do przetwarzania cudzego życia na potrzeby innych. Prawdopodobnie chcemy dostarczyć materiału do zmądrzenia.
Żyję sobie przez jakiś czas w książce. Wchodzę w relacje z ludźmi, z którymi bym nigdy w takie relacje nie wszedł. Reportaż daje doświadczenie zastępcze.
Otóż reportaż może dać cudze przeżycia, kiedy brakuje mam własnych.
Opowieść przenosi nas do wewnętrznego świata innych. I taki jest jej cel. Reportaż pozwala porzucić swoje życie i przez chwilę (a dokładnie tyle, ile trwa lektura) żyć życiem kogoś innego. Kogoś, kto nie został wymyślony.
[...] Miał podtrzymywać tradycje rodzinne. - Czyli miałem być z dziada pradziada dziad.
Stado to raczej grupa kliencka. W sumie każdy jest klientem, ale jedni są przez małe k.
Mamy prośbę o puszczenie zespołu Milano z piosenką:>>Bara, bara, bara, riki, tiki, tak<<. W słowach tych wyraża się radość jednego człowieka do drugiego".
Chłopcom powiedziała, że to ich brat. A oni zapytali, jaki z niego brat, skoro ma inną mamę i innego tatę niż oni. Powiedziałam, że jest coś mocniejszego niż więzy krwi. I tym czymś jest prawo miłości. Że miłość do niego spowoduje, że będzie dla nich jak brat. Że jak nie ma miłości, to nawet bracia zrodzeni z jednej matki i jednego ojca mogą być dla siebie obcy.
- My mamy swoją solidarność - opowiadała staruszka w czapce z pomponem. - Mieszkamy razem, bo tak taniej.
- My we dwie od dawna już jesteśmy w komunie, a Helę wzięłyśmy. Jak idziemy przez jezdnię, to trzymamy się za ręce, żeby jak nas zabije, to od razu trzy.
- U nas jest podział: Aniela czyta, bo ma oczy, Hela gotuje, bo ma smak, a ja porządkuję, bom najmłodsza.
- Czego się pan napije? Herbaty, kawy?
- Nie, dziękuję.
- A może lampkę wina?
- Nie.
- Nie pije pan alkoholu?
- Nie piję. Tak samo jak nie piję kawy, herbaty, napojów gazowanych i nie jadam słodyczy.
- To co pan pije?
- Kawę zbożową.
- A kiedy pana ktoś częstuje herbatą, to też pan jej nie wypije?
- Nie chcę zaczynać pić herbaty, bo może się to okazać przyjemne. Podobnie rzecz ma się z narkotykami.
- Polak jest doskonałym celem do ataku [...] - po pierwsze, jest nas wystarczająco wielu, by wystraszyć przeciętnego Anglika potopem, a że nie jesteśmy czarni, więc można nas zelżyć bez posądzenia o rasizm.
Jakże skwapliwie ludzie badają cudze życie - pisze święty Augustyn - a jak opieszale zabierają się do naprawiania swojego. Dlaczego ocenianie innych, sądzenie ich, tak ci jest, człowieku, potrzebne? Cóż warte byłoby twoje życie, gdybyś nie osądzał innych?
Żądanie traktowania swojego zboczenia jako czegoś normalnego narusza mój zakres wolności.
Im więcej moralności na sztandarach, tym większa zuchwałość w podziemiu.
Cimrman jest dla nas dobry, bo nie musimy stykać się z prawdą. A upieranie się przy prawdzie od czasów Habsburgów nie wychodziło u nas nikomu na dobre.
Również w tym roku obchodzimy setną rocznicę urodzin Járy Cimrmana. Dzięki proboszczowi IV parafii w Wiedniu Franzowi Huschkowi, który większości zapisów w księgach dokonywał w stanie nietrzeźwym, nie da się z pewnością powiedzieć, czy małżonkom Marlenie i Leopoldowi Cimrmanom urodził się synek mroźnej nocy w luty roku 1857, 1864, 1867 czy 1892. Zapisy sugerują nawet rok 1893. A więc i w przyszłym roku minie 100 lat od dnia jego narodzin.
Na biurku, przewiezionym z praskiego mieszkania pisarza, pod szkłem
wciąż leży napisana jego ręką kartka: „Chciałbym mieć w życiu tyle
pieniędzy, żeby mi zostało zawsze na kwiaty na moje biurko
Sensem kultury - pisał (Magor) - nie jest uczestnictwo w duchowym topie hitów zdziczałego świata. Sens kultury jest albo religijny albo żaden. (Ivan Martin Jirous)
Opozycja antyszwejkowa w czeskim społeczeństwie jest stokroć liczniejsza niż kiedyś opozycja antykomunistyczna.
- Przepraszam, ale dlaczego powiedziała mi pani "Dzień dobry"?
- Dlatego, że nie jestem tutejsza - odparła.
- Naprawdę? -spytałem zbity z tropu.
- Przyjechałam rano z Pragi do córki i zięcia - wyjaśniła rzeczowo.
- No ale skoro pani nie jest tutejsza - nie dawałem za wygraną - to po co pani mówi ludziom "Dzień dobry"?
- No bo ja własnie chcę być tutejsza.