Cytaty Maxime Chattam

Dodaj cytat
" To dobre podsumowanie tego, czym jestem- niezbyt konwencjonalny, ale niezbyt skrajny. Robię wszystko to, co inni, tylko nie w tym samym momencie i nie rezygnując ze szczypty indywidualizmu."
"- Chciałbym żeby zeżarły go leniwce- powiedział posępnym tonem.
- Właśnie leniwce!
- Tak. Leniwce antropofagi, które żarłyby go tak wolno, żeby cierpiał przez wiele, wiele dni."
Podnieceni brutalnością starcia, widokiem cierpienia, ludzie budzili w niej odrazę. Nie wiedziała, jacy są każdy z osobna, ale tu, w gromadzie, reagowali jak bestie, które poczuły krew. Wszyscy razem, ulegając prawom stada, jak na koncercie, dali się ogarnąć histerii, tracili kontrolę nad sobą, zapominali o pojęciach dobra i zła, a najgorszy, dziki instynkt brał górę nad tym, co wpojono im w procesie wychowania.
Wierzenia, mity i wyobrażenia zbiorowości zawsze biorą w końcu górę nad wspomnieniami.
Nie chodzi o to, że jesteście draniami, to system jest zepsuty.
Wychowuje się nas, małe dziewczynki, w micie księcia z bajki, idealnego, prawego rycerskiego faceta, chociaż biologicznie zostaliście zaprogramowani, żeby pieprzyć co się tylko nawinie.
...ciało zdawało się błagać życie, żeby wreszcie odeszło- oddając mu wolność.
...zastanawiał się, czy człowiek urodził się już ze skłonnością do przemocy, przygotowany do wojny, z instynktem zabijania, czemu zawdzięczałby imponujące zdobycie szczytu łańcucha pokarmowego, czy też przemoc przyszła w miarę jak się cywilizował, żeby znaczyć swoje terytorium, zmuszać innych do uległości i w miarę odkrywania pojęcia własności i władzy stawać się coraz bardziej łakomym.
...głód był silniejszy niż wszystkie przyjaźnie, niż wszystkie lęki, niż wszystkie sekrety...
Czy przemoc tkwi w istocie gatunku ludzkiego, czy też stanowi owoc ewolucji behawioralnej?
Nie powinno się akceptować prostych rozwiązań. To jak stanąć na brzegu przepaści, poczuć, jak zaczyna się kręcić w głowie, jak wciąga pustka, i rzucić się w otchłań, bo tak jest najłatwiej, bo nie trzeba walczyć, a tylko dokonać elementarnego wyboru. Odpocząć w próżni.
Gang stawał się rodziną. Zadośćuczynieniem. Żeby istnieć. Żeby czuć, że się żyje. Żeby należeć do klanu.
...duchy istnieją. Gnieżdżą się w szczelinie między jawą a snem. W przestrzeni między dwoma światami, gdzie świadomość skłania się ku nieświadomości, na wąskiej granicy, gdzie człowiek dostrzega jeszcze różne rzeczy, choć nie panuje już nad myślami.
Duchy żywią się samotnością, która przypomina im ich własną sytuację.
Tutaj krajobraz całym sobą przypominał człowiekowi, że zaledwie przechodzi on po skorupie ziemi. Że jest tylko dość uporczywym robakiem, którego wkrótce będzie można zidentyfikować wyłącznie po skamielinach jego cywilizacji.
Życie wycieka z ciała jak mgła, której nikt nie potrafi powstrzymać.
Dwie kobiety, którym nigdy, nawet w najgorszych koszmarach, nie przyszło do głowy (...) że śmierć weźmie je z zaskoczenia. Że nieubłagany nóż przekreśli im przyszłość. Bezwzględna gilotyna, nieuznająca innego stanu niż teraźnieszość nie do zniesienia.
...fantazje są jak duchy: dręczą i nawiedzają tylko tego, kto dał im życie.
Przemoc to czarna dziura, wsysa wszystko, co napotyka na swojej drodze.
Kiedy spędza się całe dnie na stawianiu się na miejscu przestępców, szczególnie tych najgorszych, w końcu zaczyna się rozumować jak oni. Człowiek przywłaszcza sobie ich sposób widzenia świata, ich doświadczenia, ich fantazje. Powoli zaczyna się zamykać, przyzwyczaja się do tej sytuacji. Prawdziwa osobowość zostaje osłabiona, cios dosięga tego, co najintymniejsze, nawet relacje seksualne przestają być takie same, stają się bardziej dzikie. Człowiek oddala się od innych, czy tego chce czy nie, staje się bardziej agresywny, wszystko nabiera czarnej barwy.
...okrutne i wojownicze popędy, które umożliwiły człowiekowi przeżycie ostatnich kilkuset milionów lat wśród nieprzyjaznej natury, sprawiły, że wspiął się on powoli na szczyt łańcucha pokarmowego. Instynkt bezlitosnego zabójcy prowadziły człowieka przez dziewięćdziesiąt procent okresu ewolucji jako gatunek zwierzęcia, który osiągnął wreszcie "wiek rozumu".
Wszyscy dorośli muszą być odpowiedzialni. Aby młodzi mogli osiągnąć równowagę.
Czasami ów popęd był agresywny, mógł prowadzić do wypaczeń, do napaści, ale to dzięki niemu rodzaj ludzki podbił planetę. Pożądanie przynależało do cywilizacji, miało wiele wspólnego z uwodzeniem.
Popęd był zwierzęcy, służył zachowaniu gatunku. Ta prastara busola kierowała każdym samcem.
I choć stanowiła nieodłączny element człowieczeństwa, Brady często zadawał sobie pytanie, czy pożądanie nie zrodziło się wraz z człowiekiem współczesnym - tym, który stworzył społeczności - i czy nie służyło przeciwstawieniu się popędowi, przejęciu kontroli nad nim.
Czasami podejrzewał, że zdrada to substytut psychoterapii. Zdrada jako ucieczka przed lękami, zdrada jako sposób, żeby znów poczuć , że się żyje.
Czy życie było niczym nieuchwytne tchnienie, esencja niewinności, podpowiedź instynktu, bukiet pragnień wyrastający z korzenia ciekawości? A jeśli Plemię żywiło się tym tchnieniem, jeśli zżerało bariery tworzone przez każdą istotą ludzką, by dosięgnąć jądra życia i również je pożreć?
Ludzie krety: wszystkie te drogi do odległych światów...(...)
Przejście na terytorium innej społeczności. Krzywe zwierciadło naszej cywilizacji, negatyw naszego świata. Brak tożsamości przeciwko egocentryzmowi, który wyrósł do rangi cnoty, uproszczona, podstawowa komunikacja przeciwko komunikacji wirtualnej, brak wszystkiego przeciwko nadmiarowi wszystkiego. To nie przypadek, że ten świat zszedł tak głęboko pod ziemię, tworząc opozycję do wyrastających coraz wyżej oszałamiających drapaczy chmur.
W głębi ducha czuł narastającą wściekłość, wiedział, że ta przeklęta sfora rozbudziła drzemiące w nim zwierzę. Teraz, jeśli chciał na nowo zaakceptować rodzaj ludzki, zaakceptować samego siebie, musiał ich przepędzić. Człowiek nie był uosobieniem wszelkich cnót, już choćby pornografia świadczyła o pewnych ułomnościach, ale Plemię siało coś, co nie było jedynie zagrożeniem i strachem przed śmiercią. Zdołało unicestwić wszelkie nadzieje, drzemiące w najskrytszych zakamarkach ludzkich serc i umysłów. Ukazało potworność życia.
Czy członkowie Plemienia staliby się socjopatami, gdyby nie wylądowali na bruku? Spychając ich na margines, w trzewia tego miasta, żeby o nich zapomnieć, społeczność pozbawiła ich norm, przyczyniła się do rozbicia ich osobowości, całkowicie zniszczyła ich moralność. Gniew, nienawiść i egoizm zapełniły tę pustkę.
Otworzył Studnię. Tę cząstkę strefy mroku, jaka tkwi w każdym. Tę dziurę, w której mógł zagrzebać najwstydliwsze sekrety, potworności, obsceniczne marzenia. Studnię praprzodków, więź z najsilniejszym z popędów- pożądaniem seksualnym.
To on tworzył każdego mężczyznę od zarania dziejów, był najpotężniejszym instynktem- pierwotnym, był instynktem przyszłości.
...sex bez tajemnic i bez pikanterii jest jak higiena codzienna, i tyle!
Jej zjawa nie przez przypadek przylgnęła do Brady'ego (...) przy mężczyźnie, którego życie polegało na rozpraszaniu cieni, na poszukiwaniu prawdy w mrocznych zakamarkach historii i tajemnic.
(...) I jeśli chciał się uwolnić, to pozostawała mu tylko jedna nadzieja, jedno wyjście.
Dotrzeć do jej grobu.
Tego, w którym pogrzebana była Sondra Ann Weaver.
Tam, gdzie narodziła się Rubis.
Red Hook przeistoczyło się w ogromny wehikuł czasu. Tu spływający potem, dziki Nowy York lat 70. wciąż jeszcze żył własnym życiem.