Cytaty Terry Pratchett

Dodaj cytat
i dopiero wtedy zobaczyła wielką literę V na przerażającej rządowej pieczęci, niezawodnie wzbudzającej strach i przygnębienie u tych, którzy podatki mieli dopiero zapłacić.
Dekret lorda Vetinariego głosi: Jeżeli niezbędny był Igor, żeby cię ożywić, to byłeś trupem. Tylko przez moment, oczywiście, i dlatego morderca też będzie wisiał tylko przez moment. Zwykle wystarcza ćwierć sekundy.
[poezja] frywolność, choć przydatna w nauce słownictwa, recytacji, rytmu i ekspresji jako środków prowadzących do celu, a konkretnie do skłonienia młodej dziewczyny, by zdjęła z siebie całą odzież.
Nie mogę trzymać człowieka w szpitalu tylko za to, że jest kłopotliwie żywy.
Jeśli człowiek ciska czarami, jakby jutro miało nie nastąpić, istnieje spora szansa, że tak właśnie będzie.
Małpy wszystko sobie rozwiązały. Żadna małpa nie próbowała filozofować w stylu „Góra jest i nie jest”. Myślały raczej: „Banan jest. Zjem banana. Nie ma banana. Chcę drugiego banana”.
Prawda jest kobietą, albowiem prawda to piękno, a nie przystojność, myślał sobie Ridcully, gdy senat zajmował miejsca, pomrukując przy tym niechętnie. To dobrze tłumaczy powiedzenie, że kłamstwo może cały świat oblecieć, zanim prawda włoży buty. Musi przecież zdecydować, którą parę włożyć – pomysł, że kobieta z taką pozycją miałaby tylko jedną, wykracza poza granice racjonalnej wiary. Właściwie, jako bogini, ma na pewno wiele par i tyleż wyborów: wygodne buty dla prostych, domowych prawd, podkute i ciężkie dla prawd nieprzyjemnych, proste chodaki dla prawd uniwersalnych i może też jakieś klapki dla prawd oczywistych.
(...)
Prawda, stojąc przed swą ogromną garderobą, wybrała buty z czarnej skóry na wysokich szpilkach – najodpowiedniejsze dla prawdy tak bezczelnej.
Rincewindzie, poinformowałeś mnie kiedyś, ku mojemu nieustającemu zdumieniu, że nie znałeś swojej matki, ponieważ uciekła przed twoim urodzeniem.
- Co to znaczy "wartość", panie Nutt?
- To znaczy, że ktoś zostawia świat lepszy, niż go zastał.
Czego człowiek mądry nie może zmienić, tym musi pokierować.
W mieście Ankh-Morpork formalnie panuje tyrania, która nie zawsze jest tym samym, co monarchia. Nawet samo stanowisko tyrana zostało przedefiniowane - przez piastującego je obecnie lorda Vetinariego - jako jedyna forma demokracji, która działa. Każdy ma prawo głosu, chyba że zostanie go pozbawiony z powodu wieku albo niebycia lordem Vetinarim. A jednak system działał. Co irytowało pewną liczbę osób uważających, że jednak nie powinien.
- Ale nie możesz tak jakby machnąć ręką i sprawić, żeby cały brud odleciał?
- Kłopot polega na tym, jak wytłumaczyć magii, co to jest brud. - Tiffany starała się zmyć upartą plamę. - Słyszałam o czarownicy spod Escrow, która się pomyliła i w efekcie straciła całą podłogę, swoje sandały i o mało co palec u nogi.
Pani Obolała cofnęła się o krok. - Myślałam, że trzeba tylko pomachać rękami - wymamrotała nerwowo.
- To działa - przyznała Tiffany. - Ale tylko wtedy, kiedy macha się nimi tuż nad podłogą, trzymając szczotkę.
Teraz już wiedział: byli prawdziwi. Któż mógłby wymyślić coś takiego? Owszem, jeden z nich wyglądał jak ser, który toczy się samodzielnie, ale przecież nikt nie jest doskonały.
Czarownice wolały powalać wrogów spojrzeniem. Nie warto przecież wroga zabijać. Skąd by wtedy przeciwniczka wiedziała, że przegrała"?
O ile mogła ocenić, jeśli mieszkańcy Psiskrętu mieli ochotę rzucać kamieniami we wszystkich, którzy wiedzieli więcej od nich, już wkrótce będą musieli rzucać w świnie.
- Pojutrze umrę. W piątek, tuż przed wpół do siódmej rano.
Było to poważne oświadczenie i nie zasługiwało na taką odpowiedź.
- Łoj, to fatalnie, skrocić taki pikny weekend - rzekł Rob Rozbój.
Nosili kije i białe kostiumy z dzwoneczkami, żeby nie mogli podkradać się do ludzi. Nikt przecież nie lubi być zaskoczony przez niespodziewanego tancerza morrisa.
Zima nie umiera. Nie tak jak umierają ludzie. Trzyma się późnych przymrozków, zapachu jesieni w letnie wieczory, a w czasie upałów ucieka w góry. Lato nie umiera. Zapada się w ziemię; w jej głębi zimowe pędy wyrastają w osłoniętych miejscach i białe kiełki pełzną pod martwymi liśćmi. Ucieka w najdalsze, najgorętsze pustynie, gdzie trwa nieskończenie. Dla zwierząt jedno i drugie jest tylko pogodą, tylko częścią wszystkiego. Ale potem pojawili się ludzie i nadali im imiona, tak jak zapełnili niebo potworami i bohaterami, ponieważ to tworzyło opowieści. A ludzie kochają opowieści, ponieważ kiedy już stworzy się opowieść, można ją przerabiać. I na tym właśnie polegał cały kłopot.
Podszedł bliżej, a lśnienie skrzyło się wokół niego - nikt przecież nie chce okazać się tchórzem wobec sera.
I w Zaświatach ni ma nic do śmiechu. Ten akurat nazywał sie Limbo, bo tsa było być giętkim jak limba, coby się zmieścić psez niskie dzwi.
Odszukaj opowieść, powtarzała zawsze babcia Weatherwax. Wierzyła, że świat pełen jest form opowieści. Jeśli człowiek im pozwolił, przejmowały nad nim władzę. Ale jeśli badał je, odkrywał… wtedy mógł je wykorzystać, mógł je zmieniać…
(...) Ludzie chcieli, by świat był opowieścią, ponieważ opowieści muszą brzmieć właściwie i muszą mieć sens. Ludzie chcieli, żeby świat miał sens.
Pamiętaj, z tego, że kobieta nie ma zębów, nie wynika jeszcze, że jest mądra. To może znaczyć, że jest głupia już od bardzo dawna.
(...) nie miała już dawnych przyjaciół. Dzieciaki z sąsiedztwa, kiedyś przyjazne, teraz traktowały ją… no, z respektem — z powodu kapelusza. Oddzielał je mur, jakby ona dorosła, a one nie. O czym mieli ze sobą rozmawiać? Bywała w miejscach, jakich nie potrafili sobie nawet wyobrazić. Większość nie widziała nawet Dwukoszula, choć leżał nie dalej niż o pół dnia drogi. I wcale ich to nie martwiło. Miały wykonywać tę samą pracę, co ich ojcowie albo jak ich matki wychowywać dzieci. I bardzo dobrze, szybko zapewniała w myślach Tiffany. Ale nie decydowali o niczym. To wszystko po prostu im się przydarzało, a oni tego nie zauważali.
Taki jest mój wybór. Jeśli jest za to cena, postanawiam zapłacić. Jeśli śmierć jest tą ceną, mogę życie stracić. Gdzie mnie to zaprowadzi, postanawiam pójść. Postanawiam. taki jest mój wybór.
- (...) E... nie chciołbym wtykać kolana w wase sprawy, ale cemu tu zamorzacie na śmierć?
- Nasze woły uciekły, a śnieg jest niestety za głęboki, żeby iść pieszo - wyjaśnił pan Swinsley.
- Ano tak. Ale macie psecie piecyk i syćkie te stare i suche książki.
- No tak, mamy. - Bibliotekarz był wyraźnie zdziwiony.
Zapadła krępująca cisza, jak zwykle, kiedy dwoje ludzi nie potrafi zrozumieć nawzajem swojego punktu widzenia.
Niełatwo uczyć kogoś, kto nie chce przyznać, że istnieje cokolwiek, o czym nie wie.
Nie, nie przyjmują prezentu tylko po to, żeby ofiarodawca lepiej się poczuł, pomyślała. Niby dlaczego? Mogę znaleźć własne prezenty.
- Cyli tu chodzi o to, skond się biorom dzieci? - Ni, bo to wiedzom nawet zwiezoki, ale ino ludzie wiedzom o Romansowaniu - tłumaczył Rob. — Kiedy byk spotyko paniom krowę, nie musi jej godoć: „Serce mi robi «bang, bang, bang!», kiedy cie widzem”, bo majom to jakby wbudowane do głowy. Ludziom je trudniej. Bo wicie, Romansowanie je bardzo ważne. W zasadzie je to sposób, coby chłopocek mógł się zbliżyć do dziewcyny tak, coby łona go nie pobiła i nie wydropała łocu.
- (...) Dawni bogowie nie cenią przeprosin. — Babcia znowu zaczęła chodzić wokół izby. — Wiedzą, że to tylko słowo.
-Metafora to takie jakby kłamstwo, coby pomóc ludziom rozumić co je prawdom- powiedział Billy Brodacz, ale to niespecjalnie pomogło.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl