Cytaty Tomasz Duszyński

Dodaj cytat
Świętował sześćdziesiąte drugie urodziny. Zaczął kolejny rok długiego życia. Uważał je ze przeżyte uczciwie i z godnością.
Wie pan, kapitanie... Nasze hrabstwo nazywa się krajem Pana Boga. I ja, przyznam, często przypominałam podopiecznym, żeby pamiętali, że w owym kraju Pana Boga żyją.
Gazety kłamią. Wbrew reklamom pobyt w tym miasteczku ostatnio nie wychodzi nikomu na zdrowie...
Nauczyła się, że trudno jest pomóc komuś, kto tej pomocy nie chce przyjąć.
Krótki jest żywot człowieczy i różnym troskom podległy. Rankiem rozkwita, wieczorem słabnie, nocą zachodzi . Czego chcą losy pobożne, to skreśli ludzkie życzenia. Niech tedy będzie w życzeniach, czego chcą losy pobożne.
Wachmistrz powrócił wspomnieniami do 1916 roku. Czyżby Duszniki ominęły te perturbacje, które trafiły resztę hrabstwa? Przez kilka kolejnych lat Kłodzko borykało się z problemami z zaopatrzeniem, a nawet pensjami, nie sądził by reglamentacja kartkowa z tamtego okresu jakimś cudem ominęła Duszniki.
Scholz mówił prawdę, mimo wojny Duszniki wciąż były lubiane wśród kuracjuszy. Pojawiło się sporo adresów meldunkowych z hrabstwa i całego Śląska. Ku zdziwieniu Franza kurort popularny był w Brandenburgii i Prowincji Poznańskiej.
Nie raz już się przekonał, że cudze nieszczęście to trampolina do własnego dobrego samopoczucia.
Unikał tej kobiety jak ognia, ale gdy już dawał się złapać w jej sidła, wcale mu z tego powodu nie było przykro.
Komisarz rozgrywał te partie po mistrzowsku. Nie było to trudne. Miał pełną świadomość, że podwładny stał się niewolnikiem stołka, który sam mu zresztą podsunął.
Rozprostował kości i wciągnął w płuca powietrze. Tutaj przynajmniej nie docierał dym z dusznickich kominów. Ludzie palili w chałupach czym popadnie, a potem zatruwali całą okolicę. W dolinie czasem trudno było oddychać. Kuracjusze zimą, nawet jeśli rzeczywiście podleczyli w zdrojach żołądki i układ krążenia, to narażali na szwank płuca.
Podejrzewał, że zatruwa go to miejsce, wsącza się w jego żyły jakaś substancja, która powoduje uczulenie całego ciała. Może to świństwo dostawało się do jego organizmu z miejscową wodą? Może chodziło o zapach, który dobiegał z hoteli, łaźni i domów zdrojowych? Woń, na której wspomnienie dostawał mdłości. Siarka. żelazo, węglany. Cała pieprzona tablica Mendelejewa.
Nadtopione zaspy, które dostrzegał przez okno, przyprawiały go o jeszcze większy ból głowy. Kolejne specyfiki, które przyjmował, próbując złagodzić objawy migreny, okazywały się kompletnie nieefektywne.
Wreszcie zaczynasz mi się podobać. Myślałem do tej pory, że nie masz jaj, a we łbie same wióry z tartaku...
Myślałem, że w głowie masz mózg, a uszami tylko ci gówno wypływa...
Pełno wokół zdrajców ojczyzny, którzy mogą tę beczkę wysadzić w powietrze.
Przeszło mu przez myśl, że dziewczyna jest czarownicą, która potrafi każdego omotać. Nie dziwił się, że takie jak ona wrzucało się kiedyś do nurtu Nysy lub paliło na stosie.
Jeśli neorenesansowa siedziba kłodzkiego magistratu, w tym policji, miała w zamyśle projektanta przypominać pałac, to twórca osiągnął zamierzony efekt. Ratusz mógł się podobać.
To była przyjemna rozmowa w nieprzyjemnych okolicznościach.
Nienawidził poniedziałków. Jeszcze wczoraj wraz z rodziną udał się na niedzielny wypad do Dusznik -Zdroju. Gdy popijał leczniczą wodę w domu zdrojowym, wydawało mu się, że odzyskał wewnętrzną równowagę i śmiało poradzi sobie z wyzwaniami czekającymi go w nadchodzącym tygodniu. Wystarczyło kilka godzin, by proza życia pozbawiła go złudzeń.
W pierwszej chwili myślał, że kapitan okryty jest jakimś materiałem, przypominającym rybią łuskę, po chwili dopiero zdał sobie sprawę, że ciało mężczyzny pokrywają blizny, zapewne po rozległych oparzeniach.
Stanął jak wmurowany. Wszechobecne lustra, kryształowe kandelabry i ściany zdobione złotem... Na wielkim łożu kotłowało się kilka ciał.
Profesor zachwiał się i cofnął o krok, nie mogąc oderwać oczu od twarzy, która wydała mu się znajoma, a jednocześnie tak dojmująco obca.
Patrzył na chodzącego trupa,ten smród,o którym wspomniała Asta,był trupim odorem.Cmentarną wonią rozkładającego się ciała.Tliły się w nim jeszcze resztki życia,ale tymi resztkami nie najadłby się nawet kundel.