Spóźnieni kochankowie recenzja

Nigdy nie jest za późno

Autor: @skrzatix ·4 minuty
2012-11-15
Skomentuj
1 Polubienie

"Nieważne, jak piękny jest świat, który dla siebie tworzymy, stare światy czyhają pod nami, gotowe wynurzyć się w każdej chwili".

Ślepy los połączył pięćdziesięciolatka Jacka, malarza na nowej ścieżce życiowej oraz ponad siedemdziesięcioletnią, niewidomą Mirabelle w Paryżu. Przypadkowe spotkanie jest pierwszym z licznych i pretekstem do odkrywania siebie nawzajem oraz uzupełniania. Oboje nie przypuszczali, że ich życie tak znacznie się odmieni. Oboje byli naznaczeni silnymi przeżyciami i trudami. Brzmi jak początek romantycznej historii miłosnej? Możliwe, lecz nie spodziewajcie się po "Spóźnionych kochankach" typowej powieści romansowej. Miłość i erotyzm są w niej głównym fundamentem, lecz owo zauroczenie jest niespotykane, wyjątkowe i subtelne, podkreśla niesamowitą więź łączącą tę parę i ich wspólne zamiłowania. Delikatnie oplata naszych bohaterów już od samego początku, aby ich zniewolić i uzależnić od siebie, nawet podświadomie Jacka.

Wharton wykorzystał w pełni możliwości słowa pisanego, z jednej strony pisząc swobodnie, bez skrępowania i bardzo prosto, z drugiej strony natchnął słowa powagą i uczuciami, oddając najistotniejszą emocjonalność oraz szczegółowe opisy Paryża. Czytając powieść, czułam wręcz w sobie napięcie między parą, ową iskrę namiętności i potrzeby przebywania razem. Wydawało mi się, że oboje byli pasującymi do siebie przysłowiowymi połówkami pomarańczy, które odnalazły się zbyt późno. Dialogi między nimi zdają się być przesadnie ugrzecznione, lecz wypływa z nich wzajemny szacunek, łagodność i dobroć. Wharton w jednej chwili pisze rzeczowo o życiu seksualnym, aby po chwili przejść do nietuzinkowego opisu doznań. Bowiem w nietuzinkowy sposób Mirabelle na początku znajomości bardzo powoli poznaje fizyczność Jacka.

Powieść ma liczne znamiona naiwności, wypływa z niej ogromna doza urokliwości i czułości, która może być odbierana jako zbytnie i niedorzeczne słodzenie – związek Mirabelle i Jacka jest wyidealizowany, pozbawiony sprzeczek i niezrozumień. Na pierwszy rzut oka wydaje się on monotonny, lecz przyznajmy szczerze – kto nie marzy skrycie o takiej miłości, w której wszystko współgra, a partner lub partnerka są mentalnym odpowiednikiem? Przez skonstruowanie Mirabelle jako postaci nie do końca wszystkiego świadomej, nawet oczywistych kwestii ze sfery życia seksualnego, momentami Wharton potrafił mnie zażenować. Podczas lektury, zwłaszcza początkowej, miałam wątpliwości, czy to głęboka miłość, czy egoistyczna ludzka potrzeba zaspokojenia swoich potrzeb? Obojgu życie uprzykrzała samotność. Mirabelle nie mogła poznać świata, a Jack potrzebował odmiany życiowej, lokum i pieniędzy. Jednak wraz z upływem czasu wzajemna fascynacja nie dawała im spokoju. Dzięki sobie ich życie stało się barwniejsze i nabrało niezwykłego sensu. Myślę, że było to silne zauroczenie, godne podziwu i szacunku.

"Nikt tak naprawdę nie patrzy na siebie, Mirabelle. Może tak jest właśnie najlepiej, w ten sposób nie tracimy naszych złudzeń".

Słowa smutku i oznaki minionej samotności zostały wtopione w tło zrozumienia i wzajemnej akceptacji. Ślepota, różnica wiekowa zostały zlekceważone wobec silnych uczuć, wzajemnego przyciągania, fascynacji i przede wszystkim potrzeby oparcia w drugim człowieku. Mirabelle otwierając się stopniowo przed nowo poznanym mężczyzną, kreuje Jackowi swój świat – świat wyobraźni, w którym kryją się wspomnienia. Ciepłe wspomnienia na temat dawnego Paryża, bolące i tragiczne wspomnienia rodzinnej historii, wspomnienia wyniesione z odosobnionego życia. Opowiada o jej ukochanych ptakach, muzyce i obiecuje wyjaśnić swoje małe sekrety. Jack także odważa się na opowiedzenie historii swojej egzystencji, która była dla mnie bardziej zaskakująca niż historia Mirabelle. Niestety – negatywnie. Jack okazał się dla mnie typem raczej słabej psychicznie osoby, którą zawiódł brak asertywności i ślepe podążanie za karierą. Z kolei Mirabelle naprawdę mnie fascynowała i to jej postaci zawdzięczam piękno i cudowność tej powieści. Wbrew prowadzonej w przewadze narracji Jacka, to ona jest główną bohaterką i na niej skupia się fabuła.

Trudno było mi uwierzyć, że Mirabelle naprawdę jest niewidoma przez prawie całe życie. Jej wypowiedzi nie tylko w dialogach, ale także niewypowiedziane myśli zatytułowane "Marzeniami w mroku" były wyjątkowo plastyczne, emocjonujące i spostrzegawcze. Poznanie postrzegania osoby niewidomej było dla mnie czymś niesamowitym i interesującym. Wrażliwość na dźwięki mocno mnie poruszała, miałam ochotę zamknąć oczy i zrelaksować się przy muzyce klasycznej, jednocześnie próbując poczuć się jak wzruszona Mirabelle, dla której muzyka była nie tylko kojącymi dźwiękami - również sensem życia. Chciałam również usiąść na ławce w Paryżu, wsłuchiwać się w bicie dzwonów, życie ulicy i szumy ptasich skrzydeł.

Nie potrafię powiedzieć, czy przekazałam znaczącą część emocjonalności i niezwykłości "Spóźnionych kochanków". William Wharton wykreował postacie silnie oddziałujące zarówno na siebie, jak i na czytelnika. Stworzył między nimi mistyczną więź, udowodnił, że miłość nie zna granic i nigdy nie jest za późno na zmienienie swojego życia – warto podjąć nawet ryzykowne kroki. Mimo niektórych żenujących kwestii i otoczki łatwowierności, prostoduszności, która na pewno nie każdemu przypadnie do gustu, jestem zauroczona powieścią. Pisarz położył nacisk na nieprzewidywalność losu, wiarę we własne możliwości, nieograniczony zasięg miłości i zmusił do zastanowienia nad ludzką hierarchią wartości. Ich historia mnie pochłonęła. Jak się skończyła? Poruszająco. Jednak tego nie wyjawię – niech pozostanie to ukryte w mroku, dopóki sami po nią nie sięgniecie.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2012-11-15
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Spóźnieni kochankowie
12 wydań
Spóźnieni kochankowie
William Wharton
7.5/10

Jack, amerykański biznesmen, porzuca świat interesów, aby na powrót odkryć swą tożsamość, malując ulice Paryża i żyjąc tam jak kloszard. Spotkanie z Mirabelle, niewidomą siedemdziesięcioletnią kobietą...

Komentarze
Spóźnieni kochankowie
12 wydań
Spóźnieni kochankowie
William Wharton
7.5/10
Jack, amerykański biznesmen, porzuca świat interesów, aby na powrót odkryć swą tożsamość, malując ulice Paryża i żyjąc tam jak kloszard. Spotkanie z Mirabelle, niewidomą siedemdziesięcioletnią kobietą...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Nie zawsze książka z polecenia wzbudza zachwyty, a może stać się czytelniczym niewypałem. Tak było w przypadku powieści Williama Whartona "Spóźnieni kochankowie". I, choć początkowo fabuła zbudziła m...

@karolak.iwona1 @karolak.iwona1

Opowieść o dwojgu ludziach pokiereszowanych przez życie. Ona, Mirabelle, jest niewidomą od 14 roku życia starszą panią; żyje samotnie, za jedynych przyjaciół mając stadko gołębi na niewielkim placyku...

@almos @almos

Pozostałe recenzje @skrzatix

Egzekutor
Ktoś rozliczy Cię z Twoich lęków...

Psycholog kryminalny z zawodu, pisarz z powołania ponownie wstrząsa swoimi wizjami seryjnego mordercy i tragicznych historii. Chris Carter w swojej debiutanckiej powieści...

Recenzja książki Egzekutor
Letarg
Kryminał dziennikarski?

Skoro istnieją kryminały policyjne, kryminały społeczne, to czy „Letarg” Thomasa Engera można by nazwać „kryminałem dziennikarskim”? W „Letargu” główny bohater, Henning J...

Recenzja książki Letarg

Nowe recenzje

Świąteczny wampir
(Nie)świąteczna choinka
@Malwi:

Tomasz Wandzel w swojej powieści "Świąteczny wampir" zaserwował nam mroczną i pełną napięcia historię, która burzy idyl...

Recenzja książki Świąteczny wampir
Polanie i Leganie
W życiu należy zawsze żyć zgodnie z prawdą
@Oliwia_Anto...:

@Obrazek Polanie i Leganie - Joanna Kasprzak Książkę otrzymałam za pośrednictwem klubu recenzenta z serwisu nakanap...

Recenzja książki Polanie i Leganie
U schyłku czasów
Tam coś się działo…
@szulinska.j...:

Nie sięgam po horrory, ale czasem chyba tak to jest, że książka trafia w nasze ręce niby przypadkiem, ale w sumie z jak...

Recenzja książki U schyłku czasów
© 2007 - 2024 nakanapie.pl