Z czasem słowa wypowiedziane przez innych coraz rzadziej wzbogacały go, częściej natomiast wprowadzały chaos. Kiedy szedł z kimś na wzgórze albo do lasu, zamiast posłuchać ciszy, ten ktoś łapał go za rękaw i mówił: „O Boże, jak tu cicho!”, a potem jeszcze: „Nieprawdopodobnie!”, a potem jeszcze raz: „O Jezu, jak tu cicho!”. I Petr nie mógł już tego wytrzymać.
Został dodany przez: @mewaczyta@mewaczyta
Pochodzi z książki:
Wyspa i inni ludzie
Wyspa i inni ludzie
Maciej Piotr Prus
7.8/10
Seria: Prozatorska pod redakcją Piotra Mareckiego

Kiedy na pewnej śródziemnomorskiej wyspie nagle pojawia się niezidentyfikowane stworzenie, które zaczyna niszczyć uprawy, w mieszkańcach tej zamkniętej enklawy odzywają się tłumione dotąd lęki, pragn...

Komentarze

© 2007 - 2024 nakanapie.pl