W dawnych czasach, jak pisałam bloga, bywało, że autor/autorka wyrażali swoje oburzenie, ale raczej stonowanie. Raz miałam wielką spinę, zakładam, że z autorką, bo wielkie żale były tylko pod jedną książką. Oczywiście pewności nie mam, że pisałam z twórczynią "dzieła", ale w momencie gdy napisałam, że nikt w Internecie nie jest anonimowy i że najpewniej mam do czynienia z niedojrzałą pisarką, to komentarze się skończyły :-)
Ostatnio na Instagramie trafiłam na paskudne komentarze autora, który atakował dziewuchę, o dziwo! za neutralną opinię. Pan nie przebierał w słowach, bo jak to nie docenić jego cuda, skoro jest wyjątkowe, a chodzi o książkę "Przymrużonym okiem pilota prywatnego".