O rany... Z pewnością trzy razy czytałam "Pollyannę" i "Damę kameliową". Chyba też "Krzywe 10" Ewy Nowak. Resztę faktycznie jeden lub dwa razy.
Ale mam czasem taką myśl, podobnie jak z filmami (które jednak zdarzało mi się oglądać nawet po piętnaście(!)) - tak mało czasu, tak wiele ksiązek/filmów, że chciałoby się wszystkie przeczytać/obejrzeć, więc lepiej nie powtarzć. ;)
Ale są takie książki, które wiem, że przeczytam jeszcze nieraz.
"Giaur" Byrona. Poemat, który uwielbiam. Wiem, że jest trudny w odbiorze, ale jak już się wszystko rozszyfruje, to można tylko podziwiać to dzieło.
Poza tym pewnie jakieś części Harrego Pottera. Nawet nie wiem, które, ale niektóre były czytane co najmniej trzy razy. Zwłaszcza te najwcześniejsze. Powtarzałam je przed sięgnięciem po nowo ukazaną pozycję. ;)
"Niemcy" L. Kruczkowskiego - raz w gimnazjum (z obowiązku), dwa razy w trzeciej klasie liceum - do matury.
Oczywiście kilka baśni Andersena czy braci Grimm do tego (ale to tak jako książkę liczyć?).
Wiersze dla dzieci Tuwima. Mam takie ładne wydanie w domu. Lubiłam je czytać. Nie raz po nie sięgałam.
Cała seria Harry'ego Pottera - i to nawet po kilkanaście razy każdy tom (tak, wiem to straszne! Ale dzięki Potterowi popadłam w manię czytelniczą xD) Poza tym: cykl Zew Nocy, Zemsta, Baśnie Barda Beedle'a, Baśnie Andersena, Wigilijna Opowieść, i teraz mam zamiar jeszcze dobić do tej listy trylogię Igrzysk Śmierci =)
Cała seria Harrego Pottera (z kilkanaście razy w całości) trylogia Władcy pierścieni (każdy tom przeczytany już około 12 razy :P) saga Zmierzch :D Przygody Tappiego z Szepczącego lasu (czytana od miesiąca co wieczór na dobranoc mojej córeczce, która uwielbia tę książkę :D)
"Czerwień Rubinu" - Kerstin Gier (tylko ta z całej trylogii na kilka już razy) "Igrzyska Śmierci" - tom 2 parę razy ale we fragmentach HP - sporo razy, ale w większości po ulubionych fragmentach "Miasto Kości" i "Mechaniczny Anioł" - w całości parę razy, a innej z tych serii też po fragmentach. Ostatnio także "Klątwa Tygrysa" zapowiada się na więcej niż 2 razy ;)
Hmmm jedyna jaka przychodzi mi do głowy to Lassie wróć - po prostu kochałam tą książkę. Obecnie na rynku jest tyle fantastycznych książek do wyboru, że drugi raz czytam tylko niektóre, naprawdę dobre książki, reszta zwykle wędruje do znajomych ;-)
Ja generalnie nigdy nie czytam książki drugi czy trzeci raz niezależnie od tego, jak mi się podoba, jednak jest jeden wyjątek. Gdy byłam dużo młodsza przeczytałam "Małą księżniczkę" Frances Hodgson Burnett aż sześć razy :)
-Całą serię HP i to kilkanaście razy - "Ps. Kocham Cię" ok.18 razy (jak nie miałam co czytać) -"Baśnie Andersena" -"Romeo i Julia" oraz "Makbet" (jak przygotowywałam się do konkursu) -"Zbrodnia i kara" (na razie 2 razy, ale biorę się za nią raz jeszcze) -"Pachnidło"
Pewnie znalazłabym jeszcze kilka takich książek, tylko musiałabym się uważnie przyjrzeć półkom.
Cała serię HP po kilkanaście razy każdą część. Kocham, ubóstwiam, wielbię. Tylko przy twórczości pani Rowling czuję coś takiego, czego nie czuję przy innych książkach :d Obowiązkowo czytane w każde wakacje :P
Z 4 razy każdą część Zmierzchu xD
Poza tym: Dzieci z Bullerbyn, Karolcia, Awantura o Basię i Oto jest Kasia. Jak byłam mała nic innego nie czytałam ;d
Na pewno jeszcze nie raz przeczytam trylogię Igrzysk Śmierci i serię o Percym Jacksonie oraz Zagubionych Herosach p. Riordana :))
U mnie chyba tylko "Harry Potter" ;) Każda po 5-6 razy. Na pozostałe szkoda mi czasu, nic już chyba mnie tak nie wciągnie. Czytałam także dwa razy kilka innych książek, ale to tylko dla przypomnienia.
Zaczęło się od "Pchły Szachrajki" Jana Brzechwy - właściwie pierwsza kilkudziesięciostronicowa książka przeczytana samodzielnie - i to chyba z 30 razy. Potem "Mała Księżniczka", "Pollyanna" i początkowe tomy Ani: "Ania z Zielonego Wzgórza" i "Ania z Avonlea" (jedyne posiadane, to dlatego :)). Poza tym "Król Maciuś I" [spoiler]- zawsze mi było smutno na końcu[/spoiler]. No i oczywiście: HARRY POTTER! Cała seria czytana milion razy, ostatnio po raz kolejny jestem w transie. Chyba tyle :)
Jakieś 10 lat temu miałam fazę na literaturę dla młodzieży i przeczytałam "Jezioro osobliwości" Siesickiej chyba z 6 razy. Aktualnie jak chce sobie poprawić humor to czytam książki z Sagi Zmierzch (jak widać nadal mam słabość do literatury dla młodzieży :P ), w związku z czym chyba wszystkie przeczytałam więcej niż 3 razy.
A ja chyba żadnej książki nie przeczytałam trzy razy, może dwa się zdarzyło, ale trzy to już trochę dużo. Jakoś bardziej wolę skupić się na jakiejś nowej pozycji. Chociaż mam książki w ulubionych, do których nie wykluczam, że będę wracać. :)
Jest sporo takich książek, ale czytanych dawniej. Teraz przeważnie czytam raz, czasem, po dłuższym czasie, wracam. Rekordy mojego czytania: "W pustyni i w puszczy" - czytałam tyle razy, że znałam na pamięć całe fragmenty, "Płomień na śniegu" Zakrzewskiej - potrafiłam płakać nad losem Michasia nawet parę razy w roku, PIerwsze sześć tomów "Ani z Zielonego Wzgórza" na pewno ok. 10 razy, "Kubuś Puchatek" i "Chatka Puchatka" czytałam przez długi czas przynajmniej raz w roku, "Dzieci z Bullerbyn" wiele, wiele razy, "Baletowa rodzina" - jakieś 5-6 razy, "Mały książę" - ok. 10 razy, cykl o Tomku Wilmowskim ok. 5 razy. Była jeszcze taka stara książka Storma - "Paweł Kukiełkarz" - jakieś 5-6 razy
Niestety rzadko kiedy czytam książki kilka razy, ponieważ nie mam czasu. Na półce gości coraz większy stos i tak to już jest. Jednak więcej niż trzy razy przeczytałam wszystkie części Harry'ego Pottera i "My, dzieci z dworca ZOO" :)
Ja mnóstwo- do starych książek wracam wtedy kiedy jestem tak obłożona pracą, że czytać w ogóle nie powinnam... W ten sposób mnóstwo razy przeczytałam część powieści Chmielewskiej, Agaty Christie. No i książki nad którymi nie trzeba myśleć: Niania w Nowym Jorku, Nianiek, Z dzienników botoksowych itp
U mnie to będą przede wszystkim "Ronia, córka zbójnika", "Bracia Lwie Serce" oraz "Hobbit", ale pewnie znalazłoby się takich pozycji znacznie więcej. :)
"Opowieść wigilijna" Dickensa - od sześciu lat czytam co roku przed Bożym Narodzeniem "Romeo i Julia" Szekspira - kocham tę książkę <3 "Chuda" Judith Fathallah - znakomita powieść o anoreksji
"Ania z Zielonego Wzgórza" - wracam do tej serii prawie co roku. Oprócz tego czytałam już wiele razy "Dopóki mamy twarze" i "Krew elfów" z Sagi o Wiedźminie :)
"Ania z Zielonego Wzgórza" - wracam do tej serii prawie co roku. Oprócz tego czytałam już wiele razy "Dopóki mamy twarze" i "Krew elfów" z Sagi o Wiedźminie :)
Jest wiele książek do których często wracam: -seria o Ani Shirley -"Kubuś Puchatek" -"Shirley"Ch.Bronte (Jane Eyre czytałam ledwie dwa razy!) -cała Jeżycjada M.Musierowicz -FNiN oraz Gang Niewidzialnych Ludzi -"Perswazje" -"Duma i uprzedzenie" -"Zapałka na zakręcie" -całe Opowieści z Narnii -seria o Panu Samochodziku -"Dzieci z Bullerbyn" -"Bracia Lwie Serce" -"Nils Paluszek" mam jeszcze trochę takich tytułów. Są to szczególnie książki z dzieciństwa do których po prostu TRZEBA wracać, żeby je za każdym razem rozumieć i odkrywać na nowo.
Wiele takich pozycji nie mam, w dzieciństwie było troszkę więcej. Moimi faworytami do tej pory są: "Ania z zielonego wzgórza", L. Montgomery, "Samotność bogów" i "Tam gdzie spadają anioły" D. Terakowskiej oraz "Duma i uprzedzenie" J.Austen. Z wczesnej młodości pamiętam także "Robinsona Crusoe", którego przeczytałam chyba z 5-6 razy.