Temat

O piraceniu książek słów kilka

Postów na stronie:
2012-12-26 21:18 #
Obserwując zjawisko to od dość dawna postanowiłem w końcu wypowiedzieć się pokrótce na swoim blogu na temat, jakże popularnego, zdobywania książek za pomocą m.in. serwisu Chomikuj. Zapraszam do dyskusji.

http://zaginionyalmanach.blogspot.com/2012/12/na-umrzyka-i-skrzynke-rumu-czyli.html
# 2012-12-26 21:18
Odpowiedz
@johnkelly
@johnkelly
20 książek 19 postów
2013-01-12 19:56 #
Odpowiem tak: jako "autor" (z takiej perspektywy chyba najlepiej to oceniać) nie widzę problemu w odsprzedawaniu czy "pożyczaniu" znajomym ebooka mojego autorstwa. Ale jeśli ktoś wrzuca na "chomika" plik to raczej niech nie liczy na zrozumienie, przynajmniej moje. Wiadomo, że na dzień dzisiejszy "self-publishing" to bardziej hobby niźli źródło dochodów, o książkach profesjonalnych autorów nawet nie ma co wspominać w tym kontekście, ponieważ ich piracenie, w skrajnym przypadku, może spowodować, iż niektórych autorów nie będzie komu wydawać.
# 2013-01-12 19:56
Odpowiedz
@Andrew_Vysotsky
@Andrew_Vysotsky
14 książek 176 postów
2013-01-13 14:06 #
Odpowiem jako stary chomik :) To nie serwis jest piracki, tylko większość naszego społeczeństwa woli kraść niż kupować. Ja mam tam konto od lat i wrzucam tam swoje zdjęcia i inne materiały doceniając darmowość i nieograniczoną pojemność serwerów. Nie ma drugiego takiego serwisu, gdzie można wrzucić plik dowolnego formatu, dowolnej wielkości i za darmo. To, że wielu wykorzystuje serwis do działań niezgodnych z prawem jest wizytówką polskiej moralności. Inna sprawa, to fakt, iż książkami mało kto się tam zajmuje, gdyż w ogóle mało kto w Polsce czyta. Prawie sto procent transferu z serwisu to muzyka i filmy, ze zdecydowaną przewagą tych ostatnich. Pomijam fakt, iż @Fenrir jest chyba płatną tubą wydawców ebooków, gdyż zakłada takie wątki we wszystkich możliwych serwisach. Oczywiście nie zmienia to faktu, iż przestępstwo trzeba piętnować. Nachalności tym jednak nie można usprawiedliwić. Nie jest jednak przestępstwem udostępnianie plików znajomym, podobnie jak pożyczanie im książek. Tego wydawcy ebooków nie mogą przeboleć i widziałem już teksty, że tego też się powinno zabronić, podobnie jak ich odsprzedaży. Takich myśli nie ma nawet wydawca Photoshopa, który jest znany ze swych restrtykcyjnych działań, a jednak pozwala na przekazywanie praw własności do swych programów. No comments.

Inna sprawa, że w wielu krajach zauważono, iż zamknięcie serwisów z pirackimi filmami czy muzyką spowodowało spadek sprzedaży legałów, gdyż ludzie nie chcą kupować kota w worku. Są gotowi wydać pieniądze na coś, co im się podoba, ale kota w worku większość nie chce kupować.

Najbardziej śmieszy mnie właśnie piracenie ebooków. Wszyscy na forach okołoczytelniczych krzyczą, że to przestępstwo (co nie ulega wątpliwości), że złe i że oni tego nigdy w życiu. To kto w takim razie te książki piratuje? Użytkownicy tradycyjnych bibliotek, tacy jak ja, którzy nie mają czytników, a czytanie książki na kompie uważają za niewygodne? A może większość społeczeństwa, które w ogóle nie czyta? Bardzo to dziwne i intrygujące ;)
# 2013-01-13 14:06
Odpowiedz
@johnkelly
@johnkelly
20 książek 19 postów
2013-01-14 10:08 #
> [...] Nie jest jednak przestępstwem udostępnianie plików znajomym, podobnie
> jak pożyczanie im książek. Tego wydawcy ebooków nie mogą przeboleć i
> widziałem już teksty, że tego też się powinno zabronić, podobnie jak ich
> odsprzedaży. [...]

Nie świadczy to najlepiej o ich profesjonalizmie. Ostatni przykład darmowego wykreowania się twórcy - PSY i jego "Gangnam style". Gdyby nie Youtube mało kto na świecie by o facecie słyszał, a już zwłaszcza mało kto by o nim słyszał gdyby miał takich doradców. Wolałbym, by tacy specjaliści skupili się na szukaniu nowych form promocji, zwłaszcza dla self-publisherów, bo takimi "złotymi rady" uda im się zarżnąć rynek. W naszych realiach pisanie to i tak działalność hobbystyczna a nie źródło istotnych dochodów. Będę uważał, iż odniosłem sukces, jeśli uda mi się zarobić tyle, by zabrać żonę do kina raz w miesiącu.

Rzeczywistość wygląda tak, że im tańszy i dostępniejszy ebook, tym więcej się go sprzedaje i mniejsze jest prawdopodobieństwo piracenia (poza patologicznymi przypadkami "ideologicznych" piratów). Mimo wszystko jest granica śmieszności - te 10-15pln to nie jest jakiś majątek (zwłaszcza w porównaniu z tradycyjnymi wydawnictwami), nie ma potrzeby czytania na czytnikach (a więc ponoszenia dużego, jednorazowego kosztu), można na komputerach (które są wystarczająco powszechne), coraz więcej telefonów (za które płaci się często kilka groszy) ma możliwość obsługi eboków.

Jeszcze uzupełniając - gdzieś przeczytałem anegdotę, jak to w Stanach była wielka debata prawników na temat definicji "publicznego odtwarzania" - czy czytanie bajek na głos własnemu dziecku to już jest publiczne odtwarzanie, czy też nie? A co jeśli ktoś ma więcej jak jedno dziecko? A jeśli do dziecka przyjdzie w gościnę inne dziecko? Generalnie można wszystko doprowadzić do absurdu - niewątpliwie rodzic będzie niesamowicie przejęty wynikiem takiego prawniczego konsylium, że aż się będzie jąkać przy czytaniu.
# 2013-01-14 10:08
Odpowiedz
@Andrew_Vysotsky
@Andrew_Vysotsky
14 książek 176 postów
2013-01-14 16:25 #
Świetna końcówka :)
# 2013-01-14 16:25
Odpowiedz
Odpowiedź
Grupa

Książki

Wszystko o książkach
© 2007 - 2024 nakanapie.pl