Dzień 22 - uczmy się na błędach
Konkurs

Konkurs książkowy - Dzień 22 - uczmy się na błędach
KONKURS ROZWIĄZANY
Nie ma świąt bez świątecznych wpadek. Dobrze, że czas leczy rany i potem śmiechu jest co nie miara ;) A nagrody wyślemy do:@Gosia,@madalenakw,@Anna30. Gratulacje!

Macie swoje triki, sprawdzone przepisy, sposoby na relaks, ale i tak czasem coś się nie uda. Opowiedzcie nam o swoich największych świątecznych wpadkach. Pośmiejmy się razem, bo przecież solidna dawka śmiechu jest dobra na wszystko :)

Trzy odpowiedzi nagrodzimy pakietem książek: "Jeśli tylko chcesz" i "Przestroga"
Regulamin konkursu
    Udział wzięli:
    @kerim @Gosia @paczek_grubas @wiki820 @SunaiConte @madalenakw @viki_zm @Anna30 @iszmolda

Odpowiedzi

@iszmolda
@iszmolda ponad 2 lata temu
Na Święta często w domu były ubierane dwie choinki - sztuczna w salonie, a żywa w pokoju córki. I właśnie z tą sztuczną była kiedyś wpadka. Choinka miała już swoje lata, miała delikatnie pęknięty stelaż no i problemy z pionem. Nie pomagało również to, że stała w kącie pokoju, a dekoracje były powieszone w większości tylko po jednej stronie.
Dzień Bożego Narodzenie, w salonie 5 osób dorosłych i może 3-letnia córka. Córka podeszła do choinki i delikatnie pociągnęła, by zdjąć z niej cukierka,a choinka runęła na podłogę. Strat w ludziach nie było, ucierpiało tylko kilka szklamych bombek. Od tamtej pory choinka zawsze była przywiązywana sznurkiem do karnisza, a w tym roku została wymieniona na nowszy model. Na razie nowa stoi pewnie i stabilnie, a sprawdza to 8 miesięczny syn wczołgując się pod nią i ciągnąc za bombki.
@Anna30
@Anna30 ponad 2 lata temu
Wpadką, którą uważam, za miłą kulinarnie było pomylenie składnika do ciasta piernikowego dodanie o odrobinę za dużo. Chodziło o aromat migdałowy, a ja dodałam pomarańczowy i cytrynowy.
Reakcja moja była na tyle zaskakująca, ale pomyślałam no cóż, zdarza, się każdemu zdarza dodać za dużo kropel, ale miało to swój urok smakowy i zaczęłam się śmiać i pomyślałam, że dobrze, że nie pomyliłam innych składników, ale za to polewa czekoladowa wynagrodziła mi te niemiłe wówczas dla mnie chwile dodanych ilości niepotrzebnych kropel aromatu pomarańczowego i cytrynowego.
Ciasto piernikowe w efekcie zaprezentowało się pięknie.
Moja twarz na sam koniec wyrażała zdziwienie i uśmiech, że można wykonać ciasto pomimo pomylenia składnika.
@viki_zm
@viki_zm ponad 2 lata temu
Może mało spektakularna ta moja świąteczna wpadka ale nie przypominam sobie żadnej innej humorystycznej sytuacji. W moim domu Wigilię spędzamy tylko z domownikami, nie ma więc ogromnych możliwości do humorystycznego popisu 🤪
Niemniej jednak już prawie równo rok temu, bo wigilijny wieczor tuż tuż kiedy wszystko było nastrojone, choinka zaświecona a kolędy puszczone nie pozostało już nic innego jak przebrać się w odświętny strój i nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie zachowanie mojego Kota 😉 Otwierając szafę nie zorientowałam się że wtedy jeszcze malutki kociak do niej wskoczył i dobrze zadomowił sie wśród ubrań, wiec zamknęłam szafę 🤣 i zeszłam na parter gdzie mieliśmy zasiąść przy wigilijnym stole 😊 Po modlitwie, podzieleniu się opłatkiem i życzeniach nagle usłyszeliśmy głośne miauczenie. Wszyscy myśleli ze kot chodzi gdzieś po domu lub po prostu poszedł spać wiec zaczęliśmy go wołać. Kiedy miauczenie się nasiliło stwierdziliśmy ze coś jest nie tak, Kotyka nie było nigdzie na parterze wyszłam wiec na piętro i jakież było moje zdziwienie kiedy okazało sie ze miauczenie dochodzi z mojej szafy 😂 Mały wtedy jeszcze Kotyk znudził się po 10 minutach spania i dobitnie dał o tym znać 😋 Wigilia została dokończona ale sytuacja zamknięcia kota często wspominana do tej pory ze śmiechem 😁
Chociaż nie był to pierwszy raz kiedy kot schował się w szafie to był to taki moment że nikt sie tego nie spodziewał a przerwanie Wigilii z powodu ratowania kota staje sie powoli rodzinną anegdotką 🥰
@madalenakw
@madalenakw ponad 2 lata temu
Święta Bożego Narodzenia wiele lat temu. W pokoju stoi piękna choinka, taka prosto z lasu, przystrojona bombkami, jabłkami, łańcuchami, aniołkami, lampkami i co najważniejsze dla nas, dzieci, cukierkami, takimi dłuższymi sopelkami. Bardzo nam się podobały i smakowały, więc ukradkiem z bratem je ściągaliśmy. Oczywiście, rodzice nam tego zabronili, ale to co zakazane smakuje najlepiej. Nadszedł drugi dzień świąt, spodziewaliśmy się lada moment gości. Rodzice zajmowali się jeszcze ostatnimi przygotowaniami w kuchni, a my z bratem znudzeni oczekiwaniem, zabawialiśmy się ściąganiem ulubionych sopelków z choinki. Nagle usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi i przestraszona pociągnęłam zbyt mocno gałązkę z cukierkiem. Wtedy jednocześnie stało się wiele rzeczy na raz. Choinka się przewróciła, szklane bombki się potrzaskały, do mieszkania weszli zaproszeni goście, brat się rozpłakał, ja zresztą też, gdy zobaczyłam, co się stało. Rodzice wbiegli do pokoju, a tam zobaczyli naszą piękną choinkę na podłodze, roztrzaskane bombki, pozrzucane łańcuchy, jabłka, zniszczone ozdoby. Obraz nędzy i rozpaczy, a w korytarzu stoją dziadkowie, ciocia z wujkiem.... Oj, jak to się dla mnie skończyło, można się chyba domyślić. W każdym razie od tego czasu na naszej choince nie ma żadnych cukierków....



@SunaiConte
@SunaiConte ponad 2 lata temu
Jaki błąd można popełnić podczas świąt. Nie musiałam się długo zastanawiać. Wszystko gotowe do wigilię a zostało jeszcze ubranie choinki. Wszyscy się zbierają i zaczynają strojenie choinki. Oczywiście zaczynamy od lampek, potem łańcuchy i ręcznie robione ozdoby. Wszystko gotowe, choinka jest prześliczna. Nic tylko włączyć lampki. Ale jak to w święta bywa nie o wszystkim się pamięta. No to chwila prawdy. Podłączamy lampki do kontaktu a tu nic. Żadna lampka nie świeci. No i zaczyna się sprawdzanie gdzie jest zwarcie. Oczywiście sprawdzanie każdej pojedynczej lampki zajęło nam bardzo dużo czasu. Po kilku godzinach udało się naprawić problem ale ile się przy tym człowiek nawyzywał. Choinka świeci ale zły humor na długo pozostał. Teraz pierwsze co, to kilka dni przed strojeniem najpierw sprawdzamy lampki.
@wiki820
@wiki820 ponad 2 lata temu
Moją wpadką świąteczną było po prostu zapomnienie o zamknięciu drzwi do salonu. Przed wigilią pojechaliśmy po dziadków, dlatego dom był pusty. Chociaż nie do końca. Było w nim sześć moich kotów. Wiecie co się dzieje, kiedy kot dorwie choinkę? To teraz pomnóżcie to sobie razy sześć. Skończyło się na tym, że zamiast wigilijnej kolacji, mieliśmy wigilijne sprzątanie bombek i igieł.
@paczek_grubas
@paczek_grubas ponad 2 lata temu
Mgła pocovidowa, podżarła ostatnie resztki szarych komórek, więc ciężko przypomnieć sobie historię z zamierzchłych czasów, ale gdzieś tam dzwoni, tylko nie wiem, w którym kościele. Była taka jedna humoreska kiedyś, mieliśmy ubraną choinkę, wszystko podopinane na przedostatni guzik, jedyne czego brakuje to pierników, no jak to tak, święta bez pierników? My jako dzieci, ciasteczka muszą być, to lepimy z mamą ciasto, wykrawamy, pieczemy, poźniej pięknie dekorujemy ciastka, natrudziliśmy się, co nie miara, naprawdę dużo serca w nie włożyliśmy, następnie, każdy został przedziurkowany, przepleciony ozdobną wstążką i powieszony na choinkę, z racji dziecięcego wieku, pierniki nie trafiły na jakieś wysokie gałęzie, a raczej był to wariant przyziemny. Teraz już wszystko dopięte na ostatni guzik, magia świąt "odpalona" , wszyscy już po wieczerzy, kolędy, prezenty, "Kevin" i do spania. Rano z bratem wstajemy, by zjeść pierniczki z choinki, a tu niespodzianka, nasz pies, który jako jedyny nie spał w nocy, pozjadał wszystkie pierniki z drzewka, ale żeby nie było, coś Nam zostawił, te piękne, ozdobne wstążki. Może to była zemsta, za to, że nie został poczęstowany karpiem:)
Największą wpadką były zeszłoroczne święta. Rano wstałam i chciałam rodzicom pomóc, więc poustawiałam na piecu kilka garnków tak, że wszystkie palniki szły. Skończyło się na tym, że cała płyta nie grzała, a na dodatek piekarnik można powiedzieć że dodatkowo przepalał przewody. 🙈
Ostatecznie na pomoc przyszedł mój wujek oraz przenośna kuchenka i zdążyliśmy zrobić wszystko na czas.
Od tamtego momentu przyrzekłam sobie, że na wigilię to nie ja pierwsza włącze pieca. 🤣
@Gosia
@Gosia ponad 2 lata temu
Zawsze w Wigilię od samego rana z mamą i siostrą siedziałyśmy w pierogach, dlatego postanowiliśmy to zmienić, bo później z niczym nie mogliśmy się wyrobić!
Wszyscy praktycznie robią pierożki i uszka wcześniej, bilansują i mrożą, to i my tak zróbmy! Wszystko pięknie zaplanowane, kilka dni wcześniej dokładnie tak zrobione, a w Wigilię tylko zagotujemy i będzie super!
Tok by pewnie było, gdyby nie fakt, że siostra wybrała się do teściowej, mama postanowiła się przyszykować, żeby nie jak zwykle na ostatnią chwilę, a ja miałam ugotować pierożki i uszka.
Takie zmarznięte, prosto z zamrażarki to nie wrzucę na wrzątek, bo się rozlecą! A tu zonk! Jest dokładnie odwrotnie, rozlatują się jak włożymy je na zimną wodę🙈 z pierogów została wodnista ciapa, wymieszanego z farszem ciasta. Na szczęście skoro schrzaniłam sprawę, to postanowiłam nie gotować uszek, które zastąpiły na wigilijnym stole pierogi, a do barszczu każdy dostał symbolicznie jedną sztukę! Od tej pory zawsze wcześniej robimy pierogi, ale mama sama je gotuje, nie powierza tak odpowiedzialnego zadania nikomu innemu!
@kerim
@kerim ponad 2 lata temu



Jakiś czas temu, miałem częściowy remont mieszkania. Tak wyszło, że skończyły się pracę jak już było bardzo zimno. Wiadome jest, iż przy takich przyjemnościach, wiele rzeczy zmienia swoje stałe miejsce, inne są wyrzucane, a nowe się wprowadzają na kwaterę. W związku z tym, zaistniała pewna „przygoda”, a raczej wpadka!

Generalnie u mnie jest tak, że wiele spraw organizacyjnych, w tym świątecznych, dokonuje się z dużym wyprzedzeniem, bo tak wygodniej itd. Zawsze w domu była choinka bardzo duża. Więc po remoncie decyzja była taka, że teraz będzie mniejsza (powiedzmy wprost – malutka!). No i fajnie, wszystko grało, czekało na swoją kolejność. Pomysł był taki, że tym razem, drzewko zostanie ubrane przed Wigilią. Tak więc mając w głowie, że jest ono „tu i tu”, udałem się w wiadomym kierunku i szukam, szukam i nie mogłem znaleźć! Nie ukrywam, że pewne słowa o zabarwieniu - nazwijmy to specyficznym, zostały wypowiedziane, ciśnienie wzrosło, ale „chojaczek” gdzieś się ukrył … szukam i szukam i szukam i … nie ma! Wkurzony wybrałem się na działkę (jest tam dużo różnych drzew), zerwałem świeże gałązki z „naturalnej choinki” i wróciłem do domu. Przystrojenie nastąpiło bardzo szybko i w flakonie pojawiła się „ona”, cudownie pachnąca „choineczka”. Czas uciekał, pierwsza gwiazdka się zbliżała, w brzuszku burczało. Sytuacja został zaakceptowana, bo nie było wyjścia!

Szczerze – nie było to wesołe, raczej wkurzające! Czasem lepiej nie zmieniać utartych schematów, ale człowiek uczy się na błędach całe życie. Teraz to „dama zielona” jest ubierana wcześniej, zawsze jest w tym samym miejscu (pomieszczenie gospodarcze) i czeka na swój czas!

:-)

© 2007 - 2024 nakanapie.pl