Od czasu do czasu lubię czytać książki o życiu gwiazd zwłaszcza tych, które lubię, a których już z nami nie ma. Tym razem spotkałam książkę o wspaniałej piosenkarce, której początek był odwrotnością końca. Nie poznamy jej jako małej dziewczynki, tylko jako nastolatkę, która nie wyróżniała się niczym, prócz początkowych ubrań. Prawdopodobnie, gdyby nie przedstawiła się w pewnym miejscu swoimi dwoma imionami, to Robyn w ogóle nie zwróciłaby na nią uwagi. Przyjaźń między nimi zrodziła się bardzo szybko. Trwała do pewnego etapy życia Whitney. Gdziekolwiek były i cokolwiek robiły, to zawsze razem. Sama Robyn napisała tą książkę po to, by inni poznali Whitney od jej prawdziwej strony, a nie poprzez występy na scenie. Wielu nie wiedziało też, że w jej życiu prywatnym nie działo się najlepiej. Każda sytuacja opisana jest niczym opowieść przy której obie kobiety niejednokrotnie się też sprzeczały. Oj i u mnie pojawiały się wtedy emocje. Zwłaszcza kiedy chodziło nie tylko o chłopaków, ale i narkotyki oraz zbliżenia. Wydaje mi się, że kluczowym elementem była tutaj samotność. Na występach musiała prezentować się tak, jak tego od niej oczekiwano, a nie jak sama chciała. To była taka sława dla innych, nie dla siebie. Przyznaję, że wiele sytuacji mnie tu niejednokrotnie zszokowało, bywało też, że wzruszało. To wszystko przez umiejętne przekazanie tej historii jako opowieść ze sfery życia obu kobiet, których nikt nie znał. Podobno gwiazda ma zawsze trzy życia. Sceniczne, kulisowe i pry...