Opinia na temat książki Anna i Pan Jaskółka

@MariDa @MariDa · 2018-12-08 21:06:46
„W roku 1939 grupa ludzi zwanych Niemcami przybyła do kraju zwanego Polską i przejęła władzę nad miastem o nazwie Kraków, w którym mieszkała Anna. Krótko potem Niemcy zorganizowali operację określoną mianem Sonderaktion Krakau, wymierzoną w miejscowych intelektualistów i wykładowców akademickich, do których zaliczał się ojciec Anny.”

Ten cytat to idealny fragment na początek recenzji. Krótko, zwięźle, ale przede wszystkim na temat.

„Anna i Pan Jaskółka” to książka Gabriela Savita, która rozpoczyna się rankiem 6 listopada 1939 roku. Anna Łania, tytułowa siedmiolatka, tuż po godzinie jedenastej zostaje pod opieką przyjaciela swego ojca – Herr Doktora Fuchsmanna. Dziewczynka jest pewna, że ojciec pójdzie na wykład prezentujący niemiecki punkt widzenia na sprawy nauki i szkolnictwa wyższego, a później wróci do domu. Ale tak się nie stało.

„Na ulicach były mundury, krzyczący ludzie, psy, strach, czasem wystrzały, a kiedy ktoś uwielbia mówić, w końcu jego córka usłyszy słowo >>wojna<<, wypowiedziane ukradkiem, ale na głos. >>Wojna<< brzmi ciężko w każdym języku.”

Wojna to okropność i kiedy już nadejdzie, ludzie często zmieniają się nie do poznania. Większość, by przetrwać, zagarnia wszystko dla siebie, ale są też tacy, którzy narażają życie, by pomagać, ale i walczyć. A co w takim świecie ma robić mała dziewczynka, której ojciec nie wraca? Pierwszą noc Anna spędziła pod ladą w aptece Herr Doktora Fuchsmanna, trzęsąc się z zimna, bez żadnego przykrycia, przepełniona strachem. Próbowała zrozumieć, co się właściwie dzieje. Była mocno zagubiona. I właśnie wtedy poznała Pana Jaskółkę. Ich pierwsze spotkanie było nietypowe i nie mam tu na myśli samych okoliczności. Tajemniczy mężczyzna, dobrze ubrany, zadał jej cztery pytania w różnych językach, przywołując jednocześnie jaskółkę. Był co najmniej zaintrygowany, gdy odpowiedziała na każde z nich… również w czterech różnych językach. Bo kto by nie był, prawda? W końcu Anna miała tylko 7 lat!

„To, co człowiek dobrze zna, nie trwa długo, to, do czego jest przyzwyczajony, nagle znika.”

Książka opowiada o czasach, kiedy nasz kraj był jednym z tych, które bardzo chętnie odwiedzała sama Śmierć. Przechadzała się po zatłoczonych miastach, pełnych przerażonych ludzkich oczu i bawiła się w chowanego z uciekinierami, którzy próbowali ukrywać się w lesie. A gdy jej się nudziło, opuszczała Polskę, by wrócić lada dzień. W miarę czytania zastanawiałam się, czy byłabym w stanie przetrwać choć jeden dzień. Wszędzie ludzie w mundurach, świszczące kule, czystki… nie wiadomo czy gorzej być w bombardowanym mieście, czy w lesie, w którym człowieka spotkać mógł jeszcze gorszy los. A główna bohaterka miała tylko 7 lat!

Gdybym nie musiała wstać na drugi dzień, na pewno skończyłabym czytać tę książkę za jednym zamachem. Miała w sobie coś, co bardzo ciężko uchwycić. Ta książka to przedstawienie okrutnej wojny, ale w sposób jakby delikatniejszy. Autor bez wdawania się w niesamowite szczegóły, potrafił oddać powagę sytuacji i zrobił to bardzo rzetelnie. Pan Jaskółka był pięknym dopełnieniem. Udzielał Annie cennych lekcji oraz zasad, które miały zwiększyć szanse na przetrwanie. Muszę przyznać, że jego rady miały ogromną wartość. Strasznie mi się podobało jak potrafił wytłumaczyć dziewczynce wiele rzeczy. Posługiwał się porównaniami, które stawały się dla niej logiczne i właściwe. Dla mnie również. Życzyłabym sobie, by moje dzieci uczył właśnie taki nauczyciel.

„Kiedy cię znajdą, znikasz na zawsze.”

O Annie nie chcę pisać zbyt wiele, ponieważ ciężko mi się do niej odnieść. Była nad wiek rozwinięta i to na pewno pomagało jej w przetrwaniu, ale jakoś bardziej moją uwagę przykuwał Pan Jaskółka, który był ogromną zagadką. To właśnie na nim skupiła się cała moja uwaga. Jego postawa, zachowanie, te wszystkie lekcje, których udzielał dorastającej dziewczynce… był skryty jak się tylko dało. Bardzo dbał o swoją prywatność i to mnie przyciągało. Miał w tym słuszność, bo na wojnie najlepiej być niewidocznym, ale nawet Gabriel Savit był oporny do zdrady jego sekretów. Nie dało się nie skupiać na mężczyźnie, który potrafił przywoływać ptaki. Był chodzącą zagadką.

Podczas wojny Śmierć mogła czaić się w każdym miejscu. Grała w grę znaną dziś jako „II wojna światowa” i szło jej aż za dobrze. Ale wojna to nie tylko liczba zgonów. To również daty, miejsca i wydarzenia. Autor nie omieszkał wpleść w powieść kilku takich informacji. Nie było tego dużo, bo wręcz symbolicznie, jednak walor edukacyjny został uchwycony. Dzięki temu zabiegowi wszystko nabrało dodatkowego realizmu. Gdy czyta się o wojnie, tak bez dat, ma się wrażenie, że to tylko powieść. Ale kiedy dostrzeże się lata, które każdy chciałby wymazać z podręczników do historii, człowiek dostaje jakby cios w potylicę. Bo przecież to działo się naprawdę i to wcale nie tak dawno!

„Anna Pan Jaskółka” to przepiękny debiut. Jeśli autor utrzyma poziom, myślę, że będzie jednym z moich ulubionych. Takim wartym uwagi, ale przede wszystkim polecanym. Dlatego dziękuję wydawnictwu Jaguar, że zdecydowało się wydać tę książkę w Polsce. Będę ją polecać, ale przede wszystkim czekać na kolejne. Dzięki niej spojrzałam na wojnę nieco inaczej. Głównych bohaterów można spokojnie policzyć na palcach jednej ręki, i być może również dzięki temu ta powieść jest tak odmienna. W głowie utkwił mi zwłaszcza jeden fragment, kiedy autor opisywał atak Hitlera na ZSRR (operacja Barbarossa). W – z pozoru prostym opisie – autor sprawił, że naprawdę poczułam, jakbym tego doświadczyła. Ten największy w historii atak militarny miał w sobie przerażającą potęgę. 3 miliony Niemców oraz żołnierzy pochodzących z państw sojuszniczych stało się żołnierzami samej Śmierci, która żądna była najlepszych efektów. Jak poradziła sobie z tym Anna?

Polecam tę książkę absolutnie wszystkim, a zwłaszcza tym, którzy się wahają. Jest okrutna, ale w inny sposób. Jedna z lepszych jakie przeczytałam w ciągu ostatnich paru lat. Mimo minimalistycznej okładki, warto mieć ją w domu i przeczytać sobie raz na jakiś czas. Tak dla przypomnienia. Bo to co było, znów może się powtórzyć.
Ocena:
× 2 Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
Anna i Pan Jaskółka
Anna i Pan Jaskółka
Gavriel Savit
8.4/10

Kraków, rok 1939. Anna jest córką profesora lingwistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ma 7 lat, ale już doskonale włada kilkoma językami. Pewnego dnia ojciec Anny wychodzi z domu i jak zwykle w takiej...

Komentarze

Pozostałe opinie

Niewielkich rozmiarów książeczka z wielkim ładunkiem emocjonalnym. Wojna przedstawiona oczami małej dziewczynki, cudem wyrwanej z okrutnego w tym czasie Krakowa. Ania ma 7 lat i jest nad wyraz dojrzał...

© 2007 - 2024 nakanapie.pl