Podoba mi się głęboka, soczysta zieleń stroju pana na okładce. Łydka w pończosze również. Lecz ten tartan... Zapłacę każde pieniądze by móc mieć takie zasłony.
Teraz kilka słów o samej "Atutowej karcie". To blotka. Najgorsza z możliwych.
Romans tak głupi, egzaltowany i beznadziejny, że brak słów. Bo to jest ZUO, jęki i płacz w ciemnościach. Powinno się go czytać na głos po kilka razy dziennie zatwardziałym przestępcom jako karę za grzechy a oni będą krzyczeć i rozbijać sobie głowy o mur byle by uciec przed tym romansowym koszmarkiem.
Kto chce, niech podziwia mundur szkockiego dragona, ale wziąć "Atutową kartę" w celu innym niż podziwianie okładki to błąd. Duży błąd. Teraz zapytacie pewnie jaki duży. Bardzo.