Opinia na temat książki Bezkresne niebo

Moje pierwsze spotkanie z twórczością Kate Atkinson niestety nie należało do najbardziej udanych. Nie mogłam się wgryźć w fabułę opowieści o prywatnym detektywie, która okazała się powieścią obyczajową z marnym wątkiem kryminalnym.
•
Zlecenie miało być banalnie proste - znaleźć dowody na niewierność męża i przekazać je zazdrosnej żonie. Z banalnymi zadaniami czasem tak bywa, że okazują się zawiłe i...przerażające. Jackson Brodie wpada na trop ekstremalnie niebezpiecznych przestępców, a jego dotąd spokojne i nudne życie zmienia się nie do poznania.
•
Okej, zapowiadało się dobrze, muszę przyznać, że z niecierpliwością czekałam na swój egzemplarz! Ale kiedy już nadszedł okazało się, że piękna okładka kryje w sobie dziwną treść. Nie mogłam wgryźć się w akcję, chociaż ciężko pisać w tym przypadku o zawrotnej akcji, ponieważ wszystko toczy się w zawrotnie POWOLNYM tempie, przyprawia czytelnika o nudności związane z pomieszaniem obyczajówki z kryminałem. Tych pierwszych wątków jest tu cała masa, zdecydowanie nie na to liczyłam. Pierwszy raz od dawna łapałam się na bezsensownym czytaniu, z którego nie pamiętałam ani jednego zdania, nie umiałam skupić się na tej dziwnej fabule, a mnożące się postaci przyprawiały mnie o ból głowy.
Na pierwszy rzut oka widać, że Autorka jest wytrawną i doświadczona pisarką z niezłym warsztatem...niestety nawet to nie pomogło i „Bezkresne niebo” uważam za gniotek. Szkoda! Szkoda, że poświęciłam tej opowieści tak dużo czasu, raz po raz dając jej kolejną szansę.