Właściwe drzwi znalazłem bez trudu. Podniosłem już rękę do dzwonka, kiedy zauważyłem ze zdziwieniem wąską szczelinę pomiędzy drzwiami a futryną, skąd sączyło się nikłe światło. Mieszkanie nie było zamknięte. Ogarnęło mnie przeczucie, że stało się coś złego. Przypomniało mi się to zdanie nie dokończone tam, w baraku, A jednocześnie uświadomiłem sobie, że owi dwaj osobnicy wychodząc stąd nic w rękach nie nieśli. Co stało się zatem z dziewczyną? Czyżby istotnie, jak to powiedział jeden z nich, ona ukradła te pieniądze? Bo gdzie ta czerwona torba? Po tym, co zrobiła u Teresy, było to bardzo możliwe.
[Krajowa Agencja Wydawnicza, Warszawa 1975]