Opinia na temat książki Bóg nie jest wielki. Jak religia wszystko zatruwa

Hitchens w "Bóg nie jest wielki" nie jest miły, łagodny i nie owija w bawełnę. Wali w twarz, nie patyczkuje się i nie zostawia złudzeń. Jego zdaniem religie będące produktem cywilizacji ludzkiej, wszystkie bez wyjątku, same w sobie i niezmiennie przynoszą dużo więcej zła niż dobra. Zadaje pytania, których osoby wierzące albo nie zadają albo zadowalają się odpowiedziami niepełnymi, uproszczeniami, odwracaniem uwagi i przerzucaniem odpowiedzialności na innych. Rozprawia się np. z przekonaniem, że to religie trzymają moralność ludzi w ryzach, bez nich świat stałby się dokumentnie zepsuty, bez nadziei na pokój i spokój. Dyskutuje z klasycznym kontrargumentem, że to systemy antyreligijne winne są największym okropnościom historii.
Również dostaje się wschodnim religiom, które nie są takie łagodne jakby mogło się wydawać z naszej europejskiej perspektywy.
Dla mnie była to lektura gromadząca kwestie dotyczące religii przewijające się od lat, od dziecięcych pytań o ciał zmartwychwstanie i braci Jezusa, o to dlaczego złe rzeczy dzieją się dobrym ludziom, po pytania o źródła moralności.
Warto przeczytać.