Fragment początkowy: Mieszczuchy na wsi. Nowinę rozniosła po kuchni i dworze Żabka, wstrząsając radośnie i tajemniczo długimi uszami.
— Przyjeżdżają dziś w południe! — rzuciła śpiesznie na ganku zaspanemu Foksowi i pobiegła do Brysia na podwórze, aby i temu udzielić podsłuchanej wieści.
Za nią podążył drobnym kroczkiem przysadzisty małżonek Uduś i usiadł przed budą podwórzowca, niby to w celu przysłuchania się jeszcze raz temu, co żona opowie, w istocie zaś zaciągnął zezem ku glinianej misie, czy też nie zostało co z osypki, którą na śniadanie wynoszono z kuchni nocnemu stróżowi. Uduś lubi zjeść: to darmo. Jadłby cały dzień, gdyby tylko dali. Nie wstydzi się przy śniadaniu lub wieczerzy warknąć na własną małżonkę, gdy mu się wydaje, że miła Żabka zbyt śpiesznie wylizuje talerz. Podkrada także Foksa i Lubę, o ile ci nie pokazują zębów, a nawet i kotu wydrze czasem jaką kostkę z talerza. Uduś jest pilnym i pracowitym jamnikiem w kniei, z lisem potyka się jak praw dziw y bohater, a nos ma przyozdobiony kilku szlachetnymi bliznami, ale na widok kija lub kamienia podwija ogon i chowa się, gdzie może. Ludzi nie zaczepia i każdemu chętnie ustąpi z drogi, a że czasami, gdy nikt nie widzi, puści się podstępnie za śladem kurcząt, niby dla postrachu i udusi niechcący jakie małe, to już nie jego wina. Wiadomo przecież, że pochodzi z takiej rodziny, co dusiła zawsze kurczęta i brała za to kije.
— Przyjeżdżają dziś w południe! — rzuciła śpiesznie na ganku zaspanemu Foksowi i pobiegła do Brysia na podwórze, aby i temu udzielić podsłuchanej wieści.
Za nią podążył drobnym kroczkiem przysadzisty małżonek Uduś i usiadł przed budą podwórzowca, niby to w celu przysłuchania się jeszcze raz temu, co żona opowie, w istocie zaś zaciągnął zezem ku glinianej misie, czy też nie zostało co z osypki, którą na śniadanie wynoszono z kuchni nocnemu stróżowi. Uduś lubi zjeść: to darmo. Jadłby cały dzień, gdyby tylko dali. Nie wstydzi się przy śniadaniu lub wieczerzy warknąć na własną małżonkę, gdy mu się wydaje, że miła Żabka zbyt śpiesznie wylizuje talerz. Podkrada także Foksa i Lubę, o ile ci nie pokazują zębów, a nawet i kotu wydrze czasem jaką kostkę z talerza. Uduś jest pilnym i pracowitym jamnikiem w kniei, z lisem potyka się jak praw dziw y bohater, a nos ma przyozdobiony kilku szlachetnymi bliznami, ale na widok kija lub kamienia podwija ogon i chowa się, gdzie może. Ludzi nie zaczepia i każdemu chętnie ustąpi z drogi, a że czasami, gdy nikt nie widzi, puści się podstępnie za śladem kurcząt, niby dla postrachu i udusi niechcący jakie małe, to już nie jego wina. Wiadomo przecież, że pochodzi z takiej rodziny, co dusiła zawsze kurczęta i brała za to kije.