Scarlett dorabia dodatkowo sobie przy codziennych obowiązkach i pomaga Panu Harrisonowi. I gdy pewnego dnia gdy odwiedza starca jest świadkiem jego zabójstwa przez mafię.
Dziewczynie nie udaje się uciec i zostaje porwana przez Cartera i wywieziona na Sycylie.
Książka cięka , łatwa i przyjemna. No i na tyle.
Nie znalazłam tutaj niczego nowego i nic nie zrobiło na mnie wrażenia.
Na samym początku już mamy sceny które mnie irytowały. Dziewczyna zostaje porwana budzi się w samolocie i jak nigdy nic siada do obiadu z porywaczem. Na dzień dobry godzi się z całą sytuacją i zapomina o swoim poprzednim życiu. Za to Carter wcale lepszy nie jest. Porywa dziewczynę i co... Daje jej świetny pokój i swobodę a na drugi dzień zabiera ja do galerii i na przyjęcie do przyjaciół. Dla mnie był to nudny romans..
Później pojawiło się trochę mafii i jakby niebezpieczeństwa ale wszystko w momencie jak się zaczyta tak się kończy. Carter od razu jest zakochany i mysiem pysiem który daje wejść sobie na głowę. Scarlett na początku niby nic do niego nie czuje ale pociąga ją jego wygląd. Powoli i ona się w nim zakochuje.
Więc w skrócie fajna historia bez rewelacji na dobranoc do poduszki.