Niewiara, tylko takie słowo kojarzy mi się z tą książką. To nie jest zwykła opowieść, którą po przeczytaniu się zapomina. Ona jest wstrząsająca, niepojęta i bardzo okrótna. Oczywiście główną bohaterką jest tutaj osoba duch. Cornelia zaginęła i tylko my wiemy dlaczego. Ogólnie książkę czytamy z dwóch perspektyw, czasu zanim zaginęła, momentu ujęcia, do wyjaśnienia sprawy i drugiego czasu, który sprawia, że po latach trzeba rozpocząć śledztwo od początku. Te czasy później się łączą w jedną spójną całość, gdzie każde pytanie, które wcześniej mieliście, uzyska swoją odpowiedź.
Niesamowite było dla mnie to, że nawet poboczni bohaterzy byli tutaj docenieni. Mieli swoje historie i maczali w całej sprawie swoje palce. Ludzie z książki byli szantażowani, bici, terroryzowani, by przełamać ich opór. W końcowej wersji stawali się zjawami zombi, które były skore do usług zastraszacza, albo ginęły na tysiące różnych sposóbów.
Wiem, że przeczytałam już setki książek, ale żadna, podkreślę jeszcze raz, żadna, nie wywołała we mnie tylu emocji. Żadna nie była tak drastyczna, bezlitosna i krwawa. W tym pozbawionym skrupułów świecie ginęły ledwie nastoletnie dziewczynki, sprzedawano ich dziewictwo za grube pieniądze. Przeczytacie o kategoriach w których pracowały z podziałem na zniszczenie ciała przez zużywających ich klientów...
Nie jestem w stanie opisć wam niczego więcej nie zdradzając fabuły książki. Wielkie uznanie dla autora za akcję, która trwa niemal na jednym wdechu, za ...