BEZ EMOCJI
Elly Griffiths zachwyciła mnie dwiema powieściami „PS. Dzięki za zbrodnie” i „Puste jest piekło”, postanowiłam więc sięgnąć po jej wcześniejsze książki. Gdybym jednak zaczęła spotkanie z autorką od „Szlaku kości”, być może do lektury kolejnych powieści w ogóle by nie doszło.
Nie jest źle, a nawet całkiem poprawnie, ale zabrakło mi w tym wszystkim jakiegoś bigla i bardziej wyrafinowanej intrygi. Drugim bohaterem tej książki jest archeologia i celtycka mitologia, co mi akurat zupełnie nie przeszkadza, tylko że akurat ta tematyka nie ma z samą historią kryminalną nic wspólnego. Ot, takie mamy miejsce akcji i takie tło, które niekoniecznie powinno wybijać się na pierwszy plan.
W konstrukcji książki widać pewne niedociągnięcia. Odkąd pojawia się narracja z punktu widzenia uwięzionej osoby, zakończenie staje się łatwo przewidywalne.
Elly Griffiths jest na szczęście autorką, która z każdą kolejną książką coraz bardziej się rozwija, więc jeśli wydawnictwo zdecyduje się na publikację nowego tomu z ostatniego cyklu z sikhijską policjantką, to pewnie się skuszę. Ale na drugi tom serii archeologicznej nie będę polować.