Czarny dom

Pierwsza część trylogii z Wyspy Lewis. Jak dla mnie absolutnie fantastyczna, fenomenalna, magiczna i wciągająca. . Serdecznie polecam :) Historia osieroconego chłopca, realia życia na hermetycznej wyspie i coroczna wyprawa " na skałę " dosłownie mnie pochłonęły, nie mogłam się oderwać od książki. Kocham wszystko co szkockie, kocham szkockie wyspy, ich niepowtarzalny urok, surowe piękno i małe skupiska ludzkie, gdzie każdy mieszkaniec skrywa swoje sekrety, tajemnice, radości , smuteczki, ból i cierpienie.

Gwiazdki daję książce jako powieści obyczajowej, nie jest to ani kryminał, ani tym bardziej thriller. Wszystko zaczyna się morderstwem, i kończy wyjaśnieniem zagadki, to ogólnie tak 10 stron, reszta to opis życia Fina, jego przeszłość, która ma ścisły związek z morderstwem. Mamy opis Szkocji, tradycji zabijania piskląt głuptaków. Mnie ta opowieść nie porwała, choć ma pewien klimat.

W bibliotece była na półce z kategorią: kryminał, tutaj tez jest tak przypisana. Jeśli autor uważa, że kryminał to opisywanie wczesnego życia głównego bohatera i 1 sekcji- w połowie miałam dosyć więc nie wiem jak dalsza część, to chyba ktoś się pomylił...Jak dla mnie nudna, brak akcji, spodziewałam się o wiele lepszej powieści po opiniach i ocenach.

Całość ciekawa,mogę polecić,jak ktoś lubi tradycyjne kryminały.